11. Dobry początek

145 11 3
                                    

Marinette

Adrien wpadł dziś do mnie koło szóstej rano, obudził mnie i pomógł spakować. Widziałam po nim, że jest zdenerwowany, może jednak nie powinna byłam wtrącać się w jego decyzje. Teraz niestety jest za późno, aby odwołać przyjazd więc starałam sie poprawić mu humor od samego rana, chwilowo bezskutecznie ale mam jeszcze trochę czasu. Piliśmy kawę w salonie, siedziałam jeszcze w piżamie więc muszę się ubrać.

– Adrien, jesteś na mnie zły?

– Oczywiście, że nie – Sprostował. – Dlaczego miałbym być? Jestem tylko lekko w stresie ale nie przejmuj się

Ucałował mnie w głowę I zniknął w łazience, mnie jednak nie dawał spokoju jego humor, czułam się winna temu. Dopiłam kawę I wróciłam do pokoju by się ubrać, tylko co ubrać na spotkanie rodziny swojego chłopaka? Na dworze robi się już coraz chłodniej, tak bardzo skupiłam się na przyglądaniu swoich ciuchów, że nie usłyszałam jak chłopak wchodzi do mojego pokoju. Usiadł na łóżku wysyłając komuś wiadomość.

– Wiesz, że się puka? – Wróciłam do czynności. 

– A czego się wstydzisz? Nie byłabyś pierwszą kobietą, którą bym widział nago

– Kultura tego wymaga, jeśli drzwi są zamknięte to się puka

Wzięłam biały sweter i czarne spodnie, wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami po czym zamknęłam się w łazience na klucz. Mówi mi, żebym się nie martwiła a później zachowuje się jak ostatni cham, później mam wyrzuty sumienia i mówi mi, że niepotrzebnie. Wiem, że kobiety jest ciężko zrozumieć ale weź tu chłopa zrozum! Wrzuciłam piżamie do kosza na pranie i wróciłam do sypialni w pełni ubrana, dalej leżał na łóżku czekając.

– Jeśli chcesz to mogę zostać – Przerwałam cisze. – Poproszę Alye, żeby wpadła pod twoją nieobecność

– Daj spokój, Mari – Podniósł się z łóżka chwytając moją torbę. – Jedziemy? Zajedziemy po drodze na lody

Droga nam się trochę dłużyła przez korki, Adrien tak jak obiecał po drodze wstąpił po lody dla naszej dwójki. Jechaliśmy nie odzywając się, pisałam z Alyą całą drogę, miałam nadzieje że blondyn trochę się rozchmurzy przez te kilka dni co spędzimy u jego rodziców, sama byłam zdenerwowana ale to naturalne, jadę w nieznane mi miejsce a on? Do swoich rodziców. Zaparkowaliśmy pod rezydencją, w drzwiach stała już blondynka.

– Poczekaj chwilę

Odpiełam się z pasów ale stres przygniatał mnie do fotela bardziej niż pas bezpieczeństwa. Adrien wyciągnął wózek i po chwili już na nim siedziałam, widział, że obawiałam się ruszyć więc przejął ster i staneliśmy przy mamie Adriena, starałam się uśmiechać ale ciężko było.

– Mamo to jest Marinette, moja dziewczyna, Mari to jest..

– Emilie Agreste – Dokończyła za chłopaka. – Miło cię poznać

– Mi panią również – Uścinęliśmy sobie dłonie.

Wtem obok nas nagle pojawił się wysoki blondyn, podał mi rękę, ucałował wierzch dłoni i przedstawił się z uśmiechem.

– Gabriel Agreste, przygotowaliśmy wam pokój na parterze byś nie miała problemów ze schodami, mam nadzieje, że się polubimy. Zapraszamy do jadalni, przygotowaliśmy obiad.

– Tato – Odezwał sie głos za mną. – Dopiero przyjechaliśmy, daj jej odetchnąć po podróży

– Daj spokój Adrien, Twoi rodzice starają się być po prostu mili. Nie to co ty dziś – Mruknęłam pod nosem by nie usłyszał.

Dzień minął na prawdę szybko, poznałam Adiego rodziców, okazali się być przemiłymi ludźmi. Zaczęłam dobrze dogadywać się z Emilie, od razu kazała mówić mi do siebie po imieniu, Pan Gabriel zaś był lekko zdystansowany co było oczywiście zrozumiałe. Siedzieliśmy właśnie w łóżku przygotowując się do snu, Adrien troche spogodniał i skończył być na dziś gburem więc i z tego się ucieszyłam.

– Wiesz, że i tak słyszałem co powiedziałaś pod nosem przy moich rodzicach? Przepraszam ale byłem zestresowany jak się dogadasz z nimi. Ojciec czasami potrafi być nieznośny, o mamie nie wspomnę, potrafi cię obrzucić pytaniami i bywa natrętna

– Słyszałam to! – Usłyszeliśmy zza drzwi. – Adrienie Agreście! Jak ty się wyrażasz o swojej matce? Wiem, że to prawda ale może Marinette mnie polubi, będziemy chodzić na dyskoteki razem!

Cała uśmiechnięta wybiegła z pokoju zamykając drzwi za sobą, popatrzyliśmy się na siebie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem

– Twoja matka jest szalona ale już ją uwielbiam

Odwróciłam sie głową do blondyna, był dziwnie blisko i uśmiechał się, połączył nasze usta. Zjechał niespodziewanie ręką na mój brzuch a ja lekko zadrżałam pod jej chłodem, całowaliśmy się z uczuciem ale ja wiedziałam do czego to zmierza, szybkim ruchem zatrzymałam chłopaka przed tym co zamierzał zrobić, oderwał się ode mnie spoglądając mi w oczy lekko zdezorientowany i zawiedziony.

– Nie chcesz tego?

– Chce, owszem, ale nie w domu twoich rodziców! Oszalałeś?

– To też mój dom, wychowywałem się tu tyle, że mój  stary pokój jest na piętrze – Wyjaśnił. – Chcesz go zobaczyć?

Przytaknęłam, wziął mnie na plecy I po cichu przenieśliśmy się na piętro, otworzył drzwi do ciemnego pokoju. Jednak pokój ożywił się po zapaleniu światła, było tam wszystko, osobista biblioteka, telewizor, komputer, ściana spinaczkowa, piłkarzyki a nawet tyrolka pod sufitem. Pokój był ogromny, na ścianach wisiały również zdjęcia z jego młodości, niski blondyn uśmiechał się tuląc swoich rodziców.

– Jaki uroczy bobas!

– Hej! Miałem na tym zdjęciu czternaście lat!

– Serio? W takim razie nic się nie zmieniło – Zaśmiałam się. – Urok osobisty został, ale doszły centymetry

– Oj doszły – Uśmiechnął się. – I to nie tylko w wzroście

Uderzyłam chłopaka w ramię a ten się roześmiał głupio, zgasiliśmy światło i wracaliśmy do sypialni starając się nikogo nie pobudzić. Niestety Adrienowi zachciało się wygłupiać i zaczął skakać po schodach ze mną na plecach, gdybym mogła to bym krzyczała ale w takiej sytuacji trzymałam się coraz mocniej chłopaka wbijając mu paznokcie w kark i chyba lekko podduszając. Weszliśmy do pokoju i wróciliśmy do łóżka.

– Jesteś nie normalny! – Skarciłam chłopaka. – Chciałeś, żebym na zawał zeszła?

– Ja nie normalny? Zobacz co żeś mi zrobiła wariatko

Pokazał mi swój kark na, którym widniały osiem śladów po moich paznokciach. Uśmiechnęłam się tylko niewinnie i dodałam:

– Sam jesteś sobie winny, trzebabyło się nie wygłupiać. Idę spać.

Odwróciłam się specjalnie tyłem do chłopaka, ten natomiast zgasił światło i przysunął mnie bliżej siebie tuląc mnie mocno.

Tak wiem, zapomniałam w poniedziałek o rozdziale 🥲 te święta zbiły mnie z dni tygodnia.
Mam nadzieję, że dobrze spędziliście święta a ci, którzy ich nie obchodzą - mam nadzieję, że dobrze spędziliście te przerwę

Ja osobiście bardzo miło spędziłam wolne dni w domu, choć spędzałam je sama.

Myślę, że niedługo pojawi się mała notka więc uważajcie i sprawdzajcie

A teraz życzę wam przyjemnego piątki i dobrego odpoczynku w weekend ❤️

Do następnego ✨

》𝙿𝚊𝚖𝚒ę𝚝𝚗𝚒𝚔 𝙸𝚗𝚠𝚊𝚕𝚒𝚍𝚢《Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz