Rozdział 3

6.6K 594 11
                                    

Znowu byłam w tym przeklętym lesie.Nick biegł przede mną i głośno krzyczał moje imię, kazał się gonić.Po kłótni z ojcem nie miałam ochoty na żadne szczenięce zabawy. Szłam powolnym krokiem starając się nie wybuchnąć płaczem po słowach ojca, bo Nick na pewno by na mnie nakablował. ,,Jesteś najgorszym co spotkało tą rodzinę! Powinienem był się ciebie pozbyć po tym jak matka cię urodziła. Już wtedy byłaś za słaba by być moim dzieckiem!". "Bardzo cię kocha'' - mówiła mama. - ,,Kocha cię bardzo, bardzo mocno. On tylko chce żebyś była silna, żebyś nikomu nie dała się złamać.'' Tak z pewnością bardzo mnie kocha.

Nagle usłyszałam strzał, a potem krzyk Nicka.

Zerwałam się z łóżka zlana potem. To był tylko sen. Tylko sen. Przeczesałam palcami mokre od potu włosy, zerknęłam na zegarek ; 4:12.

Cudownie.

Podniosłam się z łóżka i wyszłam z pokoju z zamiarem zejścia na dół i napicia się wody.Nie zdążyłam nawet dojść do schodów kiedy usłyszałam Jamie'ego wołającego moje imię. Weszłam do jego pokoju, by zobaczyć skopaną pościel i chłopaka patrzącego na mnie błagalnym wzrokiem.

- Słucham?

- Coś się stało? Zły sen?

- Nie interesuj się.

- Okay. Idziesz może na dół?

- Tak, idę. Przynieść ci coś? - zmuszałam się by byś miła, ten człowiek niesamowicie mnie wkurzał.

- Wodę. Oczywiście o ile to nie problem.

Wyszłam z jego pokoju, cicho zbiegłam po schodach, nalałam wodę do dwóch szklanek i wróciłam na górę.

- Proszę. - powiedziałam podając mu naczynie i chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał.

- Wszystko okay?

- Tak. To ty leżysz tu z rozwaloną nogą nie ja. Poza tym wczoraj dałeś mi do zrozumienia, że mam się nie interesować, więc łaskawie zrób to samo i się nie interesuj.

- Jasne wilczku. Wybacz. - przewróciłam oczami i wyszłam, zamykając drzwi usłyszałam jeszcze jak powiedział - W końcu jakieś przejawy człowieczeństwa.

Prychnęłam i weszłam do swojego pokoju. Co za dupek.

Po tym koszmarze nie mogłam już zasnąć. Cały czas miałam tą scenę przed oczami. Koło 5 nad ranem usłyszałam muzykę. I to nie taką jakiej bym się po nim spodziewała. Po nim spodziewałabym się ciężkich rockowych brzmień, a zamiast tego usłyszałam spokojną melodię, graną na pianinie. Nie mogłam spać, więc pomyślałam, że chociaż nie będę siedziała sama.

- Mogę? - zapytałam lekko uchylając drzwi.

- Nie wierzę. Wilczek chce spędzić ze mną czas.

- Nie schlebiaj sobie Wood. - warknęłam - Nie mogę spać, więc równie dobrze mogę spędzić ten czas z tobą. Choć jesteś marnym towarzystwem.

- I vice versa wilczku.

Sapnęłam i usiadłam w fotelu, zamknęłam oczy i wsłuchałam się w spokojną melodię.

- Śpisz? - chociaż miałam zamknięte oczy, a on szeptał wiedziałam, że się uśmiecha.

- Nie - warknęłam.

- Zawsze śpisz w takim stroju?

No tak, zapomniałam, że to człowiek. Oni kierują się pożądaniem, a nie miłością. Miałam na sobie szare, damskie bokserki i czarną bluzkę na ramiączkach. Czemu wcześniej o tym nie pomyślałam. Ludzie są żałośni.

- Tak. Czemu pytasz?

- Bardzo ładnie wyglądasz wilczku.

- Oczywiście, że tak.

- Jak to?

- Jesteś tylko człowiekiem. To oczywiste, że podobam ci się kiedy jestem do połowy rozebrana. Kierują wami hormony. Żadna nowość.

- Słucham?! Ty podobasz się mnie?! Nie bądź żałosna. Wiem, że masz o sobie wysokie mniemanie, ale błagam. Ty podobać się mnie? Chociaż twoje nogi...

Parsknęłam śmiechem i już się nie odzywałam.

- Czemu nie śpisz?

- A czemu cię to interesuję Wood?

- Po prostu pytam. Skoro mamy już spędzić wspólnie czas możemy porozmawiać.

- Koszmar spowodowany złymi wspomnieniami.

- To znaczy?

- To, że z tobą rozmawiam nie oznacza, że będę ci się zwierzać. A ty?

- Noga mnie boli. Ciekawe dlaczego?

- I ty się dziwisz, że cię nie lubię. Twój protekcjonalny ton, aż się prosi o to, żeby odgryźć ci nogę.

- Przepraszam.

Otworzyłam gwałtownie oczy nie dowierzając w to co powiedział.

- Słucham?

- Przepraszam za to co powiedziałem. Chciałem, żeby cię zabolało i najwidoczniej mi się udało. Nie powinienem był mówić o tobie ,,kundel''.

Nic nie odpowiedziałam, myślałam nad tym co powiedział. On serio ma wyrzuty sumienia? Z zamyślenia wyrwał mnie jego jęk. Już nie leżał na łóżku tylko na podłodze.

- Co ty robisz? - warknęłam - Jesteś taki nie odpowiedzialny, taki głupi.

- Pomożesz mi czy nie?

Warknęłam, dźwignęłam go z podłogi i postanowiłam wyjść, by nie zrobić mu znowu krzywdy.

- Nie zostawiaj mnie. - w jego głosie nie było słychać pogardy czy żartu, mówił poważnie.

- Dlaczego mam cię nie zostawiać? Przecież się nie lubimy.

- Ty mnie nie lubisz ale ja nigdy nie mówiłem, że cię nie lubię.

- ,,Znaczysz dla mnie równie dużo co ta wasza zasrana Rada''. Tak to szło?

- Dobra, nie powinienem był tego mówić. Wkurzyłaś mnie tym, że obraziłaś moją rodzinę. Oni ...

- Nie chcę być wredna, ale nie zwierzaj mi się. Nie będziemy przyjaciółmi.

Wyszłam, nie tylko z jego pokoju, ale również z domu. Zmieniłam się w wilka i pobiegłam do lasu. Tylko tam czułam się tak jak powinnam.


Hej, hej!

Mam nadzieję, że opowiadanie się wam podoba.

Niedługo dowiecie się więcej zarówno o Dylan jak i o Jamie'im.

Do następnego wilczki.


ZmiennokształtniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz