Następnego ranka za równo Dream jak i George rozmyślali intensywnie o tym co stało się poprzedniego wieczoru. Jednak sposoby w jaki o tym myśleli różniły się o 180°.
George myślał o tym co się tam stało, czemu się stało. Dlaczego jego reakcja była jaka była, kim był chłopak w masce i najważniejsze, to co zaprzątało mu głowę bez przerwy. Czy to na pewno się wydarzyło czy może to był sen? Nie był pewien patrząc na to jak tak naprawde spontanicznie i szybko się tam stało.
Za to Dream? Dream myślał w innych kategoriach. Zastanawiał się kim jest chłopak, którego spotkał, ale nie był ciekaw po prostu tego kim jest. Nie, blondyn zastanawiał się jak na imię ma brunet, którego spotkał, ile ma lat, czy też przyleciał na chwilę czy jednak mieszka na Florydzie? Prawdę mówiąc miał nadzieje, że to ta druga odpowiedź jest właściwa. A to czemu? Dream rozmyślał też nad tym czy nie poszukać niższwgo chłopaka, który tak mu się spodobał. Wydawał się być nie szkodliwy więc raczej nie miałby problemu ze zdominowaniem chłopaka, co bardzo odpowiadało blondynowi. Dzięki temu mógłby łatwiej wymusić na nim pewne rzeczy.
Chodź Clay nie widział chłopaka za długo to wydał mu się naprawde przystojny, pomijając to że było w sumie ciemno więc może jakiejś wady w jego wyglądzie nie wychaczył co jeśli by się zdarzyło to niepotrzebnie marnował swój czas na samo wspomnienie o niższym. Clay martwił się też o swoje zlecenie, musi zabić w końcu tego ważniaka a jeśli dobrze zrozumiał to teraz nie będzie to takie proste iż nie wie gdzie on może być. Najlepszą opcją wydawało się mu na początku po prostu zastrzelenie swojego celu kiedy będzie podpisywać umowę ale jak wiadomo, teraz to już nie wypadli.
Oboje mieli tego ranka dużo na głowie. Pierwszą rzeczą, którą zajął się Clay było wyśledzenie tego gdzie zatrzymał się szef firmy. George za to postanowił pozwiedzać Florydę bo jego uroczy szef przyszedł rano, obudził go i powiedział "nie będzie mnie, nie obchodzi mnie co będziesz robić byle bym nie musiał Cię widzieć" i wyszedł. Naprawdę uroczy co nie?
Tak więc oboje mieli jako taki plan na dzień, oboje wiedzieli co chcą robić. I oboje robili to co mieli w planach. Dream znalazł hotel, oraz adres hotelowy swojej nie doszłej ofiary. Za to George siedział przy laptopie pijąc herbatę i przeglądając ciekawsze miejsca Florydy aby wiedzieć gdzie się wybrać.
Była już około 12 kiedy Dream udał się do hotelu a George brał prysznic przed wyjściem na miasto. Jak łatwo się domyślić Dream już niedługo po tym stał w pustym apartamencie bo jak się okazało, nikogo tam nie było. Niby szkoda ale może sobie poczekać jednak czy mu sie chce? Pomyślał chwilę, dwa piętra niżej pokój chyba miał jego asystent? Może by tak pójść, zapytać go kiedy jego szef wróci podając się za jakiegoś zainteresowanego współpracą przedsiębiorcę? Jak pomyślał tak i zrobił, udał się na dół. Zapukał i czekał opierając się o framugę drzwi z zamkniętymi oczami aby zrobić wrażenie typu "seksowny uśmiech i gładka gadka a będzie skory do rozmawiania".
W tym momencie George właśnie ubierał się na miasto. Niestety nie dane mu było bo usłyszał dzwonek do drzwi, ubrał na szybko luźną czarną koszulkę i jakieś granatowe, bynajmniej dla niego, spodenki. Podszedł do drzwi i otworzył je a jego oczom, ukazał sie widok wyższego od niego. Uśmiechającego sie blondyna. George zamarł na chwilę w miejscu słysząc jak ten mówi:
-Dzień-I to był moment, w którym blondyn otworzył oczy i zobaczył przed sobą bruneta, bruneta którego wczoraj zastał w biurze. Kropki w jego głowie się połączyły, George musiał być jego asystentem. Ten widok wydawał się sprawić, że uśmiech na twarzy blondyna się tylko poszerzył a on sam wlazł mu do mieszkania zamykając za sobą drzwi i przyciskając bruneta do ściany. Jego ręka znów była na podbródku chłopaka a kolano przyciskało jego udo do ściany.
-Jak się masz?-Zapytał tak jakby rozbawiony blondyn bruneta. Widać było, że jest z Siebie dumny. To był moment, w którym George w końcu przezwyciężył w sobie strach i coś powiedział.
-Co Ty tu robisz.-Powiedział bez żadnych emocji w głosie jednak jego wzrok zdradzał to, że się bał.
-To nie jest odpowiedź na moje pytanie.-Powiedział już trochę bardziej groźnym tonem głosu Dream. Sprawiło to, że George przypomniał sobie, że jest to osoba, która jeszcze wczoraj miała możliwość i chyba chęć, go zabić.
-Słabo, przez to, że tu jesteś.- Odpowiedział brunet na co Blondyn odpowiedział ignoranckim tonem.
-Moge sprawić,że poczujesz się lepiej.-I te proste zdanie sprawiło, że George natychmiast zrobił się czerwony.
CZYTASZ
Come on, tell me you love me ||Dreamnotfound
FanficDream jest płatnym mordercą, któremu zleca się zabicie pewnego ważnego biznesmena. Kiedy udaje się aby to zrobić zastaje zamiast niego jego zapracowanego asystenta. Co stanie się dalej :> ? ꨄ︎Będzie *może* tu też Karlnapꨄ︎ Okładka i fanarty używane...