{Wole umrzeć niż korzystać z jego pomocy}

371 23 58
                                    


Chifuyu pov:

Obudziłem się w szpitalu całkowicie zdezorientowany, nie pamiętałem co się stało widziałem tylko jak Baji śpi na moim brzuchu. Zaczynałem się zastanawiać czy to że mnie zostawił to tylko sen, lecz po woli zaczynałem sobie wszystko przypominać. Przypomniałem sobie że z jakiegoś powodu zemdlałem gdy rozmawiałem z Bajim ale za cholerę nie pamiętam o czym. Poruszyłem brzuchem tak by ten idiota się obudził bo nie dość że cholernie mnie to boli to jeszcze dalej jestem na niego obrażony, niech sobie nie pozwala na za wiele. 

Gdy się obudził zaczynałem go opieprzać co tu robi i czemu na mnie leżał lecz tylko zaśmiał się i to w taki sposób że strasznie mnie wkurwił więc dostał w łeb i już się skubany nie odzywał.Jestem z siebie dumny.

Po chwili gdy przestałem się śmiać czułem że jest tak jak kiedyś.

-Nie myśl sobie że przez to że wezwałeś pogotowie to że będzie tak jak dawniej-powiedziałem z wielką powagą na twarzy 

Widziałam jak chłopakowi opadł uśmiech z ust i znów miał obojętną minę.Starał się i to bardzo, by odbudować nasze relacje ale zranił mnie  zwykłe "przepraszam" za wiele nie zmieni, ale jakby tak pomyśleć to on nawet tego nie powiedział więc nie wiem na no liczę.

-Słuchaj musze ci coś powiedzieć...-wymruczał ledwie słyszalnie chłopak o brązowych tęczówkach

-Lepiej mi powiedz dlaczego nagle po roku się mną zainteresowałeś-powiedziałem to z wielkim obrzydzeniem do chłopaka czego bardzo żałuje, teraz ja raniłem jego tak nie powinno być-Słuchaj ja....-przerwał mi ktoś kogo zraniłem zresztą nie dziwie się po tym co mu powiedziałem ma prawo wyjść i już nie wracać

-Masz białaczkę Chifuyu...-odparł to obojętnie, nie spodziewałem się jakieś większej reakcji ale w jego oczach nie było za grosz współczucia

-CO-odparłem zszokowany, czułem jak moje serce gwałtownie przyśpiesza i coraz trudniej mi się oddycha 

-CHIFUYU CHOLERA SPOKOJNIE-wykrzyczał gwałtownie po czym przytulił mnie łapiąc mnie przy tym za rękę by mnie uspokoić

-Baji -czułem jak moje oczy zalewają łzy a bliskość bajiego pomogła przywrócić mnie do dawnego stanu.

Gdy już się uspokoiłem czulem totalną pustkę w sobie baji coś do mnie mówił lecz nie zwracałem na to uwagi i parzyłem się w okno 

-KURWA CHIFUYU -warknął zdenerwowany  po czym przywalił mi z liścia -Otrząsnij się słyszysz co do ciebie mówie?! ehhh przepraszam nie chciałem... mówiłem że białaczkę da się wyleczyć wystarczy szpik kostny to nie koniec świata-odparł łagodnie gładząc mój policzek-Przejdziemy przez to razem nie zostawie cię z tym rozumiesz?-powiedział to głosem pełnym bólu lecz mnie to nie obchodziło chciałem zostać teraz sam lecz nie miałem serca go wygonić po tym co mi powiedział.

-Dziękuję-odparłem łagodnie się uśmiechając a on zrobił to samo.

-Zabieramy pana na badanie!-powiedział lekarz łagodnie się uśmiechając, uświadamiając mi tym że to nie będzie nic strasznego lecz nie jestem już małym dzieckiem. 

*Godzinę później*

Baji pov:

-kiedy te cholerne badania się skończą?!-warknąłem do siebie odchodząc od zmysłów jednak siedzenie godzinę w szpitalu to nic przyjemnego, szczególnie że co chwile jakieś małe dziecko zapierdalało po korytarzu a pielengniarka tuż za nim chcąc zagonić go do sali.Jednym słowem mówiąc dostałem pierdolca.

Miałem już wstawać i wychodzić ze szpitala lecz lekarz zaprosił mnie do gabinetu co mnie zdziwiło ponieważ mówiłem że nie jestem z rodziny.

Gdy otworzyłem drzwi do gabinetu, zobaczyłem chifuyu na wózku inwalidzkim który spoglądał na mnie błagalnym wzrokiem.

-Jest Pan jedyną nadzieją dla tego młodego człowieka-odparł spokojnym głosem lekarz który trzymał moje wyniki badań które robiłem rok temu jak przedawkowałem.

-Co pan ma na myśli?-popatrzyłem na niego zszokowany

-Że jest Pan dawcą -powiedział  z wielką pewnością siebie w głosie

Zamarłem nie wiedziałem co powiedzieć.

-Pacjent dostanie jutro wypis ze szpitala proszę się zastanowić czy zdecyduje się pan uratować życie temu człowiekowi- zsiadł z krzesła i powiedział żebym zabrał pacjenta do sali 

Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie lecz ja odrazu znałem odpowiedź na pytanie które zada mi chifuyu prędzej czy później.Oczywiście że mu pomogę, niedawno mówiłem mu że przejdziemy przez to razem, jakbym teraz zrezygnował to nie wybaczył bym tego sobie

Gdy dojechaliśmy na miejsce podniosłem chifuyu na ręce i położyłem go do łóżka by czym wyglądał jak burak a ja tylko się zaśmiałem i patrzyłem na jego oburzoną minę.

-Mogłem sam to zrobić-powiedział jakby miał zaraz wybuchnąć śmiechem.

-Baji proszę...-zaczął chłopak po czy mu przerwałem.

-Pomogę ci Chifuyu -odrazu widziałem jakim chłopak patrzy na mnie wzrokiem, miał się zaraz rozpłakać-ale...-dodałem widząc oburzenie w oczach chłopaka-Chcę u ciebie zamieszkać na jakiś czas-skłamałem, to była jedyna szansa by zbliżyć się do blondyna 

-CHYBA CIĘ POJEBAŁO-dodał zaskoczony-W takim razie wole umrzeć-dodał zadowolony chcąc aby Baji  zrezygnował z tego co powiedział.

-Ok jak wolisz- powiedziałem z cwanym uśmieszkiem i wydawałem wrażenie jakbym chciał wyjść z pomieszczenia.

-DOBRA ZGADZAM SIĘ-odparł zirytowany blondyn a ja uśmiechnąłem się sarkastycznie i przez pare godzin robiłem chłopakowi na złość jak to  dobrze będzie się nam mieszkać

Po godzinie 17 wyszedłem ze szpitala i pomyślałem tylko jedno:

-O KURWA KOT-powiedziałem to w biegu do mojego domu po czym zobaczyłem kota wpierdalającego kwiatka i pomyślałem sobie tylko jedno-To chyba jakiś żart-odparłem śmiejąc się zarazem

Było jakoś po 23 a moja siostra postanowiła do mnie zadzwonić, wkurwiłem się bo byłem pod prysznicem

-Czego chcesz?-odparłem zdenerwowany

-Dałeś jeść Kaziowi?-wypytywała się o tego kota jakby był jej dzieckiem a o mnie nawet nie wspomniała.

-Dałem ale dość długo mnie nie było więc pomyślał sobie że wpierdoli sobie kwiatka a potem jak na złość się zrzygał-gdy powiedziałem to Yuri ona tylko zaczęła głośno się śmiać i nie wytrzymała by gdyby tego nie powiedziała Emmie i Hinie. Rozłączyłem się chcąc uniknąć wyzwisk dziewczyn jakim to ja jestem debilem więc poszedłem spać bo i tak nie miałem nic lepszego do roboty.

--------------------------------------------------------------------------

Siemanko<3

Pisze ten rozdział dla jednej kochanej osóbki więc możesz czuć się zaszczycona hehe

a więc myśle że ten rozdział był trochę lepszy od tamtego ale wciąż nie jest on jakiś najlepszy.

Postanowiłam że dodam taki moment jak z seriali koreańskich bo nie wpadło mi nic lepszego do głowy a jakbym dała że chce być z nim na pare dni to myśle że było by to za nudne jestem ciekawa jak dalej napiszę tą książkę jest 15% że 3 rozdział wleci dziś lecz musze się zastanowić co w nim umieszczę bo mam dużo scenariuszy i każdy jest zajebisty.Byłabym wdzięczna jakby ktoś napisał mi jakie postacie mam dodać np. kazutore a może sanzu? proszę o propozycję

(Mamy to dobiłam 1000+ słów <3)

{Wspomnienie z przeszłości}-BajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz