*Dzień wcześniej*
E.J: Mad, przypomnisz może po jaki bambus ciągniesz mnie po lesie podczas deszczu ?!
Mad: No bo ktoś mi musi pomóc szukać jagód
E.J: Ale jest listopad !
Mad:... Czemu ja myślałam że jest lipiec ?
E.J: Kurwa debil, pobiłaś właśnie Jeff'a, jest z tobą źle
Mad: Czy ty właśnie porównałeś mnie do tego idioty ?!
E.J: Nie
Skończyło się tak że ślepy został kopnięty przez zemnie (?) tam gdzie chłopa boli najbardziej i się zwinoł z bólu. Stwierdziłam że se poradzi sam i poszłam se nad jezioro. Gdy tam doszłam jako że lało i było ślisko wypierdzieliłam się do niego. Wróciłam do rezydencji, przebrałam się w dresy wsumie jak prawie zawsze tylko z tą różnicą że bluza którą ubrałam była szara a nie czerwona jak zwykle, gdyż tamtą była w praniu. Leżałam sobie na łóżku, słuchając muzyki i rozmyślając jakby wyglądało moje życie gdybym tu nie trafiła i co z moim bratem. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam
*teraźniejszość*
10:33
Obudziłam się z katarem i jakże kochanym i uwielbianym bólem gardła. Oznaczało to jedno: przeziębiłam się. Miałam to wsumie gdzieś bo oznaczało to że nikt nie będzie mi truł tyłka z pytaniem czy ide na "polowanie". Zeszłam na dół by zrobić sobie charbatke i zwinąć chusteczki, bo moje się skończyły podczas ostatniego załamania które wynikło z tego że Smile zjadł Maciusia ( takiego cute pająka ). Gdy miałam iść na górę zaczepiła mnie Jane.Jane: Zmieniasz się w Rudolfa?
Mad: Tak będę robić za renifera na Święta.
Jane: A tak na poważnie, na jakiego grzyba ty jagód w listopadzie szukałaś
Mad: Weś ty mi nawet o grzybach nie wspominajaj, a co do pytanie to nawet nie wiem, a teraz pozwól że pójdę do siebie
Około 2 godziny spędziłam na przeglądaniu YouToba, olśniło mnie. Postanowiłam że puszcze na całą reze "puzno". Jeff będzie bardzo szczęśliwy. Wziełam jakiś mały głośnik, podłączyłam go i puściłam to cudo. Jeśli mam być szczera to współczuje osobniką które jeszcze spały gdyż ten głośnik to poprostu terminator. Na efekt nie musiałam długo czekać. Nagle do pokoju wbija wpieniony Slender, i "drze" się na mnie, że mam to wyłączyć i pomóc reszcie sprzątać, bo jego bracia przyjeżdżają. Darł by się jeszcze ze 20 minut ale chyba się skapnął że się przeziębiłam gdyż sie wyteleportował . Po jakiś 5 minutach wrócił, rzucił we mnie jakimiś tabletkami i wyszedł chyba po mleko bo nie wracał. Wziełam opokawanie leków i przeczytałam co to jest ( nigdy nic nie wiadomo ). Były to leki na przeziębienie więc je wziełam czy tam zjadłam popijając przeterminowaną wodą ( Nie wiem czy woda może być przeterminowana ale kij z tym, to reza, tu wszystko jest możliwe ). W pewnym momencie opijania się przeterminowaną wodą, przypomniały mi się słowa Slendera. Kurwa no nie, no poprostu kurwa no nie, trzeba się bunkrować. Zastawiłam drzwi krzesłem tak żeby nie dało się ich otworzyć. Pod poduszkę wsadziłam se mój kochany, cudowny scyzoryk zajebany jakiemuś żuliwi spod Lidla którego praktycznie nie używam bo jest trochu do dupy. Wziełam se jakieś żelki haribo i zaczełam poraz setny oglądać doki doki u Urhary.
15:22
Minęło pięć cudownych godzin przez które jedyne co robiłam to oglądam doki doki u Urhary i wpierdzielanie żelków haribo. Nagle w pokoju pojawiła się osoba której się najmniej spodziewałam... Osobnik zwany autorką bądz mendą ( Jak kto woli ).
M: Siema Maduś, jak tam życie Ci mijaMad: Fajnie.
M: Tylko tyle ?
Mad:Tak
M: W takim razie spadam do siebie, bye
Mad: Bye
Stwierdziłam, że wywalone i idę w kimono na kolejny tydzień
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nic
YOU ARE READING
I Weś Tu Nie Oszalej
HumorWitam Ta książka to jedno wielkie zło wcielone więc polecam wziąć przed przeczytaniem jakieś ziółka ( i ubrać okulary przeciwsłoneczne gdyż, szczególnie w pierszych rozdziałach, błędów ortograficznych nie brakuje ponieważ autor jest leniwy ). Spotka...