Rozdział 23. James i Alice

82 12 78
                                    

Już za niedługo James miał ukończyć pierwszy rok szkoleń na aurora. Były to bardzo wymagająca szkoła, a młody mężczyzna po tych kilku miesięcy już stwierdził, że nie wyrabia się z poziomem tego kursu. Gryfon nie wiedział nawet, czy na pewno chciałby zostać aurorem - owszem, był wybitnie dobry z pojedynkowania się, ale wybrał ten zawód jedynie ze względu na chęć bycia takim jak dziadek czy ojciec. 

Przez okropnie trudny poziom ćwiczeń aurorskich James już nawet nie przyjeżdżał w weekendy do rodzinnego domu, spędzając wolny czas na nauce. Nie przyjeżdżanie do Doliny Godryka równało się również z tym, że nie spotykał się już z Alice, co chłopak chyba przeżywał najbardziej.

Nie było się już o co spierać - James głęboko i bezpowrotnie zakochał się w starszej siostrze Maxa. Alice była uroczą dziewczyną, jednak nieśmiałą i Potter nie wiedział nawet, czy odwzajemnia ona jego uczucia. Nie miał czasu na wyznanie jej uczuć, jego szkolenia mu na to nie pozwalały, musiał więc czekać dopiero na wakacje. Z kolejnymi dniami jego niepewność wzrastała - Alice rzeczywiście nie dawała mu żadnych znaków co do jej uczuć do niego. Z coraz większymi wątpliwościami czuł coraz większą motywację do tego, że musiał działać jak najszybciej. Musiał jak najszybciej wyznać miłość Alice. 

Tymczasem u Alice i Maxa obraz przedstawiał się niczym sprzed kilku lat - na podjeździe stała biała furgonetka, koło niej walały się zaklejone taśmą kartony, a drzwi do domu stały otwarte - członkowie rodziny Graves wynosili z budynku pudła z ich rzeczami. Właśnie wyprowadzali się z Doliny Godryka. 

Lily oglądała to wszystko przez okno w pokoju Albusa, z którego był idealny widok na dom Gravesów. Mama jej mówiła, że wyprowadzają się przez znalezienie dla Alice idealnej szkoły w innym mieście, jednak dziewczyna wiedziała, że nie jest to jedyny powód. Wiedziała, że Max już po prostu nie chciał się z nią widzieć. To było przytłaczające, wiedzieć, że ktoś podejmuje aż tak ważną decyzję jak przeprowadzka przez nią samą. 

Jeszcze bardziej przytłaczające było jednak to, że James jeszcze o niczym nie wiedział i Lily zdawała sobie sprawę z tego, że będzie musiała powiedzieć bratu, z jakiego powodu jego ukochana wyprowadziła się z miasta. Wyrzuty sumienia, jakie czuła wtedy Lily były nie do opisania - przez cały czas, kiedy patrzyła się na wynoszących swoje rzeczy Gravesów czuła w klatce piersiowej bolesne ukłucie, które nie dawało o sobie zapomnieć. 

To był już koniec. Koniec z ich wspólnymi wycieczkami, z wygłupianiem się do piosenek Beatlesów, z plotkowaniem o wszystkich mieszkańcach w Dolinie Godryka i z wieloma innymi rzeczami, przez które tworzyli z Maxem wspomnienia. To koniec z jego nieokiełznaną burzą owczych włosów na głowie, głupim uśmiechem na twarzy i niedźwiedzimi uściskami. Koniec z jego niesamowitym poczuciem humoru, które rozbawiało Lily w nawet najbardziej ponury dzień, z jego fantastyczną charyzmą, dzięki której pocieszał ją w jej największym dołku i z jego pomocną dłonią, zawsze wyciągniętą w jej stronę. 

To był już w ogóle koniec ich przyjaźni. 

Straciła go po raz drugi i nie miała już nadziei, że znów go odzyska. Max już za kilka godzin będzie w kompletnie innym mieście, oddalonym o kilometry i prawdopodobnie będzie czuł taką samą pustkę jak ona. Max zajmował szczególne miejsce w jej sercu i bez niego nie będzie ono już nigdy takie samo. 

Lily westchnęła, przeczesując swoje rude włosy. Do głowy przyszła jej jeszcze jedna przykra myśl - Georgia także nie wiedziała, że Max się wyprowadza. Lily nawet nie chciała sobie wyobrażać, co Gia będzie czuć, kiedy przyjedzie do Doliny Godryka i nie zastanie Maxa w jego domu. Poświęciła mu największy sekret swojego życia, wyznała miłość, a on po prostu stąd wyjechał. 

Bez magii ▪ ScorilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz