~rozdział 12~

926 61 11
                                    

LEKCJA 3- Zasady.

- A więc wymień mi 3 najważniejsze zasady podczas porwania.- powiedziałem.

- Spokój, milczenie i rozpoznanie wroga.- powiedziała niepewnie.

- Tak, brawo. Ale więcej odwagi.- zaśmiałem się.

- Tak jest tato.- zasalutowała na co wybuchłem śmiechem razem z nią.

- A co się robi przed każdą akcją?- zapytałem.

- Kasuje SMS-y.- powiedziała uśmiechając się.

- Pięknie, a co się zawsze staramy wynegocjować podczas napadu?- zapytałem.

- Wolny odjazd, brak heli i kolczatek na całym pościgu.- powiedziała.

- Jesteś mistrzem!- zaśmiałem się przybijając jej piątkę.

- Dzięki tato.- zaśmiała się, przytulając mnie.

- A opowiesz mi co robiłaś wczoraj z wujkiem Carbo?- zapytałem.

- Jeździliśmy sobie po mieście.- odpowiedziała.

- Bez policji?- zapytałem niepewnie.

- Tak.- odpowiedziała uśmiechając się.

Wiedziałem że Carbo i brak policji to nie możliwe ale dobrze że Luisa nie jest sześćdziesiątką.

- Wiesz co Luis? Nie potrzebujesz tych lekcji.- stwierdziłem.

- Ale napewno?- zapytała.

- Tak.- przytuliłem ją.

- Jedziemy na lody?- zapytałem po chwili.

- Tak, a co z.- przerwała.

- A co z czym?- zapytałem podejrzliwie.

- No bo.. nie ważne.- powiedziała uśmiechając się.

Miałem wrażenie że już wie.

Wyszliśmy z mieszkania i gdy mieliśmy wsiadać ktoś nas zaczepił.

- Hej Erwin a to kto?- zapytała Sonia.

- Hej Sonia, a to jest moja daleka kuzynka.- odpowiedziałem.

- Hej, Sonia jestem.- przywitała się z małą.

Ta natomiast milczała, widać było że pamięta jak jej kiedyś mówiłem żeby nie rozmawiała z obcymi i nie podawała imienia.

- Wstydliwa jest, dobra przepraszam musimy jechać.- powiedziałem wsiadając.

Odpaliłem samochód i odjechałem z apratów.

- Świetnie sobie poradziłaś.- powiedziałem spoglądając na nią.

- Pamiętałam!- wykrzyknęła śmiejąc się.

Po paru minutach wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do lady zza której pojawił się Laborant.

- Hej, a wy tutaj?- zapytał.

- Hej Labo!- wykrzyknęła dziewczyna próbując się przedostać na drugą stronę żeby przytulić wujka.

- Chodź pomogę.- powiedział podnosząc ją a ta się do niego przytuliła.

- Daj nam dwa waniliowe.- powiedziałem.

- Ja chce truskawke!- pisnęła dziewczyna.

- Już zaraz wracam.- powiedział I postawił Luise spowrotem obok mnie.

Gdy Labo wrócił zamarł na chwile, próbując mi coś powiedzieć.

~~~~~

Hej

Pisane: 15.11.2021

Opublikowane: 7.12.2021

Słów: 324

Pa

~dziecko Mafii~/ZakshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz