Louis
Trening następnego dnia był nieco niezręczny.
To znaczy, Harry i ja byliśmy normalni, robiliśmy sobie nawzajem docinki i po prostu denerwowaliśmy się, żeby się rozerwać.
Ale co jakiś czas przyłapywałem trenera na dziwnym patrzeniu na nas.
— Louis... Czy zrobiłeś coś, co wzbudziło zainteresowanie trenera? To znaczy, ostatnio? — zapytał Liam.
— Nie — odpowiedziałem szybko. — Dlaczego?
— Cóż, jeśli nie zauważyłeś, on ciągle na ciebie patrzy. Na Harry'ego również, z czymś na kształt uśmieszku? — Liam odpowiedział pytająco.
— Och... Em... On złapał mnie i Harry'ego... Em... — jąkałem się.
— Kłóciliśmy się i złapał nas, ale zrobiliśmy to tak, że wyglądaliśmy jakbyśmy się przytulali, ale nie sądzę, że on nam wierzy... Mamy karę... — poinformował Harry.
Uśmiechnąłem się do Harry'ego z ulgą. — Cóż, ponieważ uważam się za dobrego aktora, winię ciebie, Harold!
— Gdybyś nie myślał na głos, to też by się nie wydarzyło — powiedział Harry chytrze.
— Tak, może chciałem, żeby to się stało — mrugnąłem i wróciłem do treningu, zostawiając Harry'ego z uśmiechem i Liama wyglądającego na bardzo zdezorientowanego.
******
*po treningu*
Wziąłem swoją torbę i włożyłem ją do szafki.
Udałem się do biura trenera i zostałem powitany przez człapiącego Harry'ego, wyraźnie czekającego na trenera.
— Harry, nie miej swojego panicznego wyrazu twarzy, chyba że chcesz kolejny uścisk — powiedziałem z przymrużeniem oka, kiedy trener wszedł.
Uśmiechnąłem się uprzejmie do niego i przechylił lekko głowę na bok. — Więc... Co chcesz, aby twoi kapitanowie zrobili dzisiaj dla ciebie, sir? — powiedziałem bezczelnie.
Trener zmarszczył lekko brwi. — Louis, chcę, abyście obaj uprali zestawy piłkarskie.
Moje natychmiastowe zmarszczenie brwi wydawało się nadać trenerowi uśmiech.
— Nie marszcz się, Louis, mogło być o wiele gorzej, mogłeś to robić z kimś, z kim się nie dogadujesz — trener zachichotał do siebie.
Zmrużyłem moje oczy. — Więc zabierzmy się za to. Harold, rusz swój tyłek. Chcę jedzenie tak szybko, jak to możliwe, co oznacza pilnie! — Z tym wyszedłem szybko z pokoju i nie czekałem na kroki, po prostu pobiegłem do pralni.
Harry wpadł około trzydzieści sekund później i odetchnął: — Na litość boską, Louis, jesteś takim dzieckiem — patrząc na mnie, jak siedzę na szczycie jednej z maszyn, kołysząc nogami.
— Powiedział to ten, który za mną biegał — powiedziałem żartobliwie, zeskakując na dół i klepiąc go w policzek.
Harry zwęził oczy. — Nie szturchaj niedźwiedzia! — Harry wykrzywił usta w uśmiechu i szturchnął mnie w żebra.
— Hej! — Podniosłem koszulkę i rzuciłem ją na Harry'ego z uśmiechem rozprzestrzeniającym się na mojej twarzy.
Harry złapał ją i uśmiechnął się jeszcze szerzej. — Mam to! — Harry zaatakował mnie i zaczął łaskotać.
— Nieeeeee... Stop... Niee... Ja... Nie mogę... Mieć... Łaskotek... Stop... — powiedziałem przez urwany oddech. Byłem na podłodze, Harry siedział okrakiem na mojej tali i łaskotał moje boki i czułem się niezdolny do oddychania.
CZYTASZ
Co-Captains (Tłumaczenie PL)
Fiksi PenggemarHarry i Louis byli współkapitanami, problem tkwił w tym, że nie mogli ze sobą wytrzymać. Dobrze się ze sobą dogadywali, ale tylko wtedy, gdy chodziło o piłkę nożną. All credits go to @directionmclfied