-57-

539 24 2
                                    

SKIP TIME RANO

POV MARCIN:

Dzisiaj w kalendarzu mamy piątek co oznacza, że minął właśnie tydzień od kiedy Lexy wyjechała do Stanów.

Była właśnie godzina 11, a ja nadal leżałem w łóżku spoglądając w sufit. Zapewne gdyby ona tu była to już dawno bym wstał, ale, że jej tu nie było to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. I mimo, że wszyscy, obserwatorzy czy nawet domownicy widzą, że stałem się o wiele szczęśliwszy to i tak wewnątrz czułem ogromną tęsknotę. Można by rzec, że w moim sercu tak jakby brakowało tego jednego, pasującego elementu układanki.

K - Marcin słyszysz mnie!?

K - Marcin!

M - Co, co się stało? - ocknąłem się kiedy po raz kolejny usłyszałem głos Kuby, który jak się później okazało stał w drzwiach mojego pokoju.

K - Choć kawę Ci przygotowałem.

M - Taa już idę. - odpowiedziałem kompletnie bez energi.

Podniosłem się z łóżka, ubrałem kapcie i powolnym krokiem zjawiłem się w kuchni. Zasiadłem przy wyspie, a po upływie kilku sekund Kuba odwrócił się i postawił naprzeciw mnie kubek z czarną cieczą. Jak pewnie się domyślacie była to kawa za, którą od razu mu podziękowałem.

M - Dzięki Kuba.

K - Spoko od tego ma się przyjaciół. - odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha.


POV KUBA:

Martwiłem się o mojego przyjaciela, ponieważ przez ostatnie dni był dość szary, bez wyrazu, a gdy tylko nagrywaliśmy filmy czy kręcił instastories przybierał tzw. maskę. Bałem się o jego zdrowie psychiczne więc gdy tylko chłopak kierował się w stronę swojego pokoju zatrzymałem go.

K - Ej Marcin?

M - Tak? 

K - Możemy pogadać? - spytałem.

M - Yyy tak jasne, siadaj tutaj. - odpowiedział i wskazał mi miejsce obok siebie na kanapie.

K - Dobra tylko niech i moja kawa się zaparzy.

M - Dobra. - odparł tak jakby zamyślony.

Poczekałem jeszcze dosłownie 2 minuty i w końcu kiedy moja kawa się zaparzyła zasiadłem obok przyjaciela i zacząłem rozmowę prosto z mostu.

K - Dobra nie będę owijał w zbędną bawełnę tylko powiedz mi jedno. Co się z Tobą dzieje przez ostatnie kilka dni?


POV MARCIN:

Kurwa..

I tego właśnie bałem się najbardziej, że ktoś z domowników w końcu to odkryje i zaraz będzie dopytywał o to oraz tamto.

No japierdole...

Chwilę jeszcze milczałem cały czas spoglądając na Kubę, a następnie odetchnąłem i udając jakby nic się nie stało odpowiedziałem.

M - A co się ma dziać? Przecież wszystko idzie pomyślnie, nie mam żadnych konfliktów, kłopotów.

K - Oh Marcin.. przecież wiesz, że znam Cię nie od dziś i zawsze, ale to zawsze zauważę, że jest coś nie tak.

M - ...

K - Stary ja wiem, że być może jest to dla Ciebie ciężkie, ale nie miejmy przed sobą tajemnic, proszę.

✨NOWY POCZĄTEK✨ - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz