Nawet nie wiem kiedy zasnąłem, ale gdy otworzyłem oczy to nadal nic nie widziałem, dopiero po zdjęciu, jak się okazało koca z głowy mogłem się rozejrzeć. No tak. Klinika weterynaryjna. Powoli wstałem i rozciągnąłem zastane mięśnie, które pobolewały od spania na krześle. Złożyłem koc i zostawiłem na recepcji, skąd odebrała go Mitsuki z uśmiechem, który odwzajemniłem, rozejrzałem się jeszcze za Tendo. Nie znajdując nigdzie chłopaka westchnąłem i oparłem się o ladę.
- Gdzie znajdę Tendo? - Brązowo-włosa oderwała się od komputera, przelotnie rozejrzałem się po poczekalni, która wciąż była pusta, a zegar na ścianie wskazywał ledwie piątą rano. Wróciłem do dziewczyny wzrokiem.
- Pół godziny temu wezwał głównego lekarza i badają kotkę.
- Dlaczego wezwał kolejnego lekarza? - Zmartwiłem się pogorszeniem stanu kotki, co Mitsuki chyba zauważyła.
- Jej stan się nie zmienił, wezwał go pewnie ze względu na waszą znajomość. - Wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się. - Poza tym ten lekarz i tak nie śpi już o tej porze.
Wróciłem na krzesełko, gdzie spędziłem najbliższą godzinę przeglądając coś na telefonie.
KUROO: Dowiedziałeś się czegoś nowego? Dawaj znać na bieżąco i sorry stary, że nie zostałem z tobą.
Delikatnie uśmiechnąłem się na dostaną wiadomość, to było miłe, że nikt mnie nie osądzał. Zapewne prawie nikt.
AKAASHI: Nie masz za co przepraszać. Agumi jest na badaniach, więc na razie nie wiem nic więcej, ale podobno zajmuję się nią ten drugi lekarz.KUROO: To gdy powiedzą ci coś pisz.
KUROO: Kenma też się przejął.
KUROO: Właśnie, Kenma zadeklarował, że gdybyś potrzebował podwózki, to żebyś do niego pisał.
AKAASHI: Dzięki Kuroo za wszystko.
Otwarcie się drzwi odwróciło już moją uwagę od telefonu, zamarłem jednak widząc postacie w nich i miałem ochotę roześmiać się. Prawdopodobieństwo tego wynosi zero procent. To nie jest możliwe aby w drzwiach stali Oikawa Tooru i Iwazumi Haijime. Jak wszystkie osoby, które znałem kiedyś mogą mieszkać teraz w jednym miejscu. (Pomijając Hinatę, Kageyamę i Noyę, którzy w mieście są tylko w czasie przerwy). Jako pierwszy wszedł Iwazmu, nie przytrzymał jednak drzwi, czego skutkiem było uderzenie ich w Oikawe.
- Iwa-chan! znamy się od dwudziestu lat, a ty nadal jesteś taki okrutny. - Niższy miał już coś odpowiedzieć, jednak zamarł na mój widok, przez co tej brunet w niego wszedł, nie widząc, że ten się zatrzymał.
- Ał! Uważaj Shittykawa.
- Iwa-chan, ostrzegaj jeśli nagle stajesz. - Chłopak rozmasowywał sobie głowę, aż jego wzrok spoczął na mnie. - Iwa-chan, uderzyłem się tak mocno, że mam omamy, czy w poczekalni siedzi Akaashi?
- Jeśli masz omamy, to ja też musiałbym przywalić w coś głową. Akaashi? Co cię tu sprowadza? - W końcu podeszli do mnie, a ja lekko podrapałem się po karku witając ich.
- Moja kotka tu leży, a wy?
- Oh, Iwa jest tu lekarzem, a ja pielęgniarzem. - Tooru uśmiechnął się szeroko i nadal widząc moje zdziwienie wytłumaczył. - Po liceum miałem zająć się zawodowo grą w siatkówkę w Argentyńskiej drużynie, ale przez powiększającą się kontuzję kolana musiałem zrezygnować. Zwierzęta od zawsze kochałem, więc postanowiłem się tym zając, a Iwa dla mnie zrezygnował z fizjoterapii. - Haijime na te słowa mocno się zaczerwienił, jednak szybko naszą uwagę zabrało lekkie chrząknie zza recepcji.
- Kochani, widzę, że się znacie, ale skończcie pogaduszki i zmieńcie mnie już, bo po nocce chciałabym w końcu iść do domu. - Chłopcy od razu przytaknęli Mitsuki i ruszyli jak mniemam do szatni, a dziewczyna zaczęła się zbierać i ubrana już w kurtkę mijając mnie poklepała po ramieniu. - Nie martw się, Agumi jest w najlepszych rękach.
- Dziękuję za pomoc. - Lekko się uśmiechnąłem, a po chwili żegnałem się też z Tendo, który zmieniony również ruszył do domu. Teraz stałem przy recepcji z dwoma byłymi uczniami Aoby.
- Właśnie Akaashi, zapomniałem zapytać o reakcję na... - Niestety Oikawa nie dokończył pytania, gdyż przerwało mu szybkie otworzenie się drzwi na korytarzu, z których wyszedł zapewne główny lekarz. Chociaż nie jestem pewny ilu pracowników klinika jeszcze mieści. Na początku nie widziałem twarzy mężczyzny przez wschodzące słońce, nie umknęło mi jednak jego umięśnione ciało, które opinał czarny scrubs. Stałem jak w transie obserwując każdy jego krok, w rękach trzymał kartę, pewnie z wynikami.
- Iwa-chan, pacjentka z pod piątki dostała świeżą kroplówkę po zabiegu, pewnie kilka godzin zajmie zanim się wybudzi. - Wciąż nie dostrzegłem twarzy doktora, ale słysząc ten głos zamarłem. Nie spałem długo, to przez to mam już zwidy, przyjrzałem się znowu mężczyźnie i dostrzegłem, że lekko kuleje, przez co zrobiło mi się nie dobrze i momentalnie rozbolała mnie głowa. Nie, to niemożliwe. - Akaashi?
Zesztywniałem jeszcze bardziej, nawet nie wiem kiedy opuściłem wzrok na ziemię, ręce zaczęły mi drżeć, a w głowię kręcić. Nie śpieszyłem się z uniesieniem wzroku. Bardzo mozolnie podnosiłem głowę aby jak najbardziej spowolnić to co ma nadejść. Spojrzałem w końcu przed siebie, a nogi lekko mi się ugięły, najbliżej stojący mnie Oikawa złapał mnie za rękę i pomógł stanąć stabilnie. Do samego końca miałem nadzieję, że się mylę, ale widok, który zastałem niestety się sprawdził.
- B-Bokuto.
CZYTASZ
Wattpadowa historia (BokuAka)
Hayran Kurgu(Art nie należy do mnie, a wszystkie postacie należą do Haruichi Furudate) Czy jedno nieporozumienie może doprowadzić do katastrofy? A może tak miało być? (Jeżeli jakkolwiek jest zbliżone do któregoś opowiadania nie jest to celowe i nikim się nie in...