Rozdział 25 - metal

198 9 83
                                    

To wszystko rozbiło ją na kawałki. Jakby była lustrem a ktoś z całej siły uderzył w nią pięścią.

Westchnęła przetarła dłonią twarz i wstała. Popatrzyła na swoje nadgarstki. Owinięte były grubym metalem z zielonymi kryształami.

-Jebaniutka - wymamrotała pod nosem

Wzięła ręcznik i poszła do łazienki. Włożyła dłonie pod kran i puściła wodę. Gdy woda dotknęła metalu przez ciało dziewczyny przeszedł prąd. Jej nadgarstki zaczęły robić się czerwona.

-O kurwa - krzyknęła i od razu wyjęła nadgarstki
-Co jest do kurwy, ja pierdole jak to piecze - starła się nie rozpłakać co było trudne

-Jebana kurwa - wymamrotała i wyszła z łazienki

Zbiegła na dół i weszła do salonu.

-Co to ma być do cholery?! - wyciągnęła nadgarstki w stronę Kierowniczki

-A to, zapomniałam - zaśmiała się - lepiej nie dawaj ich pod wodę nie są jeszcze nie skończone - dodała

-To jak ja mam się myć? - zapytała oburzona

-Nie wiem, wymyśl coś przecież twój mózg działa 300 razy szybciej - odpowiedziała z fałszywym uśmiechem

Blondynka westchnęła i wrócił do łazienki po apteczkę.

-Jak ja to mam...- westchnęła i usiadła na blacie

Otworzyła apteczkę i ujrzała całe opakowanie plastrów w słoniki. Uśmiechnęła się do swoich wspomnień.

~Wspomnienia~

-Dzień dobry - powiedziałam do kobiety

-O dzień dobry, druga poszkodowana z bójki? - zapytała patrząc na mnie

-Tak - zaśmiałam się

-To proszę usiądź - powiedziała, a ja usiadłam na "łóżku"

-O co poszło? - spytała pielęgniarka przemywając mi ranę

-Tamta druga stwierdziła, że przystawiam się do chłopaka który jej się podoba - wytłumaczyłam

-Oh to chyba typowe - zaśmiała się - to ten brunet który przyszedł z tobą? - zadała pytanie

-Tak, kretyn z wysoki ego - powiedziałam i przewróciłam oczami

-Gotowe - rzekła przyklejając mi plaster

-Dziękuje i do widzenia- powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z pomieszczenia

-Fajny plaster - zaśmiał się Five

-Zamknij się - powiedziałam i uderzyłam go lekko w ramie

-Taki w słoniki - śmiał się dalej

-Nie śmiej się - rzekłam i sama zaczęłam się śmiać

-Dobra jesteśmy jebnięci, śmiejemy się z plastra w słonie - powiedział Five i z trudem się uspokoił

-Wracajmy już - rzekłam

~Koniec wspomnień~

Łza poleciała jej po policzku ale szybko ją wytarła.

-Cymbale dlaczego? - wyszeptała i zaczęła szukać bandaża

Znalazła bandaż i niedbale owinęła swoje nadgarstki. Schowała wszystkie niepotrzebne rzeczy jakie wyjęła. Położyła łokcie na kolanach i przetarła dłońmi twarz. Zamknęła oczy i zaczęła powoli oddychać. Nagle wszystko wokół niej przestało się ruszać, jakby czas się zatrzymał. Gdy otworzyła oczy była w pokoju z matką.

Tylko przypadek... ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz