•._.••´¯'•.¸¸.•' '•.¸¸.•´´¯'••._.•
Było to spokojne popołudnie w Akademii Orpheusa. Młody szatyn stojąc na kwiecistym dziedzińcu szkoły przekładał widok na swoje płótno. Robił delikatne i przemyślane ruchy pędzlem aby ostateczny produkt zadowalał jego oczekiwania. Ta błoga chwila została niestety szybko przerwana przez irytujący dla niebieskookiego głos chłopaka.
- Cześć Eddie~! - Powiedział niewiele wyższy od malarza chłopak z nutką złośliwości, którą potrafiła wyczuć tylko ich dwójka. - Co tam bazgraaasz? -
- Dziedziniec? Naprawdę? Wykazałbyś się oryginalnością~ - Odpowiedział sam sobie drwiąc z niewiele niższego.
- Bardzo miło mi Cię widzieć, Balsa. - Powiedział z wyczuwalną ironią w głosie.
- Ayyy co tak uszczypliwie Valden~? Coś dzisiaj Ci nie poszło? Tatuś nie chciał dać Ci pieniążków na kosmetykiii? - Zapytał starając się dogryźć szatynowi.
- Balsa grabisz sobie. - Dlaczego tak cudowny moment malowania w ciszy po ciężkim poranku musiał zostać przerwany przez tego idiotę?
- W jaki niby sposób mogę sobie grabić Eddie~? Przecież ja nic Ci nie robię! - Brunetowi dziwną satysfakcję sprawiało irytowanie chłopca w czerwonym berecie. Chciał powiedzieć coś jeszcze gdy poczuł, że opada na ziemię po bliższym zderzeniu czegoś z jego lewym okiem. - Ouch-! - Warknął pod nosem przykrywając oko dłonią. - Jeez, gościu masz jakieś problemy?! Nawet nic takiego nie powiedziałem! - Powiedział masując się delikatnie po oku.
- Mhm tak jasne. - Odpowiedział niższy nawet nie wyciągając ręki w geście pomocy chłopakowi którego właśnie poturbował. Pomasował się delikatnie po kostkach swojej dłoni, po czym zabrał swoje farby, płótno oraz sztalugę i powędrował do akademiku.- Edgar pierdolony Valden. - Wysyczał obity brunet wodząc wzrokiem za swoim oprawcą. - Będzie siniak jak chuj - pomyślał powoli wstając i kierując się w stronę w którą wcześniej poszedł brunet, aby sprawdzić jak aktualnie wygląda jego oko, oraz je opatrzeć.
W ciszy wszedł do swojego pokoju delikatnie machając wolną ręką w stronę swoich współlokatorów - Victora, oraz Andrewa. Od razu pokierował się w stronę toalety i w końcu zdjął dłoń ze swojego oka. - Nie sądziłem, że miał tyle siły - Pomyślał kiedy zaczął szukać jakiejś gazy i plastrów aby zakryć oko, na którym powoli formował się dość spory siniak.
- Co się stało Luca? - zapytał blondyn niewiele po tym jak szatyn wyszedł z toalety. - Długa historia - odpowiedział siadając na swoim łóżku. - Mam czas - blondyn uśmiechnął się delikatnie, na co aktualnie jednooki cicho westchnął i opowiedział całą historię sprzed kwadransu.
- Jesteście zjebani - powiedział białowłosy chłopak pod nosem, który leżąc w swoim łóżku przysłuchiwał się całej historii. - Mówiłeś coś Andy??? - zapytał już mniej zirytowany całą wcześniejszą sytuacją szatyn. - Mówię, że jesteście... Zjebani - rzekł trochę głośniej czerwonooki. Normalnie najprawdopodobniej nigdy by nie powiedział czegoś takiego, gdybt nie fakt, że już wyjątkowo długo przyjaźni się ze swoimi współlokatorami, oraz co tydzień wieczorem wysłuchuje się tego o co tym razem Luca i Edgar się pokłócili.
- Nie my! To on jest zjebany - Powiedział brunet przewracając oczami. - Mhm... - odpowiedział albinos ciężko wzdychając. - Powinniście iść już spać, późno jest - Powiedział najwyższy z całej czwórki blondyn tuż po zerknięciu na zegar wskazujący równo 21:37 - Jutro mamy na 7, jakbyście zdążyli zapomnieć - dodał, po czym wstał, wziął swoją piżamę i pokierował się w stronę toalety. Czerwonooki który już od 40 minut siedział w piżamie po prostu otulił się kołdrą mamrocząc ciche "dobranoc".
CZYTASZ
Edgar pierdolony Valden || Modern!AU EdLuca
FanfictionPo jakimś filmie Disneya i pierdoleniu o tym, że Maks x Bradley to dobry enemies to lovers statek, uznałam, że chcę aby powstało jakieś enemies to lovers z Edlu 😌😌😌 Za dużo co o tym mówić nie ma, geje