Rozdział 26 - skok

170 10 76
                                    

-Ja ten no ... Nie wiem - odpowiedział po chwili namysłu

-Jak to nie wiesz? - zapytał

Wszyscy zamilkli gdy usłyszeli chrząknięcia.

-Ja mam najwięcej do powiedzenia, nie sądzicie? - Klaus chciał zaprzeczyć ale ojciec znów prze mówił - proszę idźcie, ale później tu nie wracajcie, ja wam nie bronie i tak jesteście nieznośni - rzekł ojciec i wyszedł

Wszyscy patrzyli po sobie w ciszy z wymalowanym szokiem na twarzy. Po kwadransie większość osób stało w korytarzu z walizkami.

Madison siedziała w pokoju razem z wnukiem Kierowniczki. Przez godzinę słuchała o tym jak Kierowniczka go zmuszała do ciągłych treningów. Dziewczyna zrobiło się przykro, bo to jednak był jej wnuk, a ona go potraktowała jak jakiegoś swojego podwładnego. Blondynka położyła mu dłoń na ramieniu i ciepło uśmiechnęła.
Dziewczyna się zmieniła odkąd spotka Five. Zanim się w nim zakochała nigdy w życiu by nie pocieszyła kogoś kogo zna dopiero rok. Nie pozwoliła by sobie na szukanie jakiegoś chłopaka, ale jedno można przyznać, oni oboje się zmienili przez tą znajomość, oboje zmienili i nie są już tacy szorscy wobec innych, lecz dalej nie ufają ludziom, ani sobie nawzajem.

-Dzięki - wymamrotał pod nosem

-Nie ma za co - odpowiedziała

Po kwadransie chłopak wyszedł z pokoju dziewczyny. Ona za to postanowiła pójść do kawiarni. Miała dziś dzień wolny, ale miała ochotę na dużą czarną kawę. Wyszła przez okno i zeszła po schodach ewakuacyjnych. Odetchnęła z ulgą, ubrała kaptur na głowę i ruszyła w stronę kawiarni. Weszła i usiadła przy barze.

-O hej - przywitała ją Scarlett z uśmiechem

-Hej, można dużą czarną - odwzajemniła uśmiech

-Jasne - odwróciła się do ekspresu i zaczęła przygotowywać kawę

Blondynka bębniła palcami w blat. Po chwili przed jej nosem pojawiła się duża czarna.

-Dzięki - uśmiechnęła się i wciągnęła zapach kawy

Dziewczyna przez chwilę rozmawiały, ale Scarlett musiała zajęć się klientami. Gdy kawiarnia zaczęła pustoszeć do kawiarni wszedł chłopak w mundurku. Blondynka się odwróciła i doznała szoku. Jej ukochane zielone tęczówki były bez uczuć, puste, jakby ktoś wyssał z nich życie. Madison zdrętwiała, chłopak szedł na nią z rękoma w kieszeniach. Gdy dziewczyna chciała się odezwać chłopak wyjął z marynarki pistolet. Dziewczyna przeżyła szok. Całej jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Serce mówiło przytul, a rozum uciekaj. Chłopak wystrzelił pocisk, a dziewczyna się otrząsnęła i w ostatniej chwili otworzyła portal przed pociskiem. Metal na jej nadgarstka się złamał i opadł na podłogę.

-Five ja naprawdę nie chce z tobą walczyć - powiedziała ze łzami w oczach

Chłopak nie odpowiedział i wystrzelił kolejny pocisk. Dziewczyna otworzyła kolejny portal.

-Five do kurwy - mówiła starając się nie rozpłakać

Jej serce zaczynało pękać. Zachowanie bruneta było dziwne, ale dziewczyna przeżywała szok. Osoba na, której jej zależy właśnie próbuje ją zabić. Westchnęła i zatrzymała Five w powietrzu i odebrała mu broń.

-Serio nie chce się z tobą napierdalać - powiedziała próbując opanować łzy, które cisnęły jej się do oczu

Chłopak nie reagował. Nawet nie mrugał. Coś z nim było nie tak, bardzo nie tak.

-Co ona ci zrobiła? - przybliżyła chłopaka do siebie i położyła mu dłoń na policzku

Brunet stał przednią nie odzywając się. Dziewczyna ujrzała na jego policzku rozcięcie. Chwyciła pierwszą lepszą chusteczkę i otarła krew, która ściekała z rany. Patrzyła w puste oczy zielonookiego, a jej serce z minuty na minutę coraz bardziej pękało.

-Nie wiem co tu się odpierdala, ale może ty go pocałuj czy coś - powiedziała Scarlett, która wyszła za baru 

-Nie wiem czy to takie proste - westchnęła

-Jeden chuj, co ci szkodzi?

Dziewczyna westchnęła i chwyciła twarz Five w swoje dłonie. Po chwili przybliżyła się i go pocałowała. Chłopak nie zareagował. Dziewczyna oparła czoło o jego. Zamknęła oczy i pozwoliła by łzy spłynęły po jej policzkach. Zablokowała Five powietrzem i wyszła z kawiarni. Gdy pojawiła się na dachu odblokowała chłopaka. Brunet rozejrzał się po pomieszczeniu i jak gdyby nigdy nic wyszedł. Dziewczyna siedziała na końcu budynku i machała nogami. Patrzyła na miasto z góry, na zachodzące słońce na zażar. Westchnęła i zamknęła oczy. Na jej twarz wpadały ostatnie promienie słońca.

-Co ja zrobiłam nie tak? - wyszeptała do siebie

-Hej - powiedziała dziewczyna i usiadł obok niej

-Hej - odpowiedziała otwierając oczy

-Co tu robisz? - zapytał Scarlett

-Lubię patrzeć na zachody, chodź po zachodach słońca nadchodzi ciemność, ale nie zmienia to faktu, że zachody zawsze są piękne i każdy jest inny. Raz przyjmują pastelowe odcienie, a za drugim kolory są nasycone i żywe. Ale, każdy ten zachód jest piękny, to mnie w jakiś sposób uspokaja - odpowiedziała nie patrząc na dziewczynę

-Muszę zamknąć kawiarnie, nie rób nic głupiego - poklepała ja po ramieniu i poszła

Dziewczyna pokiwała głową i popatrzyła w dół i się uśmiechnęła.

-Upadek stąd był by śmiertelny - wyszeptała i wstała

Zaczęła chodzić po krawędzi i wyciągnęła ręce po obu swoich stronach dla równowagi, której i tak nie chciała utrzymać, ale trochę adrenaliny przed śmiercią nie zaszkodzi. Spojrzała na słońce które prawie zachodziło.

-Demony będą aktywne - uśmiechnęła się

Coś błysnęło obok niej ale nie zwróciła na to uwagi. Patrzyła na słońce. Ostatnie promienie słońca wpadały na jej twarz. Ostanie jakie zobaczy. Uśmiechnęła się i wpatrywała w zachodzące słońce. Była ciekawa co się stanie jeśli pół anioł, a pół demon umrze. Czy w ogóle umrze? Czy będzie pomiędzy niebem, a piekłem? Co się stanie jeśli błąd w czasoprzestrzeni zabije się skacząc z budynku?

Nachyliła się nad krawędzią i skoczyła...

----------------------------------------------------------------

Witam ❤️✨

Krótki rozdział ale no musiałam zrobić Polsat no przepraszam

Ogólnie to nuda na tych zdalnych bo mamy wiecznie zastępstwa z tymi samymi nauczycielami, więc no moje życie nie jest ciekawe

Co tam u was?

Jak rozdział?

Miłego dzionka/nocki kochani ❤️✨

18.11.2021

Tylko przypadek... ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz