-Ja ten no ... Nie wiem - odpowiedział po chwili namysłu
-Jak to nie wiesz? - zapytał
Wszyscy zamilkli gdy usłyszeli chrząknięcia.
-Ja mam najwięcej do powiedzenia, nie sądzicie? - Klaus chciał zaprzeczyć ale ojciec znów prze mówił - proszę idźcie, ale później tu nie wracajcie, ja wam nie bronie i tak jesteście nieznośni - rzekł ojciec i wyszedł
Wszyscy patrzyli po sobie w ciszy z wymalowanym szokiem na twarzy. Po kwadransie większość osób stało w korytarzu z walizkami.
Madison siedziała w pokoju razem z wnukiem Kierowniczki. Przez godzinę słuchała o tym jak Kierowniczka go zmuszała do ciągłych treningów. Dziewczyna zrobiło się przykro, bo to jednak był jej wnuk, a ona go potraktowała jak jakiegoś swojego podwładnego. Blondynka położyła mu dłoń na ramieniu i ciepło uśmiechnęła.
Dziewczyna się zmieniła odkąd spotka Five. Zanim się w nim zakochała nigdy w życiu by nie pocieszyła kogoś kogo zna dopiero rok. Nie pozwoliła by sobie na szukanie jakiegoś chłopaka, ale jedno można przyznać, oni oboje się zmienili przez tą znajomość, oboje zmienili i nie są już tacy szorscy wobec innych, lecz dalej nie ufają ludziom, ani sobie nawzajem.-Dzięki - wymamrotał pod nosem
-Nie ma za co - odpowiedziała
Po kwadransie chłopak wyszedł z pokoju dziewczyny. Ona za to postanowiła pójść do kawiarni. Miała dziś dzień wolny, ale miała ochotę na dużą czarną kawę. Wyszła przez okno i zeszła po schodach ewakuacyjnych. Odetchnęła z ulgą, ubrała kaptur na głowę i ruszyła w stronę kawiarni. Weszła i usiadła przy barze.
-O hej - przywitała ją Scarlett z uśmiechem
-Hej, można dużą czarną - odwzajemniła uśmiech
-Jasne - odwróciła się do ekspresu i zaczęła przygotowywać kawę
Blondynka bębniła palcami w blat. Po chwili przed jej nosem pojawiła się duża czarna.
-Dzięki - uśmiechnęła się i wciągnęła zapach kawy
Dziewczyna przez chwilę rozmawiały, ale Scarlett musiała zajęć się klientami. Gdy kawiarnia zaczęła pustoszeć do kawiarni wszedł chłopak w mundurku. Blondynka się odwróciła i doznała szoku. Jej ukochane zielone tęczówki były bez uczuć, puste, jakby ktoś wyssał z nich życie. Madison zdrętwiała, chłopak szedł na nią z rękoma w kieszeniach. Gdy dziewczyna chciała się odezwać chłopak wyjął z marynarki pistolet. Dziewczyna przeżyła szok. Całej jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Serce mówiło przytul, a rozum uciekaj. Chłopak wystrzelił pocisk, a dziewczyna się otrząsnęła i w ostatniej chwili otworzyła portal przed pociskiem. Metal na jej nadgarstka się złamał i opadł na podłogę.
-Five ja naprawdę nie chce z tobą walczyć - powiedziała ze łzami w oczach
Chłopak nie odpowiedział i wystrzelił kolejny pocisk. Dziewczyna otworzyła kolejny portal.
-Five do kurwy - mówiła starając się nie rozpłakać
Jej serce zaczynało pękać. Zachowanie bruneta było dziwne, ale dziewczyna przeżywała szok. Osoba na, której jej zależy właśnie próbuje ją zabić. Westchnęła i zatrzymała Five w powietrzu i odebrała mu broń.
-Serio nie chce się z tobą napierdalać - powiedziała próbując opanować łzy, które cisnęły jej się do oczu
Chłopak nie reagował. Nawet nie mrugał. Coś z nim było nie tak, bardzo nie tak.
-Co ona ci zrobiła? - przybliżyła chłopaka do siebie i położyła mu dłoń na policzku
Brunet stał przednią nie odzywając się. Dziewczyna ujrzała na jego policzku rozcięcie. Chwyciła pierwszą lepszą chusteczkę i otarła krew, która ściekała z rany. Patrzyła w puste oczy zielonookiego, a jej serce z minuty na minutę coraz bardziej pękało.
-Nie wiem co tu się odpierdala, ale może ty go pocałuj czy coś - powiedziała Scarlett, która wyszła za baru
-Nie wiem czy to takie proste - westchnęła
-Jeden chuj, co ci szkodzi?
Dziewczyna westchnęła i chwyciła twarz Five w swoje dłonie. Po chwili przybliżyła się i go pocałowała. Chłopak nie zareagował. Dziewczyna oparła czoło o jego. Zamknęła oczy i pozwoliła by łzy spłynęły po jej policzkach. Zablokowała Five powietrzem i wyszła z kawiarni. Gdy pojawiła się na dachu odblokowała chłopaka. Brunet rozejrzał się po pomieszczeniu i jak gdyby nigdy nic wyszedł. Dziewczyna siedziała na końcu budynku i machała nogami. Patrzyła na miasto z góry, na zachodzące słońce na zażar. Westchnęła i zamknęła oczy. Na jej twarz wpadały ostatnie promienie słońca.
-Co ja zrobiłam nie tak? - wyszeptała do siebie
-Hej - powiedziała dziewczyna i usiadł obok niej
-Hej - odpowiedziała otwierając oczy
-Co tu robisz? - zapytał Scarlett
-Lubię patrzeć na zachody, chodź po zachodach słońca nadchodzi ciemność, ale nie zmienia to faktu, że zachody zawsze są piękne i każdy jest inny. Raz przyjmują pastelowe odcienie, a za drugim kolory są nasycone i żywe. Ale, każdy ten zachód jest piękny, to mnie w jakiś sposób uspokaja - odpowiedziała nie patrząc na dziewczynę
-Muszę zamknąć kawiarnie, nie rób nic głupiego - poklepała ja po ramieniu i poszła
Dziewczyna pokiwała głową i popatrzyła w dół i się uśmiechnęła.
-Upadek stąd był by śmiertelny - wyszeptała i wstała
Zaczęła chodzić po krawędzi i wyciągnęła ręce po obu swoich stronach dla równowagi, której i tak nie chciała utrzymać, ale trochę adrenaliny przed śmiercią nie zaszkodzi. Spojrzała na słońce które prawie zachodziło.
-Demony będą aktywne - uśmiechnęła się
Coś błysnęło obok niej ale nie zwróciła na to uwagi. Patrzyła na słońce. Ostatnie promienie słońca wpadały na jej twarz. Ostanie jakie zobaczy. Uśmiechnęła się i wpatrywała w zachodzące słońce. Była ciekawa co się stanie jeśli pół anioł, a pół demon umrze. Czy w ogóle umrze? Czy będzie pomiędzy niebem, a piekłem? Co się stanie jeśli błąd w czasoprzestrzeni zabije się skacząc z budynku?
Nachyliła się nad krawędzią i skoczyła...
----------------------------------------------------------------
Witam ❤️✨
Krótki rozdział ale no musiałam zrobić Polsat no przepraszam ✨
Ogólnie to nuda na tych zdalnych bo mamy wiecznie zastępstwa z tymi samymi nauczycielami, więc no moje życie nie jest ciekawe
Co tam u was?
Jak rozdział?
Miłego dzionka/nocki kochani ❤️✨
18.11.2021
CZYTASZ
Tylko przypadek... ~ Five Hargreeves
Fanfiction❗Zakończone❗ Madison Parker przez przypadek wpada na zielonookiego bruneta. Czy spotkają się jeszcze? Czy los złączy jeszcze ich ścieżki?... Fragment -Pojebało cię, nie możesz mnie zostawić - rzekła z łzami w oczach -Niby czemu co? - zapytał stając...