16. Prawda wyszła na jaw.

152 14 4
                                    

Adrien

Całe te wydarzenie nie powinno mieć miejsca, nie teraz, nie tak szybko. Byłem przerażony jak ja wytłumaczę to Marinette ale nie wytrzymałem, musiałem się w końcu go pozbyć, musiał przestać istnieć już dłuższy czas temu a rodzice? Cóż.. powinni przejść żałobę i żyć dalej. Cholerny idiota zamknął mnie w schowku na klucz w dodatku byłem mocno ściśnięty metalowymi kajdankami, gdyby nie kotaklizm to.. utknałbym tam..

Mari ciągle nie mogła wyjść z szoku, wiedziałem, że będę musiał jej powiedzieć prawdę a tak strasznie się tego obawiam. Spakowałem ciemnowłosej ciuchy i zaniosłem je do auta, samą Marinette wziąłem na ręce, przykryłem grubym kocem i posadziłem na miejscu pasażera, miałem mieszane uczucia czy powinienem zostawiać rodziców samych w tym momencie. Ale jednak komfort Mari był dla mnie najważniejszy.

Przed nami osiem godzin do domu, w dodatku jest już po dwudziestej, robi się ciemno, myślę, że zatrzymamy się po drodze w hotelu. Też jestem zmęczony a nie chce spowodować wypadku

– Mari, sprawdzisz najbliższy hotel? Zatrzymamy się na noc

Dziewczyna bez słowa wyciągnęła telefon I zajęła się wyszukaniem. Cisza między nami trwała w nieskończoność, atmosfera była strasznie napięta, chciałem mieć to już za sobą.. miałem nadzieję, że chociaż w połowie zrozumie oraz wybaczy mi, że nie powiedziałem prawdy ale nie potrafiłem, przynajmniej teraz miałem pewność, że im dłużej się czeka z powiedzeniem prawdy tym później jest tylko gorzej.

Przejechaliśmy jedną trzecią drogi i zatrzymaliśmy się w hotelu na noc, zameldowaliśmy się i zaczęliśmy poszukiwać naszego pokoju. Chciałem, aby Mari pobyła sama ale uparła się, że wspólna sypialnia wystarczy, więc postawiliśmy na mały pokój z dużym łóżkiem sypialnianym. Szybka kąpiel i po godzinie obydwoje leżeliśmy zmęczeni w łóżku, ten dzień był wyjątkowo ciężki dla nas obu..

Szczerze to kiepsko spałem przez ten cały stres, miałem problemy z zaśnięciem, ciągle się kręciłem i wierciłem, Mari na szczęście spała twardo i nie zdołałem jej obudzić. Gdy tylko na dworze zaczęło świtać a ptaki zaczynały swój poranny koncert, wstałem I poszedłem pod prysznic, aby jakoś się rozbudzić

– Masz zamiar jej w końcu powiedzieć? – Usłyszałem nagle za swoimi plecami. – Nie możesz jej dłużej oszukiwać

Odwróciłem się w stronę głosu a przed moją twarzą znalazł się mały czerwony stwor, Tikki nie wyglądała na zadowoloną a Plagg? On jadł ser na umywalce.

– Nie oszukuję jej, po prostu nie powiedziałem jej prawdy – Odparłem. – Powiem jej ale nie wiem jak zareaguje i tego się obawiam

– Ty się obawiasz? – Prychnęła. – To ja będę musiała jej wysłuchiwać jaka to jestem zła i nie dobra bo jej nie powiedziałam – Oburzyła się i wyleciała z łazienki.

Gdy tylko Mari się obudziła i ubrała ruszyliśmy dalej w drogę, zostało nam pięć godzin jazdy autem, wzięliśmy kawę na wynos i tak nam zlatywały ponure i nudne godziny jazdy. Gdy tylko zobaczyłem tabliczkę z nazwem miasta, odetchnąłem z ulgą, choć wiedziałem, że zaraz może mnie czekać nieprzyjemna rozmowa, mimo to byłem szczęśliwy. Zaparkowałem pod domem i zaniosłem rzeczy do domu, następnie obudziłem Mari.

Pomogłem jej się dostać do salonu, przespała prawie całą drogę więc zdołałem w miarę możliwości ułożyć sobie naszą rozmowę w głowie a bardziej moje wyjaśnienia w tej sprawie. Ręce zaczęły mi się pocić z nerwów, usiadłem obok dziewczyny z kawą, zamówiłem sushi przez telefon z naszej ulubionej knajpki i tak siedzieliśmy w ciszy, oboje przygotowując się na tą ciężką rozmowę.. w końcu odezwała się jako pierwsza.

– Więc o to ci chodziło – Powiedziała wpatrzona w pustkę. – "Gdybyście nie mogli go po prostu zniszczyć" – Zaśmiała się ironicznie. – Teraz już wiem o co chodziło

– Mari, słońce, ja ci to wszystko wyjaśnię..

– To na co czekasz? – Uniosła się. – Zastanawia mnie tylko jakim cudem mieliście dostęp do miraculum pawia! Przecież on powinien być u Mistrza Fu! – Paplała w złości bez zastanowienia. – Chyba że.. Błagam nie mów mi że byłeś Władcą Ciem..

– Nie! Nie ja.. – Wziąłem głęboki oddech. – Tylko mój ojciec..

– Wpuściłeś mnie do domu mojego wroga?! O Boże, a gdyby się dowiedział kim jestem? Wiesz co to by było?

– Czy ja mogę Ci w końcu cokolwiek wyjaśnić? – Krzyknąłem. – Mój ojciec po walce ostatecznej zapomniał wszystko, na początku działał z nienawiścią, chciał zdobyć pierścień i kolczyki żeby uratować Felixa. Mój brat leżał w śpiączce, lekarze nie dawali mu szans na przeżycie i w tedy aby wypełnić pustkę a zarazem walczyć o życie brata, stworzyli jego emopotwora..

– Ale skąd wy mieliście te dwa miracula? Przecież to się nie łączy, mam pustkę w głowie.. 

– Mój ojciec je miał, ja o nich nie wiedziałem. Gabriel chciał zdobyć miracula by wypowiedzieć życzenie, aby odzyskać syna, niestety ale Felix odszedł mimo, że był podtrzymywany przy życiu. W tedy mój ojciec się załamał i wyszedł ze swojej kryjówki atakując Paryż dalej raczej wiesz co się stało. Kiedy podróbka Felixa zdobyła okropny charakter i zaczął robić co chce to się wyprowadziłem, nie mogłem dłużej na to patrzyć, wtedy gdy zaczął podbijać do ciebie to nie wytrzymałem. Rodzice powinni przejść żałobę I nauczyć się żyć ze śmiercią Felixa.

– Przykro mi Adrien.. ale masz rację, powinni przejść przez ten gorszy czas i później stanąć na nogach. Ale co z tobą? Gdzie byłeś tyle czasu? Felix był ze mną od śniadania

– Zamknął mnie w schowku na klucz, przypiął kajdankami i po prostu mnie zostawił. Zakleił mi buzię żebym nie mógł krzyczeć i upodobnił się do mnie. Oszukał wszystkich dookoła.

– Powinna byłam od razu sie zorientować, ale myślałam, że masz zły dzień – Opuściła głowę. – Ale chwila, skoro byłeś zapięty, zamknięty i zakneblowany to jak udało Ci się wydostać?

– Umm.. no wiesz – Zacząłem się jąkać.

– Z moją pomocą! – Wyleciał zza mnie Czarny owad

Byłem przestraszony, zły i zestresowany, czemu musiał to wziąć na siebie zamiast poczekać? Jeszcze dumny z siebie jest, ukatrupie gnoja!

– Co się tak patrzysz? Nigdy byś tego nie powiedział, dość już oszukiwania.

– Plagg – Mruknąłem pod nosem załamany.

– Plagg? – Zakryła usta dłońmi. – Kwami.. Czarnego Kota.. Adrien?..

》𝙿𝚊𝚖𝚒ę𝚝𝚗𝚒𝚔 𝙸𝚗𝚠𝚊𝚕𝚒𝚍𝚢《Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz