[16 XII PONIEDZIAŁEK]

48 9 15
                                    

Obudziła się zupełnie tak jak poprzedniego dnia. Oddychała i czuła bicie swojego serca. Jak co rano kołdra dawała jej skórze przyjemne ciepło, ale pokój pozostawał zimny, sprawiając, że nie miała ochoty wychodzić z łóżka.

Żyła.

Nie wiedziała jak do tego doszło, ale poprzedniego dnia stojąc na barierce, zachwiała się i spadła na chodnik. Niewiele z tego pamiętała, tylko morze łez i krzyk, który próbowała z siebie wydać, jednak nie była w stanie. Rozpaczliwe wołanie pomocy.

Oprzytomniała dopiero, gdy w jej stronę podeszła jakaś starsza pani i zaproponowała pomoc. Dziewczyna odmówiła, prawdopodobnie bardzo niegrzecznie, ale nie miała wtedy ochoty spowiadać się kobiecie. Chwiejnie wstała na nogi, wzięła książkę, która podała jej staruszka, pytając, czy to jej i odeszła.

Wróciła do domu dopiero godzinę później. Na pytanie Yimei gdzie była, odpowiedziała, że musiała się przejść.

A teraz była w szkole i postanowiła oddać książkę do biblioteki. Wiele z nią przeszła i nie chciała jej już więcej zatrzymywać.

To był dziwny stan, którego nie umiała w żaden sposób opisać ani przedstawić. Była, choć jeszcze wczoraj wydawało jej się, że to już koniec. Zabawne.

Została oderwana od rzeczywistości. Już wcześniej wiedziała, że tu nie pasuje, ale teraz to wszystko wydawało jej się zupełnie obce. Zignorowała Jung Sun Woon, która, gdy tylko przekroczyła próg klasy, posłała jej spojrzenie, starając się ukryć swoje zdziwienie. Zignorowała zupełnie całą resztę klasy, tak jak i ona ignorowała ją przez te dwa lata. Patrzyła się za okno na śnieg spadający z nieba. Nic się nie zmieniło. I czy zmieniłoby się, gdyby jej już nie było? Jeśli jakiś uczeń umierał, jego ławka pokrywała się pluszakami, kwiatkami i karteczkami z modlitwami, ale czy tak byłoby i w jej przypadku? Czy gdyby w końcu zniknęła, jej prześladowców w końcu ruszyłoby sumienie? A może po prostu nie odnotowaliby jej zniknięcia lub wspominali w razie nudy? Świat był okrutny i dziewczyna jak nikt o tym wiedziała. Potem jej myśli pognały do Yimei. Rzeka Han wyrzuciłaby ciało nastolatki, czy raczej pochłonęła je na zawsze, nie dając siostrze w spokoju go pochować? Jak wyglądałby jej pogrzeb? Czy rodzice dużo by płakali...?

Westchnęła. Obawiała się, że płakałyby po niej tylko dwie osoby.

Podczas przerwy obiadowej, szła spokojnie wzdłuż korytarza ze słuchawkami w uszach. Nie miała ochoty nic jeść, dlatego też zamierzała przejść się wzdłuż szkoły. Jeszcze rok temu wyszłaby na dach, ale został on zamknięty po tym, jak okazało się, że uczniowie spotykali się tam i palili papierosy. Żałowała tego, bo patrzenie z góry na ośnieżony Seul było naprawdę przyjemne.

Nagle ktoś poklepał ją po ramieniu. To było tak niespotykane i zaskakujące, że aż podskoczyła w miejscu. W szkole przecież absolutnie niewidzialna. Powoli obróciła się na pięcie, po czym ujrzała uśmiechniętą Ryu Ga Rim. Dziewczyna powoli wyjęła jedną ze słuchawek z uszu, patrząc na kobietę pytająco.

— Hej! — powiedziała trochę zbyt entuzjastycznie. — Em, masz może ochotę porozmawiać? Kupiłam nam przekąski! — Pomachała dziewczynie przed oczami torebką małych Milky Wayów.

Dokarmianie nastolatki najwyraźniej stało się jej małą tradycją, ale dziewczynie powoli przestawało to przeszkadzać. To miłe, że w końcu ktoś ją zauważył, podszedł do niej w tak radosny sposób.

Ning powoli, sama nie wierząc, że to robi, pokiwała głową i już po chwili siedziały w cichszej części korytarza, jedząc słodycze i rozmawiając. Chociaż to właściwie pani Ryu mówiła, a Chinka tylko słuchała o jej przygotowaniach do świąt, o prezentach jakie kupiła swojej rodzinie i innych tego typu rzeczach. Słuchanie o czymś takim sprawiło jej naprawdę wielką radość. Ona sama nie obchodziła nigdy tych świąt, przynajmniej nie z rodzicami. Gdy dziewczyna i Yimei były jeszcze małe w święta kładły się na podłodze w swoim pokoju, udawały, że leżą na polanie pełnej śniegu i wymyślały coraz to rozmaitsze prezenty, jakie chciałyby dostać.

BLACK MAMBA [AESPA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz