~rozdział 24~

860 58 6
                                    

- Carbo, Lucas, San lewo. David, Heidi, Lucian prawo. Ja i Lui prosto. Dia plecy.- wydał polecenie tata I ruszyliśmy w podane pozycje.

Nagle usłyszeliśmy krzyki "Na ziemię!", co sprawiło że przyspieszyliśmy kroku. Na miejscu zastaliśmy naszych którzy okrążyli Spadino.

- Dajcie nam dojście. Reszta pilnuje każdej strony.- rozkazał na co usłyszał szybkie  "tak jest!".

- Erwin, Luis miło wa gościć. Ale nie wygodne te podłoże. Może dacie mi wstać i porozmawiamy przy nie wiem kawie?- powiedział błagalnie.

- Zamknij się Spadino!- krzyknęłam na niego co sprawiło że natychmiast się zamknął.

- Błagam was, porozmawiajmy na spokojnie.- powiedział ponownie.

- Nie będę się powtarzać! San przeszukaj go.- powiedziałam nie używając słowa  "wujek" by nie zdradzić niczego.

- Klamka, kajdany, telefon i forsa. Nic więcej.- powiedział wujek chowając rzeczy do swojej kieszeni.

- Wstawaj! Bierzemy go.- powiedział tata a gdy ten wstał zapiął go w kajdanki,a ja założyłam mu worek.

- Tam gdzie przeważnie?- zapytał wujek Carbonara który miał robić za kierowcę.

- Tak.- odpowiedział krótko tata wsiadając do auta.

Po dziesięciu minutach, dotarliśmy na winiarnie.

Wyprowadziliśmy go z auta na dół gdzie Lucian przywiązał go sznurem.

- Kochanie, to twoje pierwsze poważne zadanie. Dasz radę.- powiedział dając mi do zrozumienia że to ja będę prowadzić akcje tortur.

- A więc.. powiedz mi grzecznie co tak naprawdę chciałeś ugrać moim porwaniem.- powiedziałam wyciągając rękę w stronę cioci Heidi która podała mi nóż.

- Żeby Erwin cierpiał i pieniędzy.- odpowiedział.

- Nie wierzę ci.- powiedziałam po chwili namysłu.

Przyłożyłam lekko nóż do szyi mężczyzny i zaczęłam jeździć lekko po niej.

- Mówię prawdę!- wykrzyczał.

- Nie miotaj się to będzie mniej boleć.- powiedziałam cicho i zrobiłam lekkie cięcie na szyi mężczyzny z którego leciał teraz strumyk krwi.

- Dobra powiem!- krzyknął.

- Myślałam że jest twardszy.- rzuciłam do stojących obok mnie ludzi na co się zaśmiali.

- Chcieliśmy w ten sposób zmusić Erwina żeby wkroczył z Kuiem w nasze tereny żeby Ich porwać ale skubani chodzą zawsze z ochroną!- wykrzyczał wkurzony.

- Nie wyszło ci Spadi.- powiedział dziadek Kui który nie wiadomo jak się tam znalazł.

- Chcemy naszą forsę spowrotem.- powiedział Tata wyciągając klame.

- Luis, wiem że nie mamy za bardzo powodu ale mamy ochotę Popatrzeć jak cierpi. Zajmiesz się tym?- zapytał wścibsko wujek Nico.

- Jasne.- uśmiechnęłam się chytrze.

~~~~~~

Ez wicowie mają spadino popoga

Pisane: 18.11.2021

Opublikowane: 19.12.2021

Słów: 370

Pa pa

Miss spoznienie byłam na basenie

~dziecko Mafii~/ZakshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz