1

783 56 8
                                    

Prosisz mnie o zbyt wiele, Dora

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Prosisz mnie o zbyt wiele, Dora.

Grenade od bardzo długiego czasu ukrywała się przed wszystkimi w Europie. Podróżowała z jednego kraju do drugiego, lecz w żadnym nie była dłużej niż tydzień. Doskonale się przy tym bawiła i nikt nie zakłócał w jej długiej podróży. Nikt nie mógł mieć z nią jakiegokolwiek kontaktu nawet najmniejszego, ponieważ zbyt dobrze się ukrywała.

Jednak wszystko trwało do czasu.

Mimo wszystko, zbyt wiele osób jej szukało, dlatego wiedziała, że prędzej czy później ktoś ją znajdzie. I ten moment nadszedł, jednak szczęście jej dopisało, bo nie był to ani Klaus, ani jej bracia, co ogromnie ją cieszyło. O ile z jej braćmi nie byłoby problemu, to z Klausem mógłby być. Złamała mu serce i obawia się, że chyba nie przeżyłaby z nim spotkania. Ale nie tylko jemu złamała serce, bo taką samą krzywdę wyrządziła również samej sobie.

Grenade i Klaus są bratnimi duszami i będą nimi przez całe swoje życie. Przez jej wybór będą cierpieć aż do końca swoich dni, jednak to wyjście było lepszym rozwiązaniem dla niej i dla niego.

Aktualnie Grenade przebywała w Czechach, gdzie wypoczywała w wynajętym wcześniej apartamencie. Jej spokój został zakłócony przez nikogo innego jak Theodorę Hampton, która już bardzo długo szukała swojej podopiecznej. I jej wizyta wcale nie zwiastowała niczego dobrego, bo przybyła w interesach, które nie spodobają się Grenade.

Salvatore wyczuła bliskość Theodory, jednak nie uciekała. Chciała odbyć tę rozmowę i mieć już to z głowy.

— Przyznam, że musiałam się pomęczyć, żeby ciebie znaleźć, Gren. — rzekła, a brunetka na nią spojrzała. — Cierpisz. Potrafię to wyczuć, kochanie.

— Dziwne byłoby jakbym nie cierpiała. — odparła Grenade. — Co słychać w wielkim świecie? Co u moich ukochanych braci? Żyją?

Theodora uśmiechnęła się na wspomnienie przez Grenade o Stefanie i Damonie. Mimo wszystkich zgrzytów między nimi wciąż się o nich martwiła i mogła się zapierać z całych sił, że tak nie jest, ale wszyscy wiedzieli, że interesowała się nimi.

— Żyją. — odparła. — Lubią wpadać w tarapaty, ale to nic nowego.

— Świetnie, może w końcu ktoś im nakopie tak, że nauczą się w końcu nie pakowania się w takie bagno. — rzekła uśmiechając się delikatnie. — Ale o czym ja marzę, oni się na błędach nie uczą. Znów przepadli dla sobowtóra, to dużo o nich mówi. — mówiła. — A co u Mikaelsonów?

— Przestali cię szukać. — odpowiedziała od razu. — Mają aktualnie bardzo dużo na głowie i dlatego tutaj jestem. Ale do tego przejdziemy później, Grenade. Muszę ci wyjaśnić pare spraw.

full of pain | niklaus mikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz