-5-

817 64 57
                                    

Pov: Dream

- Spoko, jeszcze nie raz mi podziękujesz. - Ma rację, dziękuję mu co najmniej 20 razy w tygodniu.

~~~~

   Minęło trochę czasu, ja się ogarnąłem a Nick szykował się na uczelnie. Postanowiłem obejrzeć coś na Netflixie, żeby się odłączyć od realnego świata. Więc zająłem miejsce na kanapie w salonie włączając telewizor. Szybko przełączyłem na Netflixa szukając czegokolwiek. Chociaż nic mnie bardzo nie zaciekawiło, więc wybrałem coś co były dzisiaj w top 10. Wszystko fajnie, Nick wyszedł ostrzegając mnie, ja sobię oglądam film.

   Byłem w połowie filmu, był w sumie całkiem okej. Nawet zbytnio nie myślałem o życiu. Ale czar prysnął gdy pojawił się bohater z którym się utożsamianej. Człowiek uzależniony tak jak ja od dragów. Wtedy przypomniał mi się mój przyjaciel, albo tam znajomy. Poznałem go kiedyś w barze. Można powiedzieć, że został moim dilerem. Właściwie dawno go nie widziałem, chyba miesiąc już. I tak skończyły mi się dragi, więc będę musiała się z nim zobaczyć. Właściwie mam czas. Zastopowałem film, ubrałem swoją zieloną bluzę i wziąłem maskę z uśmiechem do ręki. Szybko wyszedłem z domu, zamykając za sobą drzwi ale nie na klucz. Znając mnie bym go potem zgubił, dlatego nie będę ryzykować.

   Tak więc szedłem sobie z mojego odludzia do centrum miasta. Moja podróż nie trwała długo bo 15 minut. No to mam połowę sukcesu, teraz tylko znaleźć jego mieszkanie.

   Wędrowałem sobie po ulicach obserwując normalnych ludzi. Byłem ciekawy jak by mogło wyglądać moje życie. No na pewno mogło być dużo lepsze. Szedłem dalej aż dotarłem do znajomej kamienicy. Sądziłem, że dłużej zajmie mi szukanie jego domu. Podszedłem do drzwi zastanawiając się jaki on miał numer mieszkania. Szybko mi się przypomniało i czekałem aż coś powie.

- Halo? - Z głośnika wydobył się nieprzytomny głos.

- To ja, Dream. - Powiedziałem.

- Hę? - Chyba nie ogarnął. - Aa! Dreeam.. Cześć, już cię wpuszczam. Zapraszam, jak zawsze piąte piętro.

   Otworzył mi drzwi a ja udałem się w stronę windy. Chwilę na nią czekałem a po mniej niż minucie byłem już na jego piętrze. Poszedłem w stronę jego drzwi, i zapukałem. Otworzył mi chłopak z krótkimi brązowymi włosami i jasnymi niebieskimi oczami. Miał ubraną czarną rozpinaną bluzę z czerwonymi elementami, koszulkę w szachownice i czarne dresy.

- Clayyy~ - Powiedział przeciągając ostatnią literę mojego imienia.

- Cześć Bad. - Przywitałem się.

- Dawno cię nie było. Sap cię aż tak pilnował? Może jednak coś mu wychodzi. - Stwierdził odsuwając się lekko, żebym mógł wejść do środka.

- Tak właściwie to ostatnio pilnuje mnie bardziej niż zwykle. - Odpowiedziałem wchodząc do mieszkania.

   Zaśmiał się i zamknął drzwi.

- No to słabo. - Poszliśmy przed siebię krótkim korytarzem.

   Ja usiadłem na kanapie a on poszedł do kuchni, która była połączona z salonem.

- To co? Pijemy? - Spytał wyciągając wódkę i cole.

- Nie za wcześnie? - Stwierdziłem patrząc na zegarek.

- Rzeczywiście, jak to mówią przed dwunastą się nie pije. - Zaśmiał się. - No trudno. - Schował picie spowrotem do szafki.

- Może zapalimy? - Jego twarz się rozpromieniła.

- Czekałem aż to powiesz.

   Szybko wyszedł z pomieszczenia a po chwili wrócił z jakimś pudełkiem. Położył je na stoliku kawowy, który niekoniecznie służył do kawy.

- Świeży towar, z dzisiaj. - Był z siebie bardzo dumny.

~~~

Pov: SapNap

  Skończyłem zajęcia i wracałem do domu. Byłem już blisko, oglądałam sobie drzewka i roślinki. Powinienem zainwestować w auto, było by szybciej. kiedyś nad tym jeszcze pomyśle. Trzymałem już rękę a kłamcę drzwi. Zdziwiłem się, że są otwarte może nie na oścież ale lekko uchylone. Trochę się zdziwiłem, zamykałem drzwi a Dream raczej domyka drzwi. Chyba że się śpieszy albo ma coś zajmuje jego myśli. Gdy wszedłem do środka nie zastałem Clay'a w salonie, jego pokoju, łazience i nawet moim pokoju. Czyli znowu go gdzieś wywiało. Podszedłem do telewizora, i już wiedziałem, że Dream leży gdzieś półprzytomny albo gorzej. Nie wahając się odłożyłem torbę na podłogę i wyszedłem zamykając drzwi na klucz.

  Przeszukałem pół lasu gdzie go nie było
Potem prawie całą naszą dzielnice gdzie go też nie było. Następnie już nie miałem wątpliwości, że jest gdzieś na mieście. Nie chciałem iść z buta ale autobusy do miasta jeżdżą chyba co godzinę. Więc jak na niego trafię to będę mieć szczęście. Tak więc, postanowiłem pójść na przystanek. Gdy dotarło szybko spojrzałem na godzinę i przeleciałem wzrokiem po rozkładzie godzin.

- No to mam dzisiaj szczęście w nieszczęściu. - Powiedziałem do siebie.

  Mój wybawca miał przyjechać za dwie minuty. Usiadłem na ławeczce czekając chwilę. Ta chwila trwała jakby wieczność, może dlatego że cholernie się bałem co zrobił Dream?

Pov: BadBoyHalo

  Ale mnie boli głowa. Poza tym... Gdzie Dream? Leżałem na ławce w parku a w ręce butelka. Pewnie wyglądam jak menel, nieważne. Gdzie jesteś Clay? Zmieniłem pozycje na siedzącą rozglądają się w poszukiwaniu chłopaka. Ale go nie widziałem, jedynie jakaś parka całująca się na środku ścieżki. Meh. Wstałem dopijając resztę trunku a szkło wyrzuciłem gdzieś na trawę.

- A więc Dream, gdzie jesteś? - Powiedziałem szeptem sam do siebie.

   Wpadłem na jakże cudowny pomysł, pójścia przez park przechodząc obok liżących się ludzi. Czy coś. A więc tak zrobiłem, chociaż kroki sprawiły mi lekki trud. Ale szybko się przyzwyczaiłem, bo to nie mój pierwszy raz gdy budzę się pijany w dziwnym miejscu. Gdy powoli dochodziłem do pary, oni mnie zauważyli. Coś sobie powiedzieli i szybkim krokiem odeszli. Tsa też bym uciekł.

  Minęło trochę czasu a ja właśnie wyszedłem z zielnika i opałem się o bramę. Miasto jest duże a Clayton taki mały. Raczej go szybko nie znajdę. Gdy sobie rozmyślałem dobiegł mnie jakiś głos.

- Darryl! - Powiem iż to żadkość, że ktoś mnie woła po imieniu. Albo chce mnie zbić albo.. Nie, nie ma albo.

  Odwróciłem głowę w kierunku dźwięku. To jakiś chłopak, wygląda na dobrze zbudowanego i ogarniające życie. Zainteresowało mnie to, jego głos był znajomy ale nie umiałem go dopasować do żadnej znajomej twarzy. Ach, no dobra nie chciałem się dzisiaj bić ale jak będzie trzeba to się pobije. Zacisnąłem pięści i odszedłem od bramy. Postać się zbliżała. Kto to jest? Szedł całkiem szybko, gdyby latarnia się świeciła zobaczyłbym jego twarz a tak to człowiek się martwi.

- Darryl, gdzie jest Dream? - Wtedy mnie olśniło, jak mogłem zapomnieć. Słynny przyjaciel Claytona z którym się biłem po pijaku.

1000 słów

- Psycha Siada - DNF -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz