Chłopak przełknął ślinę patrząc się na swoją niedoszłą ofiarę. Na bruneta, który płakał w tej chwili nie rozumiejąc czemu? Dream, dlaczego?
Te zdanie rozbrzmiewało ehem w głowie blondyna od momentu kiedy George mu je wykrzyczał. Dlaczego to robił? Dream się zgubił, nie wiedział co robić, zaczynał tracić kontrolę. A to mu się nie podobało, nie miał pojęcia co zrobić z brunetem. Tak, bał się, że na niego doniesie, zrozumiał jaki błąd popełnił zabierając go ze sobą. A z chwili na chwilę gubił się coraz bardziej. Zamknął oczy, poraz ostatni spojrzał się na Georga, zacisnął szczękę. Przycisnął powieki oczu do Siebie, zacisnął ręce na pistolecie.
Strzał.
Tylko ten jeden strzały w tamtej chwili było już słychać. Z płuc Dreama wydobyło się powietrze, w to co przed chwilą zrobił po prostu nie wierzył, i nie chciał teraz skupiać na tym myśli. Żałowałby, zdawał sobie z tego sprawę, dlatego nie mógł.
Odepchnął nogą Georga do wody, wpadł.. przełknął ślinę, łzy w końcu spłynęły po tych pokrytych piegami policzkach. Schował broń pod bluze i wrócił do auta. Zacisnął ręce na kierownicy i odjechał, nie chcąc myśleć o tym wszystkim, ale i tak to robił.
Co chwile zadawał sobie pytanie czy dobrze zrobił? Może popełnił kolejny błąd tego dnia, zaczął wyliczać wszystkie inne wyjścia jakie mogły być z tej nieszczęśliwej sytuacji. Jego myśli ciągle skupiały się na Georgu, na brunecie, którego ciało teraz unosi się na tafli wody. Albo spoczywa gdzieś na dnie. Kiedy o tym pomyślał nie umiał już myśleć trzeźwo, czemu zabicie akurat tej konkretnej osoby go zabolało? Może dlatego, że pierwszy raz zapoznał się z osobą, którą zabił. Może dlatego, że nie był niczemu winny a zginął tylko z jego głupiej zachcianki? Może go po prostu polubił, i bolał go fakt, że stracił osobę, którą może i poznał dopiero wczoraj ale od wczoraj to ona królowała pomiędzy wszystkimi innymi myślami blondyna.
Myśląc o tym wszystkim nie zauważył kiedy dojechał do swojego domu. Jechał windą, tą samą którą jeszcze kilka godzin temu zjeżdżał razem z brunetem. Wszedł do swojego mieszkania i rozsiadł się na sofie, do ręki złapał wino z podręcznej lodówki wbudowanej w sofę i zaczął pić. Już nie z kieliszka, po prostu pił wino prosto z butelki i liczył, że ten chwilowy stan depresyjny mu przejdzie.
Miał zlecenie do wykonania, a raczej do odwołania wykonania go, teraz chciał się od tego po prostu odciąć. Nie wiedział, że mu się to uda. Czy będzie mieć sens, czy jakkolwiek cokolwiek mu to da, ale wiedział, że powinien teraz po prostu zapomnieć.
⁂
Pov:Dream
Nie miałem pojęcia czym się zająć. Ale przynajmniej ten cel był prostrzy, właściciel klubu, który zawsze spędza w nim cały swój czas. Proste? Może nie aż tak bardzo bo jednak ponoć jest tam ochrona ale da radę. A kasa mi się przyda, a więc poszłem ubrać się w czarną bluzę i czarne jeansowe spodnie. Wolałem aby świadkowie nie mieli pretekstu do powiedzenia "był w zielonej bluzie".
Moja maska, czarna bluza, czarne spodnie. Ubrany poszłam do klubu, eh. Loża VIP-ów. Trochę trzeba się porozglądać, może akurat się trafi, że jakoś konkretnie się odznaczy albo ktoś powie szefie. Małe prawdopodobieństwo ale jednak. Westchnąłem, nie wiedziałem tak naprawdę jak wyglądał, miałem ponoć się zorientować sam. Ale dobrze płatna praca a więc wziąłem.
Zdecydowałem, że jednak przydałoby mi się rozluźnić a przecież nie mam na tyle słabej głowy aby po pierwszym, drugim czy trzecim kieliszku już schodzić. Mam raczej głowę do picia, gdybym nie miał to bym raczej o tym wiedział, o takich rzeczach raczej się wie. A tak przynajmniej mi się zdaje, i jak zaplanowałem tak zrobiłem. Podszedłem do barmana, wszystko wydawało się tu być nie dość, że drogie to w cholerę mocne i ścinające. A jebać, raz się żyje. Poprosiłem kieliszek tego co barman będzie chciał mi dać, po chwili płyn był już w moich ustach.
Okey, był dobry, za dobry.. po chwili był drugi, i trzeci. Ale okey, wiem kiedy się chamować, i to jest ten moment. Akurat usłyszałem jak ktoś wchodzi do klubu. Ta osoba podeszła do baru i powiedziała, że chce kolejkę. Okey, to na stówę był szef, nikt nie stawia kolejki dla wszystkich w całym klubie tak o. Skoro mam już namierzony swój cel to co teraz? Niby łatwo go zastrzelić, i czemu by tego nie zrobić. Ale postanowiłem chwilę się wstrzymać, czemu?
Pov:Narrator
Sam nie wiedział. Miał nadzieję może, że ochrona się zmniejszy? I rzeczywiście po godzinie tak się stało, a szef klubu zaczął iść na górę do strefy VIP-ów, jak można się też domyślić. Dream zrobił to samo, powolnym krokiem, na górę. I w momencie kiedy zamknęły się za nimi obojgiem drzwi szybki strzał w tył głowy. Był zadowolony z Siebie i już chciał wracać ale w tym momencie słysząc głos za swoimi plecami zamarł, czy to ze strachu czy z poczucia winy. Tego nie wie nikt po za nim samym.
-Dream!?-Odezwał się zszokowany jednocześnie rozpaczony i wystraszony głos. Blondyn odwrócił się za Siebie modląc się aby mu się zdawało i oby to nie była TA osoba.
Jednak kiedy chłopak spojrzał się na osobę, która teraz stała przed nim wszystkie jego obawy się potwierdziły-to był George.
...........................................................Hey wszystkim <33
To jest krótki rozdział- ale następny będzie dłuższy obiecuje qwp
Mam nadzieję, że jest w miarę ok i nic nie zjebałam zbytnio-
Za błędy Ofc przepraszam :/
Około 850 słów
Nie wykluczone, że dziś będzie jeszcze jeden rozdział
Miłego dnia/nocy/wieczora/ranka
CZYTASZ
Come on, tell me you love me ||Dreamnotfound
FanficDream jest płatnym mordercą, któremu zleca się zabicie pewnego ważnego biznesmena. Kiedy udaje się aby to zrobić zastaje zamiast niego jego zapracowanego asystenta. Co stanie się dalej :> ? ꨄ︎Będzie *może* tu też Karlnapꨄ︎ Okładka i fanarty używane...