Patrycja nie lubiła spontanicznych działań i zawsze wolała być o wszystkim poinformowana i przygotowana zawczasu. Mimo to, nie była na tyle zorganizowaną osobą, żeby nie musieć spieszyć się do szkoły. Nie wiedziała dlaczego tak jest, ale nieważne jak wcześnie wstała rano, to i tak zawsze przychodziła do szkoły na ostatnią chwilę.
Tak było i tym razem - było za pięć ósma, a ona biegła do szkoły na złamanie karku. Było jej już ciężko łapać oddech, nie tylko z powodu szaleńczego biegu, ale także ciężkiego plecaka. Nie zwalniała jednak tempa - musiała jeszcze zabrać z szafki strój od wf-u i przebrać się przed rozpoczęciem lekcji, bo właśnie tą pierwszą lekcją był wf. Jęknęła na myśl, że nie zdąży nawet odpocząć po tym wariackim biegu, a już będzie ją czekał nowy wysiłek.
Sprintem przedostała się przez bramę na teren szkoły, przecięła boisko wymijając innych uczniów spieszących się na lekcje i pognała do budynku. Wbiegając do szatni, zerknęła na zegar wiszący na ścianie. Była siódma pięćdziesiąt osiem - niedobrze!
Odrzuciła plecak na podłogę przy swojej szafce i zaczęła grzebać po kieszeniach, szukając kluczyka. W końcu go znalazła i w pośpiechu jak zwykle nie mogła trafić do dziurki. Gdy jej się udało, wyciągnęła worek ze strojem, zatrzasnęła szafkę i pobiegła w stronę sali gimnastycznej, próbując zarzucić na plecy worek razem z plecakiem.
Z impetem wbiegła do szatni dziewczyn, omal nie wyrywając drzwi z zawiasów. Poczuła, że wszystkie oczy zwróciły się na nią.
- Dużo się spóźniłam? - wydyszała tylko.
- Raczej nie, dopiero weszłyśmy - odparła Magda i zerknęła na zegarek. - Jest trzy po ósmej.
- To dobrze! - zrzuciła na podłogę plecak i worek i zaczęła się przebierać.
Nie uszło jej uwagi, że Martyna gawędzi z Zuzą, podobnie jak większość dziewczyn, które... dobierały się w pary?
Nagle jak kubeł zimnej wody spłynęła na nią świadomość - przecież mieli dzisiaj grać w siatkówkę! I to w parach, których nie będą zmieniać przez najbliższe dwa miesiące!
Poczuła, że robi jej się niedobrze. Nie miała w klasie żadnych przyjaciół ani chociaż kumpli oprócz Martyny. A ona... na sto procent będzie chciała ćwiczyć z Zuzą. W dodatku mieli się dobrać zgodnie z poziomem zaawansowania. Dobrze wiedziała, że Martyna i Zuza chodzą razem na treningi siatkówki, więc na pewno obie są świetne. W przeciwieństwie do niej.
Rozejrzała się po szatni. Chyba wszystkie dziewczyny umówiły się wcześniej kto z kim będzie w parze.
Zostanie sama! Będzie stać jak kołek! Nikt na nią nawet nie spojrzy! To wszystko to totalna, totalna porażka! A ona...
Nie, nie, nie.
Nie histeryzuj dziewczyno, uspokój się.
Wszystko będzie dobrze.
Żeby odwrócić swoją uwagę, podjęła próbę rozwiązania splątanych sznurowadeł butów.
Czemu po ostatnim wf-ie wrzuciła je od razu do torby? Przecież teraz nie zdąży ich rozplątać!
Po dłuższym czasie jednak jej się udało. Wszyscy siedzieli już przebrani i czekali aż przyjdzie Szczawiowy i odkluczy salę.
Patrycja już miała wstać i dołączyć do innych, którzy siedzieli na ławkach, ale zauważyła, że coś wypadło z jej worka.
To była kartka. Patrycja ją podniosła i obejrzała.
To ten rysunek! Ten, który robiła wczoraj na fizyce. Twarz ze spływającą z oka łzą i sylwetki dwóch kłócących się ze sobą postaci.
CZYTASZ
W szkolnej ławie
Short StoryPrzyjaźń. Co to właściwie oznacza? Na czym polega? Do czego zobowiązuje? Na te pytania próbuje sobie odpowiedzieć Patrycja. Bo choć kiedyś wszystko wydawało się takie proste, z czasem gdy dorastamy, bywa że nawet rzeczy niezmienne zaczynają się zmie...