14

1.1K 83 23
                                    

Wieczorem po wzięciu gorącego prysznica, Atsushi położył się spać. Za niedługi czas miał dostać swojej drugiej rui. Bał się, że znów będzie to bolesny proces, ale starał się znaleźć pozytywy. Nie musi teraz ukrywać przed innymi swojej prawdziwej natury i w razie czego może wziąć sobie wolne w pracy. Jego radość nie trwała jednak długo, ponieważ do jego myśli po raz kolejny powrócił czarnowłosy chłopak. Atsushiemu zrobiło się smutno, że Akutagawy teraz najprawdopodobniej przy nim nie będzie. Pomimo że wcześniej czuł przy nim wstyd, to teraz był pewien, że nie miałby problemu, żeby być z Ryuunosuke. Zamknął swoje powieki i oddał się w objęcia Morfeusza.


**********

- Co jest? Która godzina? - kolorowooki zapytał sam siebie, ziewając. Ciszę, która panowała w pokoju, zagłuszył dzwoniący telefon chłopaka.
- Halo? O co chodzi? Dlaczego o tak później godzinie? - kolorowooki zapytał ospale.
- Pojawiło się pewne morderstwo. Mamy podejrzenia, że to sprawka tego przestępcy. Mamy tu też sprawcę tego czynu, chociaż wypiera się tego. Jest to bardzo pilna sprawa. Dasz radę być tu za nie dłużej niż jakieś trzydzieści minut? - zapytał z przejęciem Fukuzawa. Atsushi na wiadomość, którą usłyszał, momentalnie się rozbudził. Poinformował o tym Kyoukę i po paru minutach jak najszybciej wyszli z mieszkania.

Zbliżając się do miejsca zbrodni, z daleka już mogli ujrzeć światła samochodów policyjnych. Było późno i ciemno, a mimo wszystko w najbliższych mieszkaniach światła były zapalone. Ludzie na pewno byli ciekawi, co się wydarzyło.

Atsushi wraz z Kyouką podeszli bliżej do zgromadzonych nie daleko policjantów. Nakajima rozglądał się za Fukuzawą lub jakąś inną osobą z agencji. Chciał, aby ktoś wyjaśnił mu, co tu się stało.
W pewnym momencie zauważył Dazaia rozmawiającego z Chuuyą. Białowłosy dopiero zorientował się, że Portowa Mafia również tutaj jest. Do jego myśli na ułamek sekundy wrócił Akutagawa, ale zdając sobie sprawę z powodu, dla którego musiał tu przyjść, wyrzucił myśli o chłopaku. Pomimo że było to trudne, musiał w końcu próbować o nim zapomnieć. Atsushi tracił już powoli wszelkie nadzieje na związek z Ryuunosuke. Może czarnowłosy chłopak jednak nic do niego nie czuł? Może to on źle odebrał jego miłe zachowanie? Może faktycznie dał ponieść się opiekuńczemu instynktowi, który ujawnił się w momencie rui omegi? Takie pytania męczyły Nakajime od kilku dni, w których zaczął zdawać sobie sprawę z okrutnej prawdy. W końcu minęło już dość sporo czasu, zaraz zacznie się jesień, a po niej zima i nowy rok, a Akutagawa nadal nie odezwał się ani jednym słowem. Nawet na wspólnych spotkaniach zwyczajnie go unikał.
Jednak ciągle w głębi serca łudził się na, chociażby współpracę z Akutagwą przy następnej misji.

- Dazai-san! - powiedział głośniej Atsushi, gdy już podszedł do Dazaia i Nakahary.
- O Atsushi-kun! Cześć, wyspałeś się? - zapytał Osamu ze swoim codziennym uśmiechem, było jednak słychać, że pytanie jest dość retoryczne.
- Powiedzmy, że tak. - odpowiedział Nakajima, odwzajemniając uśmiech. - O co więc chodzi?
- Zostało zgłoszone przestępstwo i mamy tu osobę, która za to odpowiada. - powiedział Dazai, przybierając poważny ton.
- To chyba dobrze, prawda? Można powiedzieć, że sprawa będzie zamknięta. - odpowiedział niepewnie Nakajima. Nie był pewny czy dobrze zrozumiał ciemnowłosego. Może sprawa wcale nie została rozwiązana?
- Nie, sprawa nie jest i w najbliższym czasie nie będzie zamknięta. - powiedział Ranpo, który właśnie do nich podszedł. Zgromadzona trójka spojrzała na Edogawę pytającym wzrokiem. Co takiego mógł odkryć zielonooki?
- Mężczyzna, którym teraz zajmuje się policja, zadzwonił po pomoc, po tym, gdy zepchnął tamtą kobietę z mostu. Okazało się, że kobieta była w dwudziestym trzecim tygodniu ciąży. Zaraz po zawiadomieniu policji powiedział, że sam również się zabije. Mówił, że mu to rozkazano. Jest teraz w złym stanie psychicznym i nie możemy wyciągnąć od niego więcej informacji. Musimy czekać, aż dojdzie do siebie. - wyjaśnił Ranpo, zajadając się jak gdyby nigdy nic cukierkami.
- Świetnie, czyli śledztwo znów stoi w miejscu? - zapytał lekko podirytowany Chuuya.
- Nie denerwuj się tak. Nic nie stoi w miejscu. Właśnie od tych trzech tygodni coś się w końcu wydarzyło. Wystarczy poczekać, aż ten facet poczuje się lepiej i liczyć na to, że powie nam wszystko. - próbował uspokoić Nakaharę Dazai. Chuuya przed zbliżającą się rują był bardziej nerwowy niż zazwyczaj, co czasami bardzo bawiło brązowookiego, ale gdy przekraczał granice cierpliwości niebieskookiego, nie było mu już do śmiechu.
Chuuya już nic nie odpowiedział wyższemu. Założył ręce na piersi i można było zauważyć, że zrobił się trochę nadąsany, na co Osamu uśmiechnął się rozczulony. Uważał, że Nakahara wygląda bardzo uroczo, gdy się dąsa.

- A tak przy okazji Atsushi-kun, ty i Akutagawa pokłóciliście się? - zapytał ciemnooki, kierując swój wzrok z rudowłosego na Nakajime.
- Ciężko to wytłumaczyć. - powiedział Atsushi, drapiąc się niepewnie po głowie. - Raczej nie pokłóciliśmy się, tylko potrzebowaliśmy lub on potrzebował więcej czasu na zrozumienie uczuć. - powiedział lekko zarumieniony, spuszczając wzrok w ziemię. - Od tych trzech tygodni w ogóle się do mnie nie odzywa i unika mnie przez cały czas. Tak jak teraz, jest tam z Higuchi, ale nawet nie podejdzie. Pisałem do niego z dwa dni temu, ale nic nie odpisał. Wiem, że ma ciężki charakter i dużą dumę, ale naprawdę ta jego opiekuńczość była tylko z inicjatywy alfy? Sądziłem, że coś z tego wyjdzie. Może jednak z nienawiści do miłości nie istnieje? Może powiedzenie, że miłość i nienawiść dzieli cienka granica to tylko bzdury? - Atsushi jak to miał w zwyczaju zaczął nadmiernie wszystko analizować i zadawać masę pytań.
Gdyby nie Dazai, który przerwał mu jego głośne myśli, Atsushi mógłby tak stać resztę nocy i nawet nie zauważyłby wschodzącego słońca.
- Dobra Atsushi-kun, już, już. Wszystko zrozumieliśmy.
- Mogę spróbować z nim pogadać, jeśli chcesz. - zaproponował Chuuya. - Ale to nie znaczy, że na pewno to coś da. - dodał.
- Byłbym bardzo wdzięczny. - uśmiechnął się Atsushi.
- Skończyliście już swoje miłosne rozmowy? Musimy zbadać jeszcze miejsce przestępstwa. Może jest coś, co zostało przeoczone. - odezwał się Ranpo, który towarzyszył chłopakom przez całą rozmowę.
- Tak, możemy już iść. Zupełnie zatraciłem się w swoich myślach. Przepraszam. - powiedział speszony Nakajima.

Zapach, który mnie rozkochał - shin soukoku omegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz