Liu Yanshen i Feng byli kilka chwil od dotarcia do murów, które prowadziły do miasta Zhongwei.
Droga, którą przeszli, od kilku dni stawała się coraz bardziej górzysta. Krajobraz ten był miłą odmianą od zwykle nizinnych obszarów. Również flora różniła się tu w pewnym stopniu. Choć roślinność w Haifu także była piękna, to ta wyróżniała się swoją wyjątkowością.
Wciąż była wiosna, a drzewa i krzewy rozwijały swoje śliczne pąki kwiatowe, których zapach roznosił się w powietrzu za pomocą delikatnego wiatru.
- Czyli to już tutaj? - spytał Feng.
- Chyba tak - odparł kultywator. - Zanim jednak przejdziemy przez bramy, muszę coś z tobą zrobić. Do tej pory staraliśmy się unikać ludzi, ale teraz nie obejdzie się bez spotkania z nimi. I choć odkupiłem cię z niewoli, to twoje listy gończe wciąż pewnie wiszą na ścianach nawet i w tym mieście. Mogliby cię omyłkowo złapać, a ja, możliwe, że będę cię niedługo potrzebować - dodał zamyślony.
Feng przypatrywał się twarzy Liu Yanshena i jego zmarszczonym brwiom.
- Co w związku z tym zamierzamy zrobić? Może zabandażuję połowę swojej twarzy? To zawsze działało, kiedy sam się ukrywałem.
- Hmmmm... Nie jest to najgorszy pomysł, ale co, jeśli i tak ktoś cię rozpozna? Straże mogłyby z łatwością zdjąć ci bandaż.
- Nie ma się co martwić. Przecież będziemy razem cały czas, a w razie czego, wytłumaczysz im co i jak.
- Otóż nie... Mówiłem, że będziesz mi do czegoś potrzebny. Będzie to zadanie dla kogoś, kto na prawdę coś widzi. Ja zajmę się czymś innym.
Feng westchnął ciężko. Teraz to zauważył... Liu Yanshen nie przyszedł tu tylko po odbiór pieniędzy. Co jeszcze go tutaj sprowadza?
- Może przestaniesz być taki tajemniczy i wyjawisz mi w końcu swój plan? - zapytał zaintrygowany, ale już też lekko zmęczony złodziejaszek.
Liu zamilkł na chwilę. Jakby zastanawiał się, czy powinien zrobić to, co zaproponował Feng, czy nie.
- Osoba, która zleciła mi unieszkodliwienie Ducha Zemsty to Ruo Weiyang. Ma dość spore wpływy wśród popleczników cesarza, choć teraz już nie sprawuje żadnej ważnej funkcji w państwie. Kiedyś był znany ze swoich sukcesów na polach bitwy jako generał. Ponoć miał dar do planowania strategii. Wszystko jednak się skończyło, kiedy w jego rodzinie doszło do tragedii. Nie wiem dokładnie, co się stało, ale w przeciągu kilku dni chciałbym się tego dowiedzieć. Poza tym, jego zlecenie było dość dziwne. Czemu miałby mnie wysyłać taki kawał drogi od swojego domu. Skąd wiedział, że tam znajdę Ducha Zemsty? Odkąd złapałem to mamidło, zacząłem go podejrzewać, czy to nie on przyczynił się do śmierci kobiety, która stała się Duchem.
- Czyli chcesz, żebym zebrał informacje na jego temat, żeby się dowiedzieć o tym prawdy?
- Między innymi. Poza tym nie chciałbym rzucać oskarżeń na podstawie tylko moich domysłów. Z tego powodu wolałbym, byś miał inną twarz niż tą, co masz teraz, a z bandażem na twarzy, mogliby cię uznać, za jakąś szemraną osobistość. Mogliby cię nawet nie wpuścić do niektórych miejsc.
- Zaraz, ale o czym ty mówisz? Przecież nie zmienię sobie twarzy od tak - odparł z lekkim oburzeniem, pstrykając palcami Feng.
- I tu cię zaskoczę, bo zmienisz - dodał z tym swoim niebezpiecznym uśmieszkiem Liu.
- O czym ty mówisz...? - spytał jeszcze raz już trochę mniej pewnie Feng.
Kultywator powoli zaczął się zbliżać do młodzieńca. On był cały czas uśmiechnięty, a na twarzy drugiego zaczęło rysować się przerażenie.
CZYTASZ
Wybrany Przez Ślepca『BL』
FantasyPrzez całe siedemnaście lat swojego życia, Fenga otaczała dość spokojna atmosfera... przynajmniej jak na zawodowego złodzieja. Czasem wszedł do nie swojego domu, raz wziął czyjeś rzeczy - ten sposób bycia bardzo mu się podobał. Odkąd jednak została...