Dziś jest pogrzeb Pauliny. Wstałam o 9 ogarnełam się. Założyłam czarną sukienkę i czarne Vansy. Wyszłam z domu zobaczyłam że obok furtki stoi Honorata.
- Cześć Honorata co tu robisz? Przecież pogrzeb jest na 11.
- Pomyślałam że pójdę z tobą po wieniec.
- No dobra. A masz może pieniądze, bo powiedziałam że za niego zapłacę po odbiorze? .
- No tak mam.
- No to idziemy.
Powiedziałam do niej i ruszyłyśmy w stronę kwiaciarni. Doszłyśmy tam w jakieś 10 minut. Zapłaciłyśmy za wieniec i poszłyśmy z nim do kościoła.
Obok kościoła stał Grzesiek.
- Cześć. Czemu nie wejdziesz do środka? - zapytałam jego.
- Bo nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo kiedy ją widzę to płakać mi się chcę i nie wytrzymuje. Wszystkie chwilę mi się z nią przypominają.
- Ale musisz jakoś się z tym pogodzić. Wiem że to jest trudne. Ale musisz się z tym zmierzyć.
-Mogę wejść tam razem z wami.
- Tak.
Weszliśmy wszyscy razem do środka. Paulina leżała na środku kościoła w Bukowej trumnie. Była ubrana w białą sukienkę, włosy miała rozpuszczone, miała też założone białe Conversy. Ręce miała spleciona, a w nich trzymała czerwoną różę.
- Boże jak ona piękna. - powiedział Grzesiek, a po jego policzku spłyneła łza.
- Wygląda jak Królewna.- powiedziała Honorata.
Rzeczywiście wyglądała jak Księżniczka. Wieniec położyłyśmy obok grobu. Msza trwała godzine. Kiedy się skończyła była już 12. Wszyscy poszli na cmentarz. Paulina została pochowana obok swojej
babci. Wróciłam do domu po pogrzebie i miałam już dosyć wszystkiego.