Rozdział 10

457 24 125
                                    

POV Harumi

Po tym jak powiedziałam dziewczynom prawdę, te stały jakąś chwilę nic nie mówiąc. Wyglądały jakby komunikował się telepatycznie, żeby ustalić, co mają robić i walczyły ze sobą, żeby nie wybuchnąć dziką radością

- Mówiłam kurwa, mówiłam - wydarła się w końcu Skylor z ogromnym bananem na twarzy i zaczęła skakać po korytarzu. Nya uśmiechnęła się tylko, patrząc na mnie i dając do zrozumienia, że współczuje, że muszę patrzyć na zachowanie czerwonowłosej.
Ja natomiast miałam zarazem pustkę i totalny chaos w głowie. Czułam zarazem coś na kształt radości, ale i starałam się nie wybuchnąć płaczem. Brunetka najwyraźniej domyśliła się o czym myślę, ponieważ podeszła i przytuliła mnie.
- Będzie dobrze słońce - powiedziała - Pomożemy Ci. Nie jesteś sama. Wiesz, że każdy się o Ciebie martwi i zrobi wszystko, jeśli nie będziesz już dawać rady. Pamiętaj.
- Wiem Nya, ale...
- Wiem Rumi, wiem. Ale jest nadzieja. Wszystko będzie jak dawniej. Zobaczysz. Ja w to wierzę.

Po jakimś czasie wróciła do nas Sky, której uśmiech szybko zszedł z twarzy, gdy zobaczyła mnie i Nyę, po czym spaliła buraka.
- Rumi przepraszam...ja nie powinna...
- Nic się nie dzieje Sky - powiedziałam, puszczając Nyę i stając przed czerwonowłosą - Rozumiem, że się cieszysz i chciałabym się również cieszyć, ale boję się.
- Rumi damy radę - powiedziała Skylor, odsuwając kosmyki z mojej twarzy - Nie zostawimy Cię samej. Zresztą wiesz, że Misako wie co i jak i na pewno powie Ci wszystko co będziesz chciała wiedzieć, więc nie ma się o co bać. A jeśli będzie trzeba, to obrócimy całe Ninjago, żeby znaleźć Lloyda i sposób na przywrócenie jego pamięci. Ja Ci to przysięgam.
- Dzięki dziewczyny. Nie wiem co ja bym bez was zrobiła - powiedziałam, obejmując je obie.

- Tu jesteście - usłyszałam gdzieś przed sobą głos Misako - Wszędzie was szukałam. Co się stało? Wszystko w porządku?
Dziewczyny spojrzały na mnie, nie wiedząc, czy chcę mówić o ciąży, czy nie. I szczerze sama nie wiedziałam lecz miały rację. Misako to tutaj jedyna osoba, która wie cokolwiek i chyba dla mojego dobra warto by było ją poinformować.

- Chcesz humorystycznie, czy poważnie? - spytałam, żeby się uspokoić.
- Ważne, żebyś powiedziała.
- Dobrze... - zawahałam się - Dziecko się stało.
- Czyli sprawdziłaś - bardziej stwierdziła niż spytała. Jej głos wydawał się spokojny lecz na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- Coś się stało, że nas szukałaś? - spytała po chwili Nya.
- Tak. Zane chyba naprawił zasilanie i potrzebuje was do odpalenia Perły.
- Dobra, to idziemy - oznajmiła Sky - Rumi idziesz z nami?
- Za chwilę dołączę - powiedziałam - Chcę coś jeszcze zrobić.
- W porządku, ale uważaj. Teraz musisz się pilnować.
- Ehhh... Wiem, wiem - odparłam i wróciłam do łazienki, a one udały się do centrum dowodzenia.
Po raz setny dzisiaj przemyłam twarz i wyszłam z łazienki. Zaniosłam test i pudełko do pokoju, zabrałam telefon i udałam się do reszty.

Gdy dotarłam na dół zastałam wszystkich wiwatujących, w akompaniamencie ryku silników Perły.
Przyglądając się im zaczęłam się zastanawiać nad jedną ważną sprawą.
Jak ja teraz będę walczyć? Przecież teraz tak naprawdę powinnam siedzieć na dupie i się nie przemęczać, ale ja przecież nie wyrobię. A co jeśli będę potrzebna? Co jeśli moje moce będą potrzebne, a ja będę siedzieć w klasztorze nie mogąc wyjść? Co ja mam teraz zrobić?

- Hej Rumi, wszystko w porządku? - nagle obok mnie znalazła się Vania - Wyglądasz na przybitą.
- Tak - powiedziałam, lekko się uśmiechając - Nie jest może świetnie, ale daje radę.
Dziewczyna wyglądała na zakłopotaną. Widocznie chciała mnie jakoś pocieszyć, czy coś, ale nie wiedziała co zrobić. Zapewne nie chciała pogorszyć mojego stanu. Dlatego to ja postanowiłam zmienić temat.
- A jak Ci się układa z Cole'm? - spytałam, szczerząc się wewnątrz.
- Co?... Ja...nie...my...z-znaczy on... - złotowłosa w momencie spaliła takiego buraka, jakiego chyba jeszcze nigdy nie widziałam i szybko zakryła twarz dłońmi, odwracając się - To aż tak widać?
- Powiedzmy, że długie i potajemne wpatrywanie się w kogoś, rumienienie się na wspomnienie tej osoby i częste mówienie o niej nie jest spotykane na co dzień - powiedziałam, a dziewczyna spanikowała chyba jeszcze bardziej - Chodź usiądźmy, pogadamy o tym i spróbujemy coś zaradzić.

Vania widocznie była zakłopotana tym wszystkim i chyba nie za bardzo chciała na ten temat rozmawiać, ale ostatecznie udała się w stronę konsoli sterującej i usiadła na jednym z obrotowych foteli, wciąż cała czerwona. Usiadłam obok niej na drugim fotelu.

- Okej, to zaczynaj - zachęciłam.
- Ale co mam zacząć? - spytała, nie rozumiejąc, o co mi chodzi.
- Opowiadać. No o tobie i Cole'u, o wszystkim między wami i o tym jak to się zaczęło.
- NIC MIĘDZY NAMI NIE MA - krzyknęła złotowłosa i gwałtownie obróciła się w stronę reszty, przerażona, że ktoś ją usłyszał. Na szczęście ryk silników zagłuszył jej reakcję - Chyba nic... Z-znaczy na pewno... Znaczy... Nie wiem - odwróciła się z powrotem do mnie i zaczęła znacznie cichszym i spanikowanym głosem - Cole to super przyjaciel. Jest pomocny i miły, i wogóle, i pomógł mi bardzo, po śmierci ojca. Widać, że zależy mu na przyjaciołach. Jest opiekuńczy, troskliwy, czasami nawet zabawny. Ma czasem głupie pomysły i odpały, ale który chłopak ich nie ma?

- Oj kochana - zaśmiałam się - Wpadłaś i to po uszy.
Dziewczyna wydała z siebie bliżej nieokreślony jęk i przeczesała swoje włosy tak, że teraz zasłaniały jej twarz.
Po chwili, w której siedziała w milczeniu, zbliżyłam się do niej i odgarnęłam włosy z jej twarzy.
- To nic złego - powiedziałam - Nikt od tego jeszcze nie umarł, a przecież otaczają Cię sami zakochani. Będzie dobrze, zobaczysz.
- Ale ja nie wiem co mam robić - powiedziała - Nie chce, żeby coś się stało. Nie chce, żeby mnie znienawidził. Nie jestem przecież kimś ważnym.
- Nawet nie waż mi się tak mówić - skarciłam ją - Jesteś cudowną dziewczyną i jestem pewna, że on też to widzi. Porozmawiaj z nim po prostu. Nie musisz mu od razu mówić. Zorientuj się co on myśli.
- Dzięki Harumi - powiedziała, w końcu się uśmiechając.
- Nie ma za co.

- Rumi, coś Ci jest? - spytała złotowłosa, po chwili milczenia, podczas której obserwowałyśmy jak reszta kończy pracę na Perle.
- Dlaczego pytasz?
- Bo cały czas trzymasz się za brzuch - wyjaśniła, a ja uświadomiłam sobie, że to prawda. Robiłam to zupełnie podświadomie, nie zwracając na to uwagi.
- Wszystko jest w porządku - powiedziałam dziwnie nerwowo. Nie chciałam jeszcze tego zdradzać. Nie jestem chyba na to gotowa. Vania jednak chyba zaczęła łączyć kropki, gdyż jej powieki zaczęły się powoli rozszerzać, a na twarzy zaczął pojawiać się ogromny uśmiech.
No to jestem w dupie.

- Nie mów, że jesteś w... - nie dokończyła, bo zaczęła piszczeć jak mała dziewczynka.
- Można wiedzieć, co wam się dzieje? - usłyszałam nagle kogoś zaraz przed sobą. Okazało się, że wszyscy stali przed nami.
Popatrzyłam z powrotem na złotowłosą i posłałam jej spojrzenie mówiące: "ani mi się waż" lecz dziewczyna była jak w transie i nic na nią nie działało.

- Rumi jest w ciąży - powiedziała i wszyscy, którzy nie wiedzieli, skierowali wzrok na mnie.
A ja siedziałam, mając ochotę zapaść się pod ziemię.

Ninjago Przebaczenie 3 Niespodziewany Wróg [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz