Część 1

38 4 4
                                    

.•♫•♬•Ze specjalną dedykacją dla Takanijakaa 👉👈 .•♫•♬•I love you my queen and thank you for 365.•♫•♬•day in my life•♬•♫•.•♬•♫•.•♬•♫•.
___________________________________________

Jung Kook szedł przed siebie niepewnym krokiem. Ubrał się jak zawsze w pasujący do siebie zestaw, nie lubił kiedy coś nie pasowało do czegoś. Były to co prawda zwykłe czarne spodnie z dziurami i biały t-shirt. Swoje brązowe włosy zakrył czarną czapką, a na plecach trzymał czarny plecak, w którym były przybory do rysowania.

Oprócz swojego popularnego życia, gdzie każdy krzyczał jego imię i prosił o zdjęcia, bardzo cenił sobie czas wolny. Zwłaszcza w niedzielę. Wtedy miał okazję iść do swojego ulubionego klubu malarskiego.

Co prawda chodził już tam jakiś czas, ale nadal czuł się trochę nieswojo. Był raczej typem człowieka, który był zamknięty w sobie i nie chciał mówić co go boli, tylko trzymał wszystko w sobie.

Droga do klubu z jego mieszkania na szczęście nie była długa i nim się spostrzegł stał przed szklanymi drzwiami. Poprawił plecak na plecach i pchnął drzwi.
Wszedł do dużej hali, gdzie w każdym koncie ustawione były sztalugi i krzesła.

Zajął pierwsze lepsze miejsce, nałożył słuchawki na uszy i postanowił zacząć szkicować kota.
Lecz nagły huk odwrócił jego uwagę od malowania i muzyki. Odwrócił się w kierunku drzwi, gdzie stał przystojny mężczyzna w bluzie i jeansach. Jego rude kosmyki opadały mu na oczy, w których widoczna była złość. Widać chłopak szukał miejsca, w którym mógłby ochłonąć. Popchnął drzwi tak mocno ( ,że tylko o mały włos szyby nie wypadły) i zaczął kierować się do ostatniego wolnego miejsca, które było obok Kooka.

Usiadł wygodnie na krzesełku, a brązowo-włosy, patrzył na niego od momentu wejścia aż do teraz i zrobiło mu się przykro. Chciał pomóc. Nie chciał pozwolić by rudowłosy był smutny. Jednak nie chciał się wtrącać, więc znowu skupił się na rysowaniu.

Usłyszał tylko ciche westchnięcie i szelest szukania jakiś przyborów do rysowania.

Od kiedy zapanowała upragniona cisza, Kook odpłynął do swoich myśli i zatracił się w muzyce. Przestał zwracać uwagę na chłopka siedzącego obok. Mijały godziny, a on w końcu był praktycznie na finiszu swojego dzieła.

Nagle na swojej szyi poczuł czyjś oddech. Przestraszył się i spiął automatycznie.

Nagle ten ktoś wyjął mu słuchawkę z ucha, a on kątem oka zauważył, że był to rudowłosy. Z bliska był jeszcze przystojniejszy.

-Muszę przyznać, że nieźle rysujesz-powiedział pochylając się bliżej. 

Kook wstrzymał powietrze i znieruchomiał. Był ciekawy czy rudowłosy go poznał, w końcu był bardzo znany. Dodatkowo głos chłopaka brzmiał naprawdę intrygująco, co w zaistniałej sytuacji dodatkowo spotęgowało doznania.

-Jestem Taehyung, a Ty?- spytał, spoglądając w przerażony wzrok Kooka. Jego spojrzenie aż paliło oczy. Mimo wszystko zamiast odwrócić wzrok jak zawsze, brunet wpatrywał się w oczy rudowłosego jak oczarowany.

-J-Jungkook- zająknął się z początku brunet.

  Niepewnie się uśmiechnął i wyciągnął dłoń w kierunku (jak się okazało) Taehyung'a.

Rudowłosy zamiast podać dłoń, wziął wyciągniętą dłoń chłopaka w swoją lewą rękę i skierował w kierunku ust, by złożyć na jej wierzchu pocałunek.

Kook czując pocałunek, zarumienił się lekko i spuścił wzrok. Zdecydowanie nie przywykł do takiego zachowania.

-Miło Cię poznać Jungkook- uśmiechnął się czarująco Kim i odszedł, a brunet patrzył za nim, dopóki rudowłosy nie zniknął z jego pola widzenia. Był tak zaskoczony, że aż nie mógł uwierzyć, że to stało się naprawdę.

___________

Od razu mówię, to pierwsza próba pisania w 3 os. Więc z góry przepraszam, jak się będzie nie podobać

To pierwszy ff odnośnie Taekooka także nie hejtujcie

Mam nadzieję, że choć odrobinkę się podoba
😌👉👈

Never-ending forever, babyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz