Percy'ego obudziły głośne odgłosy kuchennej krzątaniny. Gdy rozespany umysł wreszcie przyswoił przyczynę, z jakiej spał na kanapie, a nie swoim łóżku, odszukał na stole okulary i odgarniając kosmyki z czoła, wsunął je na nos.
- Przepraszam, że cię obudziłam, ale najwyższa pora wstawać, już ósma - zachrypnięty głos Penelopy tak go zaskoczył, że wzdrygnął się i szczelniej owinął kocem.
- O ósmej miałem być w firmie - jęknął, wsuwając na ramiona wymięty szlafrok.
- Świat się nie zawali, gdy przyjedziesz na dziewiątą. Poza tym, jest sobota.
- Normalny roboczy dzień - ziewając, usiadł przy stole, na którym Pen postawiła talerz gorących naleśników. Rzucił się na nie, od tygodni wygłodniały porządnego śniadania - Cóż to za święto?
- Miałeś prawie pustą lodówkę, wzięłam twój portfel i poszłam na zakupy. I tak nie mogłam zasnąć.
- Dzięki - z wilczym apetytem rzucił się na naleśniki. Gdy pochłonął połowę porcji, zerknął na przyjaciółkę, która nie napoczęła nawet swojej porcji, zrezygnowana dziubiąc w sflaczałym placku widelcem. - Co zamierzasz dziś zrobić?
- Pojadę po swoje rzeczy. Jack jest w pracy, więc... Uniknę niepożądanych sytuacji. Rano kupiłam bilet do Birmingham.
- Nie musiałaś, mógłbym cię zawieźć...
- Daj spokój, Percy, i tak już za bardzo ci się naprzykrzam.
- Więc kiedy wyjeżdżasz?
- W poniedziałek o jedenastej. Pomieszkam jeszcze u ciebie, dobra? Złożę tylko oficjalną rezygnację i zabiorę rzeczy z biura.
- Będę tęsknić - wydukał Percy i, by ukryć zażenowanie, wziął do ust kawałek naleśnika.
- Wiem, obraziłabym się, gdyby było inaczej - prychnęła i gwałtownie wstała. Percy uznał, że pewnie chciała ukryć łzy. Założył marynarkę zdjętą z wieszaka, przytulił Pen na pożegnanie i przyjął wciśnięte mu przez nią drugie śniadanie.
Nie miał ochoty widzieć się dziś z nikim, do tego stopnia, że z dna aktówki wygrzebał kluczyki do srebrnej Hondy, którą kupił sobie jakieś pół roku temu i włączając cicho radio, wyjechał do pracy. Po drodze zatrzymał się w ulubionej cukierni Pen i zamówił jej pożegnalny tort. Jagodowy, tak, jak lubiła.
Percy zjawił się w biurze zirytowany i nieswój. Nie witając się z nikim zajął się swoją pracą, a szelest papieru i klekot klawiatury komputera wprowadził go w stan niemalże medytacji, gdy, po raz kolejny, jego spokój przerwała młoda sekretarka.
- Wreszcie pan jest, czekałam na pana... Dzień dobry - stanęła niepewnie przed biurkiem. Percy westchnął i zamknął bezsilnie oczy, a po kilku oddechach przesadnie się uśmiechnął i zwrócił do dziewczyny.
- Tak?
- W ramach przeprosin kupiłam panu kawę. Nie wiedziałam, jaką pan lubi, więc wzięłam cappuccino na odtłuszczonym i bez laktozy... - postawiła przed nim jednorazowy kubek.
- Nie lubię kawy - prychnął.
- Nie lubi pan kawy? - uniosła brwi, zdziwiona. - Przepraszam, może mogłam wziąć czarną...
- Nie lubię żadnej kawy.
- Ta jest doskonała, niech pan spróbuje...
- Dziękuję. Weź ją sobie, skoro masz taką ochotę.
- Jak można nie lubić kawy... To jak pan pracuje? Gdzie pan spędza wieczory, gdzie spotyka się z przyjaciółmi?
- Mam wystarczającą motywację do pracy, by nie musieć wspomagać się kofeiną. A o moje prywatne życie się nie martw, wszystko z nim w porządku, dziękuję za tak dogłębne zainteresowanie.
- Przepraszam...
- Wracaj do pracy, Audrey - powiedział, lecz dopiero, gdy zamknęła za sobą drzwi zorientował się, że zwrócił się do niej imieniem. I że zostawiła kawę. Krytycznie spojrzał na wysoki papierowy kubek i, nie mając nic lepszego w tej sytuacji do zrobienia, upił łyka. Faktycznie okazała się smaczna. Nie obrzydliwie gorzka i przepalona jak ta z jego taniej kawiarki. Ta była delikatna, słodkawa i lekko orzechowa. I pachniała cynamonem. Reszta dnia minęła mu zaskakująco przyjemnie.
nie wierzę, że to robię - wstawianie czegoś tutaj wydaje się teraz zupełną abstrakcją - ale żyję, piszę, bardzo, bardzo powoli, by nie zabić drzemiących chęci i możliwości, ale staram się wrócić. miło was tu widzieć <3
CZYTASZ
Kawa z cynamonem | Percy Weasley AU || Harry Potter Fanfiction ||
FanfictionKawa z cynamonem pobudza, rozgrzewa, łagodzi ból i poprawia nastrój. Nawet mała filiżanka z odrobiną aromatycznej przyprawy o poranku może poprawić nasz dzień. Kolejna krótka historia o zwyczajnej miłości. Percy i Audrey w roli głównej, przeniesieni...