1.

205 15 13
                                    

Kiedy do Kiri dotarło zaproszenie na egzamin na chunina, Konan wezwała wszystkie drużyny geninów.

- To jest wasz czas, by pokazać, jak mocni jesteście - ogłosiła, razem z informacjami. Grupa nastolatków słuchała jej z zaciekawieniem, a gdy skończyła, rozeszli się do swoich zajęć. Wszyscy oprócz Hinaty.

- Yahori - przywołała ją kobieta. - Egzamin ma otworzyć wioski Liścia i Piasku. Postaraj się nie odkryć shinobi Konohy.

- Tak jest, pani - czarnowłosa schyliła delikatnie głowę.

***

Wszystko wydawało się początkowo łatwe. Podczas podróży do Konohy nie przydarzyło się jej drużynie nic dziwnego. Dopiero w środku pojawiło się pierwsze wyzwanie.

Ame przysłało 5 drużyn, które już od minięcia bramy były obserwowane z większą uwagą. Hinata w myślach dziękowała słomianym kapeluszom, że zakrywały jej, i tak skrytą już pod maską, twarz.

Fuyo musiała zmienić drużyny po wypadku jednego z geninów. Zostały, oficjalnie, Ajisai, Suiren i Yahori. Poszły już na samym początku, by się zapisać, kiedy za nimi zrobiło się zamieszanie. Dzięki głupocie Konohamaru Hinata nie musiała obawiać się tak bardzo o to, że zostanie rozpoznana przez dawnych przyjaciół. Przynajmniej przed rozpoczęciem egzaminu.

Dała już sobie chwilkę na odpoczynek, kiedy do sali weszła osoba, której obawiała się najbardziej. Neji.
"Nie rzucaj się w oczy. Nie rzucaj się w oczy. Nie rzucaj się w oczy" myślała jak mantrę kiedy pojawił się ekran z twarzą Shikamaru.

Czyli jednak ktoś został chuninem ostatnim razem...

Zegar zaczął odliczać czas, a genini zaczęli myśleć, jak rozwikłać problem.
Wśród krzyków udało się wreszcie wymyślić uderzanie w ścianę, dzięki czemu Hinata i jej drużyna przeszli dalej. Nawet zostawiły pustą stronę.

Nastolatka cieszyłaby się z tego, gdyby nie czuła na plecach przenikliwego spojrzenia Byakugana. Neji zaczął coś podejrzewać.

Czy maska gazowa zawsze tak ograniczała oddychanie?

***

Demoniczna pustynia zdecydowanie nie była miejscem wakacyjnym. Drużyna Ame natknęła się na drużynę z Konohy. Oczywiście to Liść zaczął pojedynek, używając wybuchowych notek.

- Ajisai - Hinata kiwnęła głową w stronę fioletowowłosej.

Dziewczyna wyciągnęła kartę z pieczęcią, a z niej wypadł stos papierowych kartek. Widać było, że to uczennica anioła wioski.

W burzy konfetti zniknęły i schowały się w kryjówce stworzonej na szybko przez Hinatę.
Kiedy zapadał zmrok, Ajisai siedziała w milczeniu, wspominając słowa mistrzyni.

Wszystkie drużyny z Ame miały specjalną misję. Znaleźć ninja z dużymi pokładami chakry. A póki co na nikogo takiego nie natrafiły, nie licząc dziewczyny z wioski wodospadu. Ale nawet ta jedna osoba zadowoli panią Konan.

Dziewczyna w końcu wstała i spojrzała na niebo.

- Coś się stało? - zapytała Suiren, zwracając uwagę na przyjaciółkę.

- W innych wioskach widać gwiazdy.

- Więc tak wygląda rozgwieżdżone niebo? Prześliczne... - Hinata tylko przysłuchiwała się tej rozmowie. Czuła, jakby nie miała prawa tego w żaden sposób komentować. W końcu przez 12 lat oglądała te świecące na niebie kule gazu.

- Pewnego dnia w Wiosce Deszczu też będzie można je podziwiać.

***

Drugi dzień drugiego etapu zapowiadał się być bardziej owocny. Okazał się niestety być wielkim źródłem stresu. Totalna porażka...

Drużyna Ajisai znalazła się w ruinach jakiejś dawnej świątyni, skąd wypatrywali kolejnych ninja. I wypatrzyli - Drużynę 11 z Konohy.

- O nie... - szepnęła Hinata, kiedy w ich kierunku spojrzał Neji. Swoim Byakuganem.

- Coś się stało, Yahori?

- To mój krewny...

- To dlatego wydają się tacy silni w porównaniu do poprzednich...? - czarnowłosa kiwnęła głową.

Nastolatka wciąż trzymała się cienia nadziei, że z zakrytą twarzą i użyciem chakry, nie zostanie rozpoznana. Nawet zapuściła włosy do łopatek! I je związywała! Może wytatuuje sobie jeszcze na czole napis "Nie-Hinata"?

Stop, stop, stop, stop, stop. Ze stresu zaczynała myśleć o głupotach. A Suiren chyba to zauważyła, bo w akcie wsparcia położyła jej dłoń na ramieniu.

I oczywiście musiały zeskoczyć na starcie twarzą w twarz. Przynajmniej to fioletowowłosa głównie atakowała, używając kart z pieczęciami.

- Nie wydzielają zbyt dużo chakry - powiedziała Suiren. Znak do odwrotu.

- Na sto procent pobiegną za nami...

- Już biegną. Suiton: Kirisamegakure! - technika zamaskowanej zielonowłosej niestety nie zadziałała przez zbyt małą wilgotność powietrza.

Teraz mogły tylko wyciągnąć parasole i zaatakować bronią z góry.

- Suiton: Mizu Hari! - dodała od siebie Hinata, po tym, jak za parasolem użyła Byakugana.

- Huh?! - rozległ się okrzyk zdziwienia z dołu, a dziewczyna już wiedziała, że popełniła błąd. Przynajmniej udało jej się ich zranić.

Gdyby umiała tę technikę trzy lata temu, ojciec na pewno by jej pogratulował...

Reszta potyczki, jak i problemów, minęła spokojniej. Hinata walczyła ze sobą, by nie zareagować na nagłe spojrzenia Nejiego i jakoś się udało.

Zdobyły też informacje o Fuu i Kazekage.

***

- Mówię pani, pani Hokage! Wśród ninja z Ame był ktoś z klanu Hyuga! Miał taką chakrę!

- Słyszę cię dobrze Neji, ale pomyśl, kto to mógł być! - Tsunade walnęła ręką w biurko, prawie je łamiąc. - To niemożliwe, chyba że... Hinata... - głos kobiety z każdym słowem się ściszał. - Wygląda na to, że wiemy coś o sytuacji Ame...

Brunet cofnął się o krok, nie tylko zdziwiony informacją, ale też wystraszony. Uśmiech, jaki zawitał na twarzy Piątej, nie świadczył o niczym dobrym.

- Drużyna 8 będzie musiała pożegnać się z misją w tym regionie...

***
LECIMY Z TYM KOKSEM

Mam nadzieję, że się spodoba.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Hinata z Amegakure |Hinata Hyuga| (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz