10 🥀Nie bój Się George'ie🥀

706 47 48
                                    

Dni katorgi w USA mijały. George nadal nie wracał do UK bo najzwyczajniej w świecie się bał. Co powie w firmie? Co powie wszystkim, którzy tam na nich czekają? A teraz tak właściwie tylko na niego?

-Nie przyznam się, że mnie zwolnił za nim zmarł.-
-Prawidłowo.-Odpowiedział blondyn z zupką chińską w ustach siedząc na kanapie i patrząc się w ekran swojego telewizora.

Chłopaki od dłuższego czasu, bynajmniej dla nich o ile dłuższym czasem można nazwać 3 dni. Zachowywali się jak przyjaciele, a bynajmniej George tak traktował Dream'a, którego imienia nadal nie znał i chodź go to męczyło nie mógł na to nic poradzić. No bo co?

Teraz oboje jedli zupkę chińską, poraz kolejny. Oboje nic nie mówili i taka atmosfera mogła tam zostać do momentu. Momentu, w którym drzwi mieszkania się otworzyły a tam kto?

-Floris..-Powiedział zielonooki stojąc w drzwiach w samych bokserkach bo nie ubrał się rano a fakt George'a widzącego go w ten sposób jakoś mu nie wadził a nawet śmieszył. Chłopak o jasnobrązowych włosach objął wyższego od Siebie przytulając go.
-Cl-I w tym momencie jego usta zostały przykryte ręką blondyna.
-Cicho.-Odszeptał blondyn akurat w chwili kiedy przyszedł do nich George.
-Dream?Kto to?-Spytał się a chłopak, który przytulał Dream'a odsunął się od niego na jakieś pare kroków.
-Fundy,Fundy to Gogy.Mój znajomy, który tu mieszka na jakiś czas.-
Odpowiedział chłopak idąc w stronę swojego pokoju aby się ubrać.

Cała trójka siedziała w różnych częściach sypialni. Panowała dość nieprzyjemna atmosfera, a czemu? Czuć było, że Floris'owi nie podobała się obecność George'a. Dream za to udawał niewzruszonego, natomiast w duszy umierał ze śmiechu widząc zazdrość w oczach Floris'a i strach George'a. Pewnie ten niższy boi się, że Floris jest kolejnym mordercą, za to Floris najprawdopodobniej uznał George'a za kochasia chłopaka bo co innego mógł tu robić?

-Jak długo ON tu jest?-
-George? Nie wiem, nie liczę.-
-Długo.-Powiedział najniższy przewracając oczami. On w tej sytuacji czuł się bezsilny. Kij wie co teraz mu zrobi ten cały 'Fundy', a Dream'owi chyba się nie śpieszy aby upomnieć go aby się zachowywał normalniej.
-To najwyższa pora aby się wyniósł. Bo ja mam zamiar tu zostać.-
-Nie, George może tu być ile chce. Mi casa es su casa.-

Chłopak ciągle coraz bardziej podnosił ciśnienie Floris'owi. Tekstami typu 'George jest dla mnie teraz priorytetem.','Nie dlatego, że muszę się opiekować George'em.' czy chodźby tym nieszczęsnym nazwaniem jego domu domem George'a. Mówił mu tyle nie mówiąc tak naprawdę jednoznacznie nic. A czemu? Lubił czuć te zazdrość chłopaka, czuł się wtedy bardziej pożądany co on i jego ego lubiły. Szkoda mu tylko było, że te teksty nie działają tak na George'a. Tym bardziej, że George nie bawił się z nim w tę grę. On tylko odpowiadał coś przelotnie a tak to się nie odzywał.

W końcu to zaczęło przeszkadzać, naprawdę przeszkadzać blondynowi. A kiedy konkretnie? Wtedy kiedy Floris stwierdził, że George jest mało mówny, i że gdyby byli sami w Budapeszcie częściej otwierałoby usta. George tego nie rozumiał, ale Dream już ofszem. Budapeszt to miejsce, w którym spotkał się z Floris'em. A raczej wtedy chłopaki pierwszy raz wylądowali w kilku tych samych miejscach w przypadkowo tym samym czasie. To co się tam działo miało być ich i tajemnicą, i Dream mógł się tłumaczyć, że fakt wspomnienia o tym go tak bardzo wyprowadził z równowagi. Jednak on sam zdawał sobie sprawę z tego, że to przez to iż był to podtekst seksualny skierowany do George'a.

Nie podpasowało mu to po prostu, jasne?Ale tego, że Dream'a aż tak wyprowadzi to z równowagi nawet Floris się nie spodziewał. Blondyn wstał podszedł do niego i złapał go za krtań.
-Czy Ty możesz się od niego w końcu kurwa odjebać?-Zapytał wyraźnie zirytowany.

George myślał w tedy "w końcu się za mną stawił łaskawca" za to Floris śmiał się w myślach.
-No no, dReAm.-Podkreślił to jak przyśmiewcze jest dla niego mówienie do blondyna 'Dream' zamiast po imieniu.
-Czyżbym znalazł twój nowy słaby punkt?-
-Wypierdalaj z mojego domu.- Powiedział najwyższy ze wszystkich chłopaków ostrym i zdecydowanym tonem. Zaczynał się już domyślać po co tak naprawdę przyszedł chłopak.

Pov:George

Dream poszedł z Fundy'm do wyjścia za to mi się tam jakoś nie spieszyło. Nie chciałem nawet myśleć o tym aby dobrowolnie chodzić gdzieś w pobliżu Floris'a bo kto wie czy mnie nie udusi. Chodź ciekawe czemu akurat ten ostatni tekst tak go wkurzył. No bo przecież w porównaniu do samego sposobu w jaki brunet patrzył się na  mnie to było nic, a jednak coś mu w tym momencie odjebało. Zacząłem zastanawiać się nad kilkoma innymi rzeczami, które zostały powiedziane podczas tej niewygodnej wizyty. Nie wygodnej dla mnie, chodź może bardziej przerażającej? Chodź dla Dream'a może nawet miłej? Miałem nadzieję, że nie wspierał osoby, która najwyraźniej już coś do mnie miała i to za nic.

A jednak postanowiłem to wszystko przemyśleć, a konkretnie to w jaki sposób Dream mówił do chłopaka, jak na niego patrzył. Analizowałem wszystko i znów tonąłem w morzu własnych myśli, a co mnie z tego oto jakże częstego dla mnie stanu wybudziło? A no Dream, a konkretniej to, to jak trzasnął drzwiami od sypialni. Ja już wtedy leżałem na łóżku i patrzyłem się w sufit. Teraz to na drzwi ale wcześniej w sufit.

-Kurwa, George..-Powiedział chłopak podchodząc do mnie i co mnie zastanowiło, przyszpilając mnie do łóżka. Nie zdziwiło mnie to, często to robił. Nawet zbyt często, ale nawet fakt, że nie było to nic nowego nie potrafił sprawić abym się teraz nie zarumienił.
-Przepraszam za niego.- Dopowiedział kładąc rękę na moim podbródku.

Dobra każdy ma prawo działać pod wpływem impulsu ALE JAPIERDOLE DREAM BIERZ ZE MNIE TĄ ŁAPE. Teraz już moją twarz od pomidora różniło tylko to, że ja jeszcze mam oczy nos i usta. Plus te kilka szczegółów na mojej twarzy.
-Dream, złaź już ze mnie.- Odpowiedziałem mu ciszej niż planowałem to zrobić patrząc się w jakiś punkt na ścianie.

Z góry, a konkretnie nad mnie usłyszałem śmiech, on się teraz zachowywał jakby był na chaju a nie jak trzeźwy chłopak.
-Spójrz się na mnie.-Nie, tylko tyle chce Ci powiedzieć. Nie. Jednak jak już się zorientował, że nie mam zamiaru robić tego co on mi każe chyba się podirytował.
-Spójrz się na mnie, George.- Pociągnął mój podbródek w swoją stronę przez co teraz się na niego patrzyłem, mimo że nie chciałem. Help me, Please.
-To jest mój dom, i będę robić co chce i na co mam ochote.-Jego kolano jechało do góry po pościeli niebezpiecznie przyciskając moje krocze, coraz bardziej mi się to nie podobało.

-Dream..-
-Mam ochotę na Ciebie, i nie będę Ci tłumaczyć co chce teraz tobą zrobić.-

Pov:Narrator

Teraz George modlił się o to, że jego zdanie jakkolwiek wpłynie na Dream'a chodź szczerze wątpił. Może powinien krzyknąć lub coś ale nie czuł się teraz do tego na siłach.

-Nie bój się George'ie.-Dopowiedział
blond włosy kładąc rękę na tali bruneta.

...........................................................

Heiii wszystkim <33
Około 1145 słów hshs
Ogl powód dla, ktorego mnie nie było był cudowny xD o moim życiu można normalnie książkę napisać
Przykrótki troszku rozdział ale cóż moja wena idzie teraz na książkę numer two i tak jakoś..
Mam nadzieję, że jest ok xD
Czuje, że tu coś zjebałam :}
Sorka za błędy :<
Będę pisać z " ' " bo tak mi jakoś lepiej wizualnie to wygląda XDDD
Baiiiii

Come on, tell me you love me ||DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz