Szybko znalazł się w miejscu, w którym powinny znajdować się
drzwi wejściowe do klatki schodowej, jednak nic nie zostało z całego budynku, oprócz sterty cegieł.Pomiędzy nimi dostrzegł wystającą rękę. Cały zbladł i błyskawicznie
zeskoczył z konia. Ruszył w tę stronę i gorączkowo zaczął odrzucać kolejne i kolejne kawałki budowli. Na nadgarstku nie widział co prawda żadnej bransoletki, ale wolał być pewny. W końcu mogła się gdzieś zerwać, albo ktoś mógł ją ukraść…- To nie ona – odetchnął z ulgą, gdy ujrzał twarz nieznajomej kobiety.
Jednak jego szczęście zniknęło tak prędko, jak się pojawiło i ustąpiło
miejsca kolejnym zmartwieniom.- Ale w takim razie, gdzie ona może być…?
- Artur? – Znajomy, ciepły głos wyrwał go z zamyślenia. – Artur to ty?
- Weronika? Co ty tutaj robisz?
Weronika była przyjaciółką jego ukochanej, chodziły razem na
uczelnię. Pamiętał, że już ją poznał, ale było to tak dawno… A jednak dziewczyna nic się nie zmieniła. Wyglądała tak, jak to zapamiętał:
dość niska, szczupła, kręcone, czarne włosy, a do tego jasne, szaroniebieskie oczy. Może jedyną zmianą było to, że nie miała na sobie makijażu i wyglądała na zaniepokojoną.- Przyjechałam do Lublina jakieś dwa dni przed tym wszystkim. Mieliśmy mieć niedługo zajęcia i chciałam pozwiedzać wcześniej okolicę, ale coś nie wyszło…
- No dobra, ale skąd wiedziałaś, żeby tu przyjść? – drążył dalej.
- Twoja dziewczyna mnie poprosiła…
- Czekaj, ale jak to poprosiła? Znaczy, że ona żyje! – Z nadmiaru radości dwudziestolatek przytulił mocno dziewczynę i obrócił się wokół własnej osi. – To gdzie ona jest? Zaprowadź mnie do niej, proszę.
- Właśnie w tym jest problem… Nie wiem – dziewczyna wyglądała na smutną. – Ale chodźcie. Zaprowadzę was do schronu, odpoczniecie, zjecie coś i opowiem wam wszystko.
Wszyscy przystali na tę propozycję, więc Artur pomógł wejść nastolatce
na wierzchowca i pojechali.Na miejscu okazało się, że w środku jest wystarczająco dużo miejsca, żeby pomieścić także zwierzęta. Napoili je i nakarmili, a potem sami zasiedli do stołu. W tym czasie Weronika, tak jak obiecała, zaczęła opowiadać.
- Trafiliśmy tu wszyscy zaraz po wybuchu wojny. Staraliśmy się przeżyć, ale jak widzisz po ilości wolnego miejsca, nie wszystkim się to udało… Kiedy wszystko ucichło, ochotnicy powoli wychodzili szukać zapasów. Szybko się okazało, że promieniowanie jest zbyt duże i potrzebujemy skafandrów ochronnych. Twoja dziewczyna ciągle się wymykała, żeby odwiedzać miejsce, w którym kiedyś był jej dom. Przesiadywała tam godzinami, nie raz nawet całymi
dniami. Czasem wracała zakrwawiona i z różnymi bliznami… Mówiłam
jej, żeby tu została, żeby tam nie chodziła, ale nie chciała słuchać.
Miała nadzieję, że wkrótce po nią przyjdziesz. Wiedziała, że nie zostawisz jej samej… Ale pewnego dnia nasz „dowódca” ogłosił, że jest jakieś niebezpieczeństwo, które przychodzi do nas z centrum. Potrzebował chętnego, który pójdzie i zbada to wszystko a ona się zgłosiła. Chciała znaleźć samochód i pojechać do Kielc, żeby cię odszukać. Błagałam ją, żeby tego nie robiła i tu została ale nie
reagowała. Próbowałam ją namówić, żeby chociaż pozwoliła mi iść ze sobą. Uparła się, że będę tu bardziej potrzebna. Prosiła, żebym każdego dnia zaglądała, czy cię nie ma, a gdybyś się pojawił, miałam ci powiedzieć, gdzie poszła i na wypadek, gdyby sama nie zdążyła ci przekazać, że bardzo cię kocha…Artur mocno zacisnął powieki, a gdy znów je otworzył, z jego prawego oka spłynęła samotna łza.
- Czyli ona naprawdę na mnie czekała… Przez cały ten czas… Chłopak sięgnął do plecaka i wyjął breloczek, który kiedyś od niej dostał. Małe serduszko. Symbol ich wzajemnego uczucia. Zacisnął na nim pięść i schował z powrotem.
- Muszę ją znaleźć. Choćbym miał przejść cały kraj pieszo. Alex,
ty i Kuba zostaniecie tutaj. Weronika, pojedziesz ze mną, dobrze?
CZYTASZ
Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE
AventuraArtur to energiczny dwudziestolatek, któremu przyszło zmagać się z Wielką Wojną. Jakie będą jej skutki? Czy da sobie radę? Czy stawi czoła przeciwnościom jakie zgotował mu los? I najważniejsze... Czy odnajdzie swoją ukochaną i dotrą razem do Krakowa?