Oboje pędzili poprzez miasto. Na szczęście rumaki zdążyły już nieco odpocząć po przebytej trasie, jakby rozumiały, że to nie czas na słabość. Prowadziła Weronika, bo przyjaciółka zdradziła jej cel swojego planu i trasę, jaką zamierzała iść.
Artur cieszył się już na myśl spotkania z ukochaną. Przez miesiąc
nagłej rozłąki zdążył już zatęsknić, a jedyne o czym marzył, to chwycić ją w objęcia.Jednak jego szczęście szybko uleciało.
Gdy dojeżdżali do Ogrodu Saskiego, nagle z gąszczu, jaki porastał teraźniejszy park, wyskoczyła wataha wilków.
- No co jest no… Wilki? W mieście? Naprawdę?! – Załamywał się
chłopak.Zwierzęta jednak stały niewzruszone, obnażając kły. Nie wyglądały przyjaźnie i były znacznie większe od pospolitego wilka. Jeden
wyróżniał się spośród innych. Górował wielkością, był cały czarny i miał niebieskie ślepia. Zachowywał się spokojnie, ale zjeżona sierść i oczy śledzące uważnie każdy, nawet najmniejszy ruch nastolatków
i ich koni nie wróżyły niczego dobrego…Artur machinalnie wyjął karabin, odbezpieczył i wycelował, ale czekał. Nie chciał zabijać tych majestatycznych stworzeń. Było w nich coś, co go do nich przekonywało. Odczuwał niewyjaśnioną sympatię, zwłaszcza do wielkiego, czarnego basiora o przeszywającym spojrzeniu. Wyglądał na przywódcę stada.
Wpatrywali się sobie w oczy, gdy nagle jeden z wilków stojących obok samca alfa rzucił się do ataku. Wystarczyło jednak głośne warknięcie czarnego, żeby tamten wrócił na swoje miejsce z podkulonym ogonem. Następnie powtórzył ostrzeżenie, po którym reszta ucichła. Przerażające, krwiożercze bestie skuliły się i teraz bardziej przypominały zwykłe psy niż władców lasu.
Dwudziestolatek zabezpieczył broń i schował z powrotem.
- Artur, co ty wyprawiasz? Odbiło ci?! – Zaniepokoiła się dziewczyna.
- Spokojnie, wiem co robię – odparł pewnie, po czym już ciszej dodał – chyba…
Mężczyzna zsiadł z rumaka i wyciągnął powoli ręce do przodu.
Pokazał puste dłonie, obracając nimi kilka razy, cały czas patrząc przy tym alfie w oczy. Zwierzę podeszło kilka kroków, usiadło i czekało.Artur zbliżył się ostrożnie, zatrzymując zaledwie na wyciągnięcie
ręki.Weronika obserwowała to wszystko z siodła. Przerażenie malowało jej się na twarzy. W myślach błagała, żeby nie zostali przekąską.
Chłopak widząc, że bestia dalej go obserwuje i wygląda na zniecierpliwioną, uklęknął na jedno kolano i schylił głowę. Miał tylko
nadzieję, że nie popełnił błędu. Był świadomy, że zwyczajny wilk nie zwlekając rzuciłby mu się do gardła. Ten jednak był inny.Basior wstał i obszedł mężczyznę, obwąchując go. Następnie wrócił na miejsce, usiadł i głośno zawył. Reszta watahy podążyła za jego śladem.
Artur ze strachem czekał na rozwój wydarzeń, gdy nagle na twarzy poczuł coś ciepłego i mokrego. Podniósł wzrok i jego oczom ukazał się przyjaźnie nastawiony wilczy pysk z wysuniętym językiem. Wyglądało to tak, jakby zwierzę się uśmiechało. Na dowód
nowej przyjaźni, czarny znów złożył wilgotnego całusa na twarzy
zdezorientowanego chłopaka, radośnie merdając ogonem.Nastolatek niepewnie wyciągnął rękę, żeby pogłaskać wilka po
głowie. Jego sierść była bardziej przyjemna w dotyku niż by się mogło
wydawać. Oczywiście była brudna i pozlepiana, skołtuniona, ale
jednak miła i nawet trochę puchata.- Werka? Masz może jakąś część ubrania albo jakiegokolwiek materiału mojej dziewczyny?
- Tak, dała mi ostatnio swoją apaszkę, ale… Czemu pytasz?
- Daj mi proszę, mam pewien pomysł.
Dziewczyna posłusznie podała mu kawałek materiału, który ten zbliżył do pyska samca alfa.
- No dalej malutki, powąchaj to proszę – dało się słyszeć ostrzegawcze
warknięcie, ale po chwili Artur mówił dalej. – Przepraszam, duży, jesteś duży. Pomożesz mi? To należy do kogoś bardzo dla mnie ważnego, muszę odnaleźć tę osobę, dasz radę?Wilk powąchał materiał i krótkim szczeknięciem nakazał to samo swoim podwładnym. Szybko zabrały się do poszukiwań. Chodziły w kółko z nosem przy ziemi, dopóki jeden z nich nie zaczął wyć. Złapał trop.
- Chodź! Jedziemy – rzucił chłopak wsiadając na konia i pognali za zwierzętami.
Te z kolei lawirowały między bocznymi uliczkami, nawołując się
co chwilę. Prawdziwi łowcy…Nastolatkowie, na swoje szczęście,
mieli ich po swojej stronie. Strach się bać, gdyby było inaczej.W pewnym momencie jednak, gdy wyjechali zza zakrętu, ukazał im się dość osobliwy widok.
Wszystkie wilki siedziały na środku drogi, tworząc sporych rozmiarów
okręg. Wydawać by się mogło, że coś w środku leży…Chłopak zeskoczył z wierzchowca i podszedł powoli do watahy. Te ujrzawszy go, rozstąpiły się, robiąc mu miejsce.
Mężczyzna gwałtownie pobladł, widząc dużą kałużę jeszcze świeżej krwi, a w niej…
- Kurwa mać, Aśka!
CZYTASZ
Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE
MaceraArtur to energiczny dwudziestolatek, któremu przyszło zmagać się z Wielką Wojną. Jakie będą jej skutki? Czy da sobie radę? Czy stawi czoła przeciwnościom jakie zgotował mu los? I najważniejsze... Czy odnajdzie swoją ukochaną i dotrą razem do Krakowa?