Mężczyzna zerwał się natychmiast na nogi. Pochylił się nad kobietą, a ta delikatnie się uśmiechnęła.
- Wiedziałam, że wrócisz – wyszeptała z trudem.
Gdy spojrzał w jej zielone, przymknięte jeszcze lekko oczy, uderzyła go jej ufność i miłość, jaka z nich biła. W tamtej chwili wszystko jakby się zatrzymało. Ona żyła. Była z nim tutaj. Postanowił, że więcej jej nie zostawi.
- No jestem – zaśmiał się. – Już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić, ciamajdo ty moja. Musiałaś sobie coś zrobić, co? Nie byłabyś sobą…
- Przepraszam…
- Nie masz za co. Tylko mnie już tak więcej nie strasz, dobrze? – uniósł jej rękę i delikatnie pocałował wierzch dłoni.Dziewczyna nie miała więcej siły i zmorzył ją sen. Artur wrócił do poprzedniej pozycji i również oddał się w objęcia Morfeusza.
Weronika spała już dawno, używając ciepłego i miękkiego futra wilka jako poduszki.
Chłopaka obudził mokry język czarnego alfy. Przyniósł mu miskę
z jedzeniem, które ktoś miły w kuchni przezornie zapakował i zawinął sznurkiem, żeby zwierzę mogło je unieść.Zdezorientowany nie był pewien, ile czasu minęło odkąd zasnął.
Pogłaskał basiora i spojrzał na Asię. Przywitał go ciepły uśmiech.
- Wyspałeś się, miśku? – Brzmiała już nieco lepiej niż wcześniej.
- Dawno wstałaś?
- Wystarczająco dawno, żeby sobie popatrzeć, jak śpisz. No i trochę
się rozejrzałam. Dlaczego Werka śpi na wilku? I w ogóle, co one robią w schronie?- Długa historia. Ale w skrócie, zaprzyjaźniliśmy się. Pomogły nam cię znaleźć, odprowadziły tutaj i nie chciały zostać na zewnątrz. Wygląda na to, że chcą nas teraz chronić.
Jakby na potwierdzenie jego słów, rozległo się donośne warczenie,
wydobywające się z kilku gardeł. Ktoś się zbliżał.Szybko okazało się, że to lekarz przyszedł zmienić opatrunek.
Artur musiał wstać i go przeprowadzić, bo inaczej nie mógłby wejść.
Podczas całej tej procedury, dziewczyna nawet nie pisnęła. Jedyną
oznaką bólu było mocne zaciskanie palców na dłoni Artura i pojedyncze łzy, które mimowolnie pojawiły się w jej oczach.- Widzę, że czujesz się już lepiej. To bardzo dobry znak – stwierdził starszy mężczyzna po zbadaniu swojej pacjentki.
- Nie mogło być inaczej, prawda? – Uśmiechnęła się. – W końcu takie wredne małpy żyją najdłużej.
- Czy ty chcesz oberwać? Albo żebym sobie poszedł? – Odezwał się nastolatek.
- W każdym razie musisz odpoczywać. No i nie wolno ci wstawać.
To polecenie służbowe, jasne?- Dobrze, panie doktorze.
Kiedy zostali sami, chłopak postanowił skorzystać z okazji i dowiedzieć się czegoś na temat wydarzeń, jakie miały miejsce podczas
jego nieobecności.- Powiedz mi… Jak to się stało? Kto cię tak urządził?
- chciałam do ciebie pojechać… Znaleźć jakieś auto, cokolwiek i
spróbować cię odnaleźć. Tęskniłam za tobą i ta nasza kłótnia nie dawała mi spokoju – na te słowa mężczyzna lekko się spiął, ale postanowił
nie przerywać. – Jak już znalazłam ten samochód, chciałam do niego wsiąść i odjechać, ale wyskoczyło na mnie kilku typów. Oni też go sobie upatrzyli. Wywiązała się mała kłótnia, jednego
z nich postrzeliłam w kolano, a drugiego w rękę, ale trzeci zaszedł
mnie od tyłu. Nie zauważyłam go w porę i kiedy się odwracałam, pchnął mnie nożem. Tak nabawiłam się dość głębokiego rozcięcia na boku, później mnie przewrócił i kilka razy kopnął, stąd siniaki na żebrach i nie tylko… Zabrali auto i odjechali…- Jebane skurwysyny… Lepiej dla nich, żebym ich nie znalazł… Nogi z dupy im powyrywam…
- Spokojnie, jestem tutaj, tak? Nic się nie stało.
- Właśnie, że tak… Gdybym tu był… Gdybym nie pojechał… Ja nie… Ja… Ehh… Przepraszam kochanie.
- Ale za co? – Zdziwiła się blondynka.
- Za całą tę kłótnię, wyjazd... Powinienem tu być. Przy tobie. Albo
chociaż zabrać cię ze sobą. A tak leżysz, poobijana, krwawisz… To wszystko moja wina. Jeszcze tyle chciałbym ci powiedzieć…Asia lekko pacnęła go otwartą dłonią w czubek głowy.
- I powiesz, a teraz przestań. Nie mogłeś wiedzieć, że tak się stanie.
Po dłuższej chwili rozmowy, Artur powoli zaczynał odzyskiwać humor. Do tego wszystkiego czarny wilk siedział ciągle przy łóżku i merdał ogonem. Przy okazji chłopak został zrugany, że jeszcze nie dał mu imienia.
- Może Azor?
- no co ty… To wilk, nie pies. Musi mieć majestatyczne i dostojne imię.
- No to może Klusek?
- A może Fenrir?
Zwierzęciu pomysł chyba przypadł do gustu, bo obdarzył ją mokrymi
całusami, co wywołało salwy śmiechu u obojga nastolatków.Asia postanowiła więc nazwać go tak po starożytnym, skandynawskim
wilku, który u każdego budził respekt.Całe zamieszanie obudziło Weronikę. Na początku zdezorientowana rozejrzała się po pomieszczeniu i przypomniała sobie wcześniejsze wydarzenia.
- Aśka! Ty żyjesz! – Podbiegła do łóżka, by przytulić przyjaciółkę.
- Ała… No żyję, żyję, ale nie tak mocno, udusisz mnie.
- Okej dziewczynki, wy sobie porozmawiajcie, a ja skoczę dla was
po coś do jedzenia.Jak powiedział, tak zrobił. Przy okazji musiał dać znać Kubie, że jego ukochana żyje.
CZYTASZ
Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE
AventuraArtur to energiczny dwudziestolatek, któremu przyszło zmagać się z Wielką Wojną. Jakie będą jej skutki? Czy da sobie radę? Czy stawi czoła przeciwnościom jakie zgotował mu los? I najważniejsze... Czy odnajdzie swoją ukochaną i dotrą razem do Krakowa?