Louis
Gdy dotarliśmy do naszego pokoju w akademiku, obaj pochyliliśmy się, dysząc z braku powietrza.
Uśmiechnęliśmy się do siebie, gdy sięgnąłem po klamkę.
— To było zbyt zabawne — powiedziałem głośno, ale głównie do siebie.
Harry roześmiał się, ale zatrzymał się gwałtownie.
Odwróciłem się, aby zobaczyć Harry'ego unoszącego brwi i uśmiechającego się chytrze.
— Co? — zapytałem nie mając pojęcia, o czym myśli, ale miał złośliwy wyraz twarzy.
— Chodźmy dalej — odpowiedział po prostu Harry.
— Co? Nie rozumiem? — powiedziałem, kiwając głową na boki w zakłopotaniu.
— Chodźmy dalej bez ubrań — powiedział Harry, kiedy zaczął się rozbierać.
— Dlaczego? — powiedziałem, przesuwając wzrok w górę i w dół jego ciała.
— To będzie zabawne. Pierwszy, który zostanie złapany, przegrywa. Po prostu biegaj dookoła i nie wyjaśniaj niczego nikomu.
— Dobra, ale zmieniam bokserki, bo te są trochę lepkie i ty lepiej też załóż jakieś na siebie. Nudysta, huh? Nigdy o tym nie wiedziałem. To się przyda — rzuciłem mu dwuznaczny i szyderczy uśmiech.
— Masz, weź jedną z masek, które Stan dał ci w zeszłym roku jako żart — powiedział Harry, rzucając maskę bez wyrazu w moją stronę.
Założyłem ją tak samo jak Harry.
Harry wysypał swoje ubrania na łóżko, kiedy rzuciłem mu parę bokserek i włożyłem świeżą parę na siebie.
Spojrzałem w górę, aby zobaczyć Harry'ego wpatrującego się we mnie. Kiedy złapałem jego wzrok, uśmiechnął się szeroko i chwycił mnie za moje zdrowe ramię i wyciągnął z pokoju na korytarz.
— OI CHŁOPAKI!
Odwróciliśmy się, aby zobaczyć trenera stojącego na końcu korytarza, krzyczącego w naszym kierunku.
Spojrzeliśmy na siebie nawzajem zanim przed nim uciekliśmy.
— STYLES! TOMLINSON! CZY TO WY? WRACAJCIE NATYCHMIAST! — usłyszeliśmy z oddali.
Zaśmialiśmy się głośno i wbiegliśmy do najbliższej klasy, dysząc i rycząc ze śmiechu.
Wokół nas rozległa się burza śmiechu. Gdy spojrzeliśmy w górę, zobaczyliśmy, że weszliśmy do klasy pełnej pierwszoroczniaków.
Harry i ja popatrzeliśmy na siebie spanikowani. Rozejrzeliśmy się po klasie i ku naszej wspólnej uldze nie było w niej żadnego nauczyciela.
Ściągnęliśmy maski, głównie po to, żebyśmy mogli normalnie oddychać.
— Czy wy nie jesteście kapitanami drużyny piłkarskiej? — zapytał się jakiś rudzielec.
— Zamknij się, Greg! To jest Louis Tomlinson i Harry Styles! — zachichotała blondynka.
Przybrałem mój najlepszy czarujący uśmiech i spojrzałem na Harry'ego, a potem na grupę studentów.
— To my! Teraz zamknijcie się i nie zwracajcie na nas uwagi, bo trener nas szuka! — powiedziałem moim najbardziej czarującym głosem.
Harry zachichotał obok mnie i pomachał do klasy, ale zanim zdążył coś powiedzieć, usłyszeliśmy jak drzwi otwierają się z drugiej strony sali.
CZYTASZ
Co-Captains (Tłumaczenie PL)
FanficHarry i Louis byli współkapitanami, problem tkwił w tym, że nie mogli ze sobą wytrzymać. Dobrze się ze sobą dogadywali, ale tylko wtedy, gdy chodziło o piłkę nożną. All credits go to @directionmclfied