11. Aya Yamano..

67 6 2
                                    

Sasuke już dawno zasnął więc stwierdziłam, że muszę sama pojechać odwiedzić moją starą "przyjaciółkę". Lekko przeszły mnie dreszcze myśląc o jej okropnym charakterze. Jednak tylko ona mogła być kluczem tej zagadki.

Ubrałam złoty płaszcz i wyszłam w ten nocny deszcz. Zamówiłam taksówkę, bo mimo wszystko mieszka ona dosyć daleko i ciężko byłyby dojść tam na piechotę. Deszcz padał tak mocno jakby ktoś lał go z wiadra. Pomiędzy nim było widać tylko światła innych samochodów. Przez szum nie mogłam zasnąć przez co byłam jeszcze bardziej zmęczona. Chętnie poszłabym spać jednak ta godzina to jedyna możliwość spotkania się z tą kobietą, ponieważ prowadzi ona nocny tryb życia. Z ranka i popołudniu śpi, a w nocy "tańczy z wilkami". Kiedyś zawsze była dla mnie przykładem do życia i słowami otuchy by dalej kroczyć na przód. Od pewnego zdarzenia myślę wręcz przeciwnie, jednakże tęsknie za wspólnymi nie przespanymi nocami i śpiewami na cały nocny las.

- Za jakieś 15 minut powinniśmy być na miejscu - oznajmił mi pozytywnie kierowca. Lekko się ucieszyłam, bo siedzenie 2 godziny w aucie jest męczące. Chciałabym się z nią pogodzić jednak ona nie zrobiła nic złego. To ja popełniłam błąd i boje się, że mi go nie wybaczy. Przez moją głupotę straciła wszystko co kochała najbardziej na świecie, bardziej niż księżyc i nocne słońca migoczące na niebie. Kochała to bardziej niż śpiew sów i wycie wilków. Błędy jakie ludzie popełniają czasami są nie umyślne, jednak bolą innych strasznie.

- Okej, poczekać na Panią? - zapytał ciepły głos jednak ja nie wiedziałam ile zajmie mi rozmowa z zielono włosą kobietą więc zapłaciłam i powiedziałam, żeby pojechał.

Trzy razy zapukałam w wielkie ciemno zielone drzwi. Już wymyśliłam zdanie jakie wypowiem jednak gdy zobaczyłam krótkie zielone włosy, oczy napełniły się łzami i usta zamknęły się. Miałam ochotę ją przytulić ale również uderzyć w twarz.

- Sakura. Haruno? - zapytała równie zszokowana Aya, bo takie nosiła imię.

- Kopę lat. Yamano.. - powiedziałam niepewnie do przyjaciółki gryząc się w język.

- Pewnie przyszłaś tu w sprawie tych wszystkich morderstw z ostatnich kilku miesięcy? Przykro mi z powodu Paina - wybrałam drugą opcję i przytuliłam ją z całej możliwej siły. Tęskniłam za nią bardziej niż myślałam.

- Tak bardzo Cię przepraszam Aya! - wykrzyknęłam w jej pogniecioną, czarną koszulkę.

- Hej, różyczko już dobrze - również mnie przytuliła ciągnąc mnie do środka. Aya Yamano to szalona kobeita, lub jak kto woli wiedźma. Nie chodzi o to, że umie czarować czy przewidywać przyszłość jednak jest tak nieprzewidywalną i wrażliwą kobietą, że uznano ją za wiedźmę. Ludzie nigdy jej nie tolerowali, zawsze w uwadze mieli jej starszą siostrę. Aya była znakomitą lekarką. Potrafiła znaleźć lek na wszystko. Ale miała dużo problemów psychicznych i raz nawet siedziała w więzieniu za zabójstwo. Nie wiedziałam czemu ale intuicja mi mówiła, że ona wie więcej niż ktokolwiek o tych wszystkich zabójstwach.

-Może się napijesz herbaty? - zapytała tym swoim strasznym głosem. - A więc jak tam u Ciebie? - zapytała z uśmiechem. Nie mogłam jej powiedzieć o Sasuke. Załamała by się z tego powodu, zawsze on się jej podobał.

- Leci pomału życie do przodu. Ostatnio są troche gorsze chwilę, jak sama wiesz.. - pomyślałam o wszystkich, którzy odeszli już nawet jakiś miesiąc, dwa temu..

☕️

Budzę się spokojnie na kanapie u Sakurci. Chciałem ją przytulić więc odwróciłem się na początek kanapy i już chciałem brać ją w objęcia, ale okazało się, że tam nikogo nie ma, przez co spadłem z łóżka. Nie spodziewałem się tego, zawszę wstaje wcześniej o Sakury, a tym razem najwidoczniej ona musiała wstać wcześniej. Rozejrzałem się po mieszkaniu jednak nigdzie jej nie było. Zdziwiłem się trochę. Przecież dzisiaj nie trzeba było iść do pracy.

Po prysznicu ubrałem się i poszedłem na cmentarz. Dawno nie odwiedzałem mojej małej bratanicy.. Stwierdziłem, że dobrze byłoby odwiedzić Itachiego i Izumi. Niby już dużo czasu minęło od jej śmierci ale tak szybko o tej małej oni nie zapomną.

Jako iż pogoda nie dopisywała wezwałem taksówkę i poprosiłem o podwózkę na początek do kwiaciarni. Małej Uchiha ulubione kwiatki to były chabry więc bez nich nie mogłem iść na cmentarz. Zapłaciłem za te niebieskie kwiatki i udałem się na miejsce. Nigdy nie lubiłem tam chodzić. Ponuro i ciemno, zero szczęśliwej duszy. Odłożyłem kwiatki i udałem się do taksówki.

☕️

Każda chwila spędzona z koleżanką mijała super. Chociaż dalej chodziła mi myśl o moim braciszku. Tęsknie za nim, a czuje, że ona ma pewnie z nim dużo wspólnego. Chciałam już zakończyć tą rozmowę ale nie potrafiłam dobrać słów, do zdania. Ciężko jest zepsuć coś co się dopiero naprawiło.

Gdy Aya wyszła na chwilkę do kuchni spojrzałam beztrosko na okno, po którym spływały krople. Ciężko mi było trzymać się jakoś w kupie ale dawałam radę. Moje myśli odwrociła biała koperta na parapecie. Upewniłam się, że zielono włosa nie idzie i otworzyłam kopertę. Zdjęcia, które w niej znalazłam, mnie zszokowały. Szybko wyciągnęłam z szuflady obok kartkę i jakiś ołówek, o ile się nie mylę to był ołówek i napisałam jej krótki list pożegnalny z przeprosinami. Znowu ją zostawiam bez słowa.. Chwyciłam kopertę i wybiegłam z chatki. Biegłam przed siebie tak szybko jak tylko mogłam, bo nie chciałam jak najdalej się od niej znaleźć.

Gdy już straciłam siły zadzwoniłam po taksówkę, żeby jak najszybciej wrócić do domu. Słońce już wschodziło. Usiadłam na poboczu drogi i przeglądałam z szokowaniem zdjęcia w kolejności: zdjęcie małej Uchiha - przekreślone. Później zdjęcie Hinaty - przekreślone. Kolejne zdjęcie to zdjęcie Paina - również przekreślone. Ostatnie 3 zdjęcia były nie przekreślone i było to zdjęcie Itachiego, zdjęcie Naruto i zdjęcie Sasuke. Znajdował się jeszcze jakiś list jednak taksówkę podjechała i nie miałam czasu go przeczytać. Wsiadłam zapłakana i patrzyłam na zdjęcie Paina. Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie nawet pisku.

Otarłam łzy i spoważniałam. To nie jest czas na płacz. Powiedziałam kierowcy gdzie ma jechać i chwilkę się zdrzemnęłam

~~

Obudziłam się na rękach Sasuke. Przytuliłam się do niego ocierając resztę łez w jego bluzę. Byłam okryta kocem i miałam na sobie jego czapkę, która spadała mi na oczy. Poczułam ulgę, że jestem przy nim - bezpieczna gdzie nic nam się nie stanie. Jechaliśmy właśnie jakimś autem, o ile się nie mylę, był w nim jeszcze Itachi, który prowadził i Naruto, który cały czas gadał, że dobrze, że się znalazłam. Bezpieczeństwo nie trwało długo kiedy usłyszałam pisk opon i zobaczyłam zielone włosy..

Cafe Window | sasusaku | [ZAKOŃCZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz