33

924 69 2
                                    

Levi spędził u Hanji i Moblita dwa dni, po ty czasie w końcu był w stanie porozmawiać poważnie z Erenem. Pojechał do swojego domu, wciąż pogrążony w dławiących czeluściach wyrzutów sumienia. Nigdy nie myślał, że posunie się do czegoś takiego i to z powodu tak nieistotnego, nie mógł tłumaczyć się tym, że Eren pierwszy go uderzył, zdawał sobie sprawę, że zasłużył, poza tym nie można porównywać lekkiego uderzenia słabej omegi, do uderzenia umięśnionej i silnej Alfy, która pod wpływem emocji mogą naprawdę zrobić krzywdę zwykłym spoliczkowaniem. Wystarczyłoby niefortunne uderzenie głową...

Zatrzymał się na podjeździe, przez chwilę nie wychodził z samochodu, spoglądał tylko na budynek, jakby czekał, aż Eren wyjdzie go powitać... Nie mógł na to liczyć. Westchnąwszy ciężko, wyszedł z samochodu i podszedł do drzwi i pociągnął za klamkę. Zamknięte były, a przecież to nic dziwnego nie było, w końcu kto normalny śpi spokojnie z otwartymi drzwiami wejściowymi? A skoro z domu nie wychodził, to też drzwi nie otwierał.

Zadzwonił na dzwonku. Chwilę stał i czekał, Eren spać bardzo lubił, dla niego obecna pora mogła być równie dobrze środkiem nocy. Dzwonek rozbrzmiał drugi raz, tym razem oczekiwanie na otworzenie nie było już tak oczywiste do uzasadnienia. Atmosfera zrobiła się gęstsza. Nacisnął dzwonek raz jeszcze. Tym razmem stało się dla niego jasne, jego Omegi w domu nie było, choć stu procentowej pewności mieć nie mógł.

Zadzwonić nie miał jak, wychodząc tamtej nocy z domu, prócz laptopa, nie zabrał nic więcej. Telefon był w środku, zrezygnowany wrócił do samochodu, aby znów odwiedzić swoją przyjaciółkę i skorzystać po raz kolejny z jej pomocy.

- Dlaczego wróciłeś?... - zapytała gdy zobaczyła Alfe w swoim domu.

- Erena chyba nie ma w domu... Albo specjalnie nie otwiera - usiadł zrezygnowały obok.

- A dzwoniłeś?

- Telefon został w domu, przyjechałem bez

- Zadzwoń z mojego - podała mu.

Levi zadzwonił od razu, jednak nikt nie odebrał, spróbował jeszcze raz, a gdy sytuacja się powtórzyła, stwierdził, że nie zaszkodzi zadzwonić jeszcze kilka razy. Na darmo.

- Nie odbiera... Albo specjalnie, albo nie ma przy sobie telefonu - westchnął ciężko i zamknął oczy.

- Masz pomysł gdzie mógłby być?

- Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że wrócił do rodziców, może pojadę i sprawdzę?

- Dziwię się, że od razu nie pojechałeś tam sprawdzić, no ale lepiej późno niż wcale - uśmiechnęła się do niego.

Levi nie czekając na nic wyszedł z domu, teraz prócz poważnej rozmowy z Erenem, czekała go poważna rozmowa z rodzicami Erena. Jeśli jego omega faktycznie tam była, to zapewne wszystko opowiedział ze szczegółami, nic dziwnego.

Zatrzymał się przed domem rodzinnym swojego ukochanego, wyszedł Z samochodu czując, że powietrze pali mu płuca, już czuł te nienawiść ze strony teścia. Zapach Erena był delikatnie wyczuwalny, nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo za nim tęsknił.

Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz