II. Blake

2.3K 140 11
                                    


Gdy szedłem z laptopem na klawiaturze wylądowała mi czyjaś niebieska gumka i od razu pomyślałem, że do moich sióstr przyszła jakaś znajoma i zastanawiałem się, jak wybrnąć z rozmowy z którąś ze swoich byłych dziewczyn. A miałem ich dużo, ponieważ szukam swojej partnerki duszy, drugiej połówki, którą muszę znaleźć do swoich osiemnastych urodzin, a już stuknęła mi szesnastka.
Jednak nie znałem tej dziewczyny, która, dosłownie, wylądowała mi pod nogami.
Chociaż kończąc zjazd na tyłku, razem z moją siostrą ze schodów, uderzyła się o jeden ze schodków głową. Nie wydając z siebie żadnego dźwięku potwierdzającego jej ból usiadła i odgarnęła gęste miedziane włosy z twarzy. Nie była całkiem szczupła, cieszyła się walorami należnymi kobiecie. Miała lekko zaróżowioną skórę i przenikliwe, duże błękitne oczy, okolone gęstymi rzęsami. Jej błękitna sukienka podwinęła się podczas jej jazdy i gdyby nie miała na sobie getrów pewnie bym miał niezły widok na jej uda.
Sunęła powoli wzrokiem w górę mojego ciała. Gdy nasze spojrzenia się zetknęły wciągnąłem gwałtownie powietrze. Poczułem prąd, który przeszył mnie całego. I poczułem chęć zagarnięcia tej dziewczyny w ramiona i całowania jej aż do utraty tchu. Zdziwiony, dopiero po chwili zrozumiałem, co to oznacza: Ona jest moją partnerką duszy!
Szybko się opanowałem. Jeśli jest z moimi siostrami to ile może mieć lat? Czy poczuła to samo, co ja? Czy wie, co to oznacza?
Moja młodsza siostra wstała i zaczęła masować swoje siedzenie.
--- Ała, mój tyłek...--- gdy spojrzała na mnie coś burknęła niezrozumiałego.
Ignorując ją wyciągnąłem rękę z gumką.
--- Czy to twoje?--- spytałem nieznajomej.
Powoli wstała i znów pomasowała głowę. Wzięła ode mnie gumkę i nasze palce zetknęły się, wywołując odczucia których wcześniej nie czułem.
--- Dziękuję--- wymamrotała i zabrała rękę. Unikając mojego wzroku i zagryzając dolną wargę związała włosy. Miałem ochotę powiedzieć jej, żeby je znowu rozpuściła.
--- Ashley! Avril!--- Ricki i Mia zbiegły do nas ze schodów.--- Dlaczego nie użyłyście magii, żeby się zatrzymać?
--- To wy?!--- wybuchła Avril.--- Wiecie, jakoś nie w głowie mi były modlitwy do matki ziemi i zaklęcia! Zbytnio się wystraszyłam i poobijałam!
--- A ja nie korzystam z magii, dobrze o tym wiecie--- upomniała je nieznajoma, Ashley.
Zmarszczyłem brwi.
--- To ty nie masz mocy?--- spytałem. No pięknie, trafiła mi się partnerka bez mocy!
Dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem.
--- Mam moc, a umiejętności mam aż za duże jak na swój wiek--- wysyczała.
--- No cóż, skoro i tak niestety się na niego natknęłaś i nasz plan nie wypalił to już przedstawimy ci tego idiotę--- powiedziała Mia... z szczerym żalem. Zaraz, one chciały mnie od niej trzymać z daleka przez cholerną wieczność?--- Ashley, to jest nasz tępy, leniwy, stary jak świat brat, Blake. Blake, to jest nasz przyjaciółka, którą mieliśmy chronić przed tobą i twoją głupotą do końca życia.
Tępy, leniwy, stary jak świat... Co?! One tak mówiły jej o mnie przez cały czas?!
Mia pisnęła rozdzierająco, gdy jej skóra zlała się z kolorem jej wściekle różowego kombinezonu.
--- Co za dużo to niezdrowo, siostrzyczko--- napomniałem.
Ricki i Ashley zachichotały, jednak usłyszałem tylko Ashley. Uśmiechnąłem się pod nosem widząc, jak moja siostra się męczy ze zmianą koloru skóry. Zawsze lubiłem tą sztuczkę, bo chociaż jest ona łatwa, bliźniaczki nigdy nie potrafiły przełamać tego czaru.
--- Ricki--- powiedziała Mia do przyjaciółka prosząco.
Ricki uniosła ręce do góry w geście niemocy.
--- Ten czar to ja tylko potrafię nakładać. Zazwyczaj to ja go rzucam, a ktoś inny musi zdejmować--- wyjaśniła.
Mia popatrzyła błagalnie na Ashley, a ta uniosła brwi. Moja siostra złożyła ręce jak do modlitwy, a ta przewróciła oczami.
--- Nie prosiłabym cię o to, gdyby ten drań obok nie rzucił na mnie tego czaru--- wyjaśniła.
--- Powinniście już to umieć--- upomniała je.--- To, że w klasie pierwszej nie zaliczają tego do testów nie znaczy, że nie powinniście się tego nauczyć.--- Zdziwiony patrzyłem, jak machnęła od niechcenia ręką, a jej oczy zamigotały jak diamenty. Chwilę później moja siostra była już w swojej normalnej skórze. Ashley założyła ręce na piersi i patrzyła na Mię.
Jest bardzo utalentowana jak na pierwszoklasistkę, pomyślałem. A wtedy prawda we mnie uderzyła.
--- Masz CZTERNAŚCIE lat?!--- wykrzyknąłem. Nie wiem, czy bardziej mnie zdziwiło to, że mając czternaście lat nie musi się starać, aby zdjąć czar, czy to, że czternastolatka jest moją partnerką duszy.
--- Prawie piętnaście--- poprawiła mnie, na co przewróciłem oczami.
Ricki wzięła ją pod ramię.
--- Dziewczyny, chodźmy może tam, gdzie miałyśmy iść, za nim zderzą się te dwie silne osobowości.--- I zaczęła ciągnąć w stronę kuchni Ashley... która przybrała kamienny wyraz twarzy.
--- Właśnie, chodźmy!--- poparły w tym samym czasie bliźniaczki i energicznym krokiem ruszyły do kuchni.
Ashley posłała mi ostatnie, niestety zimne spojrzenie, odwróciła się i poszła razem z bliźniaczkami i Ricki.
--- Wspaniale--- jęknąłem, gdy zniknęły za zakrętem.--- Ledwie poznałeś swoją partnerkę, a już ją obrażasz.

Miłość według czarownicy ✓ [DO KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz