George
Leniwym krokiem doszedłem do swojej szafki, po czym otworzyłem ją kluczem, w dalszym ciągu (w miarę możliwości) słuchając nudnej opowieści Nick'a.
Dzisiejszego dnia byłem wyjątkowo odbity od rzeczywistości, i z trudnością przychodziło mi nawet zakodowanie jakiejś informacji.Nick to mój dobry kolega z ławki, który zawsze znajdzie dla mnie kilka minut.
Przed chwilą nawet zwolnił się z połowy lekcji, aby pomóc mi w przygotowaniach do pierwszych korpetycji.
Jest bardzo dobrym człowiekiem.- Widzę że mnie nie słuchasz, George. - Prychnął, opierając się plecami o resztę metalowych szafek. - Stresujesz się? Nie ma czym, wręcz przeciwnie.
Wywróciłem krótko oczami, gdy zobaczyłem, jak szeroki uśmiech mi posyła.
Nie dość, że się stresuje, to jestem poszarpany przez tych kretynów ze starszej klasy.
Akurat dziś postanowili zaczepić mnie w łazience.- Jedyne co wiem o tym chłopaku, to to, że jest niewiele młodszy. - Westchnąłem teatralnie, wyciągając z środka teczkę z materiałami. - Nawet nie wiem jak się nazywa, a mam spędzić z nim dobre parę miesięcy. Wyobrażasz sobie w ogóle to, że może mnie nie polubić? To byłaby tragedia!
Pokręciłem z dezaprobatą głową, i zrezygnowany pociągnąłem bruneta do pierwszej lepszej, oczywiście otwartej, klasy.
Pierwsza lekcja którą miałem prowadzić, to była matematyka, z którą nie miałem najmniejszego problemu.
W większości właśnie przez to, dyrka wybrała mnie, do prowadzenia tych całych korepetycji.
Moje oceny były dobre, a zachowanie celujące.- No i wtedy właśnie Michelle mnie pocałowała-
- Nick, błagam cię, przestań pierdolić. - Jęknąłem. - Mam tylko pół godziny, na przygotowanie tego wszystkiego. Nie opowiadaj mi o tym, tylko pomóż! - Uderzyłem go w ramię.
Chłopak krótko po moim zbesztaniu wziął się do roboty, i zaczął przeglądać wydrukowane karty pracy, które ręcznie zrobiłem, a potem wydrukowałem.
- Dostaniesz w ogóle za to jakieś pieniądze? Tusz z drukarki zmarnowałeś. - Uniósł w górę brew, z szarmanckim uśmieszkiem. - Nie gadaj, że robisz to za darmo!
- Mam zapewnione zdanie klasy, nie martw się. - Mruknąłem, dokładnie lustrując zadania. - Ta jest dobra, jak z twoimi? - Zerknąłem na jego dłonie, które jeździły od zdania, do zdania.
Po chwili westchnął głęboko, i odłożył wszystkie kartki spowrotem, w ponumerowanej kolejności.
- Za bardzo się stresujesz, wszystko jest dobrze. - Zabrał też moje. - Ubieraj się, i leć do tego dzieciaka. - Wywrócił oczami.
Chwilę po tym podał mi wszystko, co było na ten moment potrzebne, i pociągnął za łapę w stronę schodów.
- To podobno żaden dzieciak, jest w naszym wieku. - Poprawiłem go, nieudolnie schodząc w dół. - Przysięgam, że jeśli dalej tak pójdzie, to zemdleje z tego stresu.
Czułem to, jak materiał koszulki przykleja się do mojego brzucha, a ból głowy narasta z każdą sekundą. Do bólu głowy dołączyły nawet zawroty, które w ogóle nie pomagały w całej tej sytuacji. Było zdecydowanie gorzej.
- Będzie dobrze, najwyżej jak cię nie polubi, to zrezygnujesz. - Wzruszył lekko barkami. - Dobrze się uczysz, zdasz na sto procent, więc za dużej różnicy ci to nie robi. - Posłał mi lekki uśmiech, po czym odwrócił się na pięcie, i wrócił spowrotem do szkoły.
CZYTASZ
Pure Manipulation - GeorgeNotFound
FanfictionGeorge to siedemnatoletni uczeń, jednej z najlepszych ogólnodostępnych szkół na Florydzie. Wszyscy znają go z tego, że jest typowym samotnikiem, nękanym przez masę grupek, którym na przerwach się nudzi. Zazwyczaj łapią go za tak zwane szmaty, i nie...