przerzuciłem te łajno

19 2 1
                                    

godzina 6.00 matka drze jape od dwudziestu minut. ciągle słyszę mateusz, mateusz idz zrzuć gnój do gnojownika, zrób świniom chlew, daj pasze, posprzątaj w oborze.... Czy ona nie może dać człowiekowi chwili wytchnienia?... Po prostu mam tego serdecznie wszystkiego dość. MAM TO PO DZIURKI W NOSIE. Za 3 lata skończę 18 lat i sie stąd wyniosę! Z tej wsi do miasta - Nysy.  Przysięgam to najlepsze co mi się mogło trafić. Nigdy nie byłem w tak wspaniałym miejscu. Gwara miejska, świeże powietrze i ludzie w biegu słynący ze swoich wielkich firm. W 2021 Nysa zasłynęła z tego, że wymyślili tu globalne ocieplenie. Tak właściwie to jego poprawną definicję, bo ona już istniała. Niejaki świętej pamięci ks. Tomasz siedział w swoim kantorku w Zakrystii i szukał sensu istnienia. Skończyło się tak, że go skazali na śmierć, ale to opowiem może innym razem. Po tym jak przeszukali jego ''tajne'' pomieszczenie znaleźli notatki, w których zapisał, że globalne ocieplenie nie istnieje. Mikołaj Kopernik, czy inny tam naukowiec się w grobie pewnie przewrócił jak to usłyszał, ale pewnie razem z księżulkiem se pione zbijają tam gdzieś w przestrzeni. Osobiście to się zgadzam z Tomkiem. Gdyby globalne ocieplenie istniało to by było ciepło, a jest zimno, przez co czuję się jak skazany Wasilewski w łagrach na Syberii... To jedyna rzecz, którą zapamiętałem z tej porąbanej książki Mickiewicza, gość miał nieźle nasrane w bani pisząc ją. 

-Mateusz do huya pana wstajesz czy co?! - wyrwała mnie z natłoku myśli matka, która rzuciła we mnie klapkiem - Ile razy mam do Ciebie powtarzać, co? Czy ty chociaż raz możesz spełnić wszystkie obowiązki, jakie do Ciebie należą? - zapytała głupio jakby nie wiedziała, że tylko ja w tym domu robię gównianą robotę - dosłownie.. 

-Tak, już.. wstaję. Musiałem obliczyć deltę, bo inaczej bym popuścił, sama wiesz, że jestem niecierpliwy - zapodałem kawałem na rozluźnienie atmosfery. 

Ubrałem kalesony, kalosze i ruszyłem w drogę. Nawet nie umyłem zębów, w sumie co za różnica smród wtopi się w tło. Wyszedłem na dwór i na starcie miałem bojowe zadanie od ojca. Kolejne do listy... 

-Mateusz pójdź do Radka i zapytaj czy możesz wskoczyć na jego ciągnik. Sam bym to zrobił, ale może to zabrzmieć trochę gejowsko, poza tym się spieszę. Pa synku! - ucałował mą głowę i ruszył swoim fiatem punto do pracy. Dziękuję - pomyślałem. Nie ma to jak iść o 6 rano do kuzyna, który jest niewyspanym studentem, aby zapytać się o to czy dropnie kluczyki do jego traktora newhollanda. Przecież ta rodzina mnie znienawidzi bardziej niż to jest możliwe.. 

Już byłem pod drzwiami, ale przypomniałem sobie, że po jakiego grzyba mam to robić. Nie potrzebuję nic orać, chyba że klasę na grupowej hehe... Zobaczyłem na datę w swoim apple watchu, który kupiłem mając ZALEDWIE 15 lat, dzięki truskawkom na polu księdza, ale nie Tomasza tylko Ferdka. Z mojej wioski. Dziś 1 kwietnia, czyli Prima Aprilis.

-ha ha, ale się uśmiałem błogosławiony milordzie - powiedziałem do siebie - dobra ruszam do tej stajni, bo nigdy nie wyrobię się z tym gównem - zaśmiałem się sam ze swojego żartu. - wow mateusz, ale ty masz dziś dobre poczucie humoru. 

Przerzuciłem te łajno. 

CO?! JUŻ 7??? Ja o 7.24 mam autobus?????? Czy ja zdążę do szkoły, o matulu! Dziś wtorek, czyli dwie matematyki. Jeśli się nie pojawię Roolon będzie znów ze mnie drwił, że się nie pojawiłem w szkole.. Nie no muszę iść, bo Maja ma już dość moich wymówek. Ostatnio mi napisała ''paluszek i główka to szkolna wymówka'', ale ja naprawdę się skaleczyłem w palca, co by mi utrudniało pisanie, więc po co miałbym być w szkole i nie móc pisać ukochanych notatek, z których i tak bym się nigdy nie pouczył? No właśnie. Dobra idę umyć te zęby, żeby mi z gęby nie jechało jak z obornika i w drogę - komu w drogę temu, aaa no coś tam. Czas. Nie rozumiem tego powiedzenia, bo nie jestem zbyt dobry z polskiego. Siedzę w pierwszej ławce, ale to nie czyni mnie kujona - to czyni mnie męża stanu, który ochrania pozostałych obywateli. Kibol, chuligan, bandyta - radzę Ci szanować te osoby. W razie wojny ktoś musi złapać za broń i dać się zabić jak pies, żebyś Ty miał czas w spokoju wyjechać za granice pizdeczko. Wziąłem plecak i ruszyłem. Trzoda chlewna oczywiście na przystanku. Niech se znajdą inny środek transportu. Te kulawe babki mają po 10 kg bagażu i zajmują siedzenia swoim grubym dupskiem. Wkurza mnie to. One żyją z podatków moich rodziców, więc niech sie czasem dostosują do nas - do młodzieży polskiej. Jeżdżą tak rano, ale po jakiego grzyba ja się pytam.. Masz cały dzień na pojechanie do miasta. Możesz zrobić to przynajmniej  7 razy, ale NIE Ty stara ruro wolisz mi zająć miejsca w autobusie, żebym zaliczył glebę na dzień dobry. Jezu. No mówiłem, że nie ma miejsca, no to ładnie będę stać, a na szczękę to mnie nie stać. To jeszcze nie ten level truskawek, żeby sobie zafundować protezę. Wpadłem, więc na szatańsko genialny pomysł - usiądę jakiejś babuszcze na kolanach. Przecież ma wnuki.. Dam jej mały powrót do przeszłości. Zrobię jej przysługę i ona mi. Wzajemna wymiana. Żyjemy w symbiozie. Wszedłem do tego wiochbusu i zobaczyłem jakieś skwaszone miny na mój widok. Mój Boże, o co im wszystkim chodzi. Nagle zaczęli zatykać nosy. PRZECIEŻ SIĘ KĄPAŁEM WTF?????? Zobaczyłem moją byłą dziewczynę - Paulinę. Udałem się w jej kierunku, żeby zapytać się, co jest grane, ale kierowca autobusu powiedział, żebym poważnie przemyślał, czy to jest warte zachodu. Kompletnie nie ogarniam już niczego. Inteligencją nie grzeszę, ale no ludzie! LITOŚCI. 

-Paulina, o co chod...- zakryła nos - Ty też, serio? Czy ktoś mi może tu powiedzieć, co jest pięć? - wskazała palcem na moje buty zanim zemdlała. Fuck..... Moje gumiaki,  w których chodzę przerzucać łajno. Autobus już ruszył, nie mam szans ich zmienić, a jadę do szkoły. Pozostaje mi teraz tylko iść na boso, lub zaczadzić całą szkołę... Wybór należy do mnie

fairy mateuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz