Rozdział 35 - James

156 13 139
                                    

-Pa - przeniosła się do kawiarni

Po chwili siedziała w kawiarni pijąc czarną kawę. Poczuła uścisk na ramieniu.

-O proszę Madison Parker - zaśmiała się czarnowłosa i usiadła obok niej - gdzie twój przystojny braciszek

-Eve to nie mój brat i z łaski swojej odsuń się, bo naruszasz moją strefę prywatności - warknęła

-No już już spokojnie, ale ten twój kolega by się przydał bo dawno się z nim nie pierdoliłam - uśmiechnęła się, a Madison wypluła kawę - oh no co ciebie nie pieprzył?

-Zamknij się - warknęła

-No już już nie warcz tak - podszedł do nich mały chłopiec - oh Net gdzie mama?

-Em siedzi tam - chłopiec pokazał kobietę siedząco na końcu kawiarni

-No już Eva idź - warknęła Madsion i zabrała swoją kawę i wyszła

Idąc zadzwoniła do Jamesa. Po kilku długich sygnałach w końcu ktoś odebrał połączenie.

-Hej - szepnęła cicho dziewczyna

-Boże kurwa czemu się nie odzywała od prawie dwóch lat?! - krzyczał męski głos w słuchawce

-Przepraszam...

-Boże zwykle przepraszam nie wystarczy! Gdzie jesteś?

-Skrzyżowanie obok lasu

-Dobra będę za 5 minut

-Mhm.. - rozłączyła się

Usiadła na ziemi i oparła się o drzewo dopijając kawę. Przymknęła oczy. Po chwili poczuła uścisk na ramieniu. Otworzyła oczy.

-Hej...przepraszam James - wybełkotała

-Młoda... - westchnęła i usiadł na przeciwko niej

-Przepraszam, że tak zniknęła nagle, nie planowałam tego - westchnęła

-Masz - rzucił jej narkotyki - co prawda nie wolno mi, ale widzę, że potrzebujesz

-Dzięki - uśmiechnęła się

-Nie ma za co młoda, dobra ja się zbieram, chciałem zobaczyć czy żyjesz - uśmiechnął się i poszedł

Powoli wstała i pojawiła się w swoim pokoju. Usiadła przy biurku i skruszyła tabletki. Wysypała trochę na blat i oddzieliła kilka kresek kartą. Nachyliła się i zatkała jedną dziurkę od nosa po czym wciągnęła kreskę. (słucham aktualnie piosenki i idealnie się wpasowała, jakby co to "Happy Pills" ~ Autorka)

-Boże kurwa... jak ja dawno tego nie robiłam - zaśmiała się i usłyszała westchnienie

-Wiesz, co a miałem nadzieję, że przestaniesz

-Five, to jest zajebiste chcesz trochę? - odwróciła się do niego i poczuła ukłucie, w oczach chłopaka widziała żal smutek i rozczarowanie - przepraszam....

-No już już - podszedł do niej, usiadł na krześle i posadził ja na swoich kolanach - wszystko dobrze - pogładził jej plecy

-Nie chciałam... ale pierdole jestem jebaną narkomanką - wyszeptała

-No już spokojnie, idź spać - spojrzał jej w oczy

-Five... masz zajebiste oczy wiesz? - patrzyła mu głęboko w oczy

-Madison nie zaczynaj... jesteś naćpana.... idź spać - zaniósł ją do łóżka

-Idziesz spać ze mną - pociągnęła go za rękę

Tylko przypadek... ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz