𝟸. ᴍʏśʟ ᴏ ᴜʀᴏᴄᴢʏᴍ ʙʟᴏɴᴅʏɴɪᴇ.

1.4K 136 105
                                    

George

- Oczywiście że tak. - Mruknął, zasłaniając przy okazji szare rolety. - Czy mogę wiedzieć, w jakie dni masz zamiar do mnie przychodzić? - Z głębokim westchnieniem chłopak usiadł na swoim łóżku, po czym chwycił pilot, i włączył duży telewizor.

Po tym westchnieniu mogę stwierdzić, że ewidentnie nie ciągnie go do nauki.
Kiedy zadawał to pytanie, na jego twarzy pojawił się grymas, przez który na moją wpłynął skromny uśmieszek.

- Środę masz wolną. - Walnąłem się na łóżko, wlepiając wzrok w ekran. - Sobotę także. Niestety będziesz musiał widywać mnie prawie codziennie. - Prychnąłem.

Gdybym był na jego miejscu, już dawno zgłosiłbym sprzeciw, lub coś w tym stylu. W końcu my, jako dorastające gówniarze, potrzebujemy czasu dla siebie.
Osobiście mi to nie przeszkadza, ponieważ nie mam niczego innego do roboty poza korkami, jednak jesteśmy zupełnie inni. On zapewne lubi chodzić na imprezy, co można wywnioskować po większości zdjęć na ścianie.

- Grunt że sobotę mam wolną... w niedzielę będziesz widywał mnie na kacu. - Wzruszył lekko ramionami, wyłączając drugą ręką światło. - Być może nawet czegoś mnie nauczysz. - Dopowiedział.

- Miejmy taką nadzieję. - Uśmiechnąłem się szeroko. - Dyrektor chyba zabiłby mnie, jeśli przyszedłbyś na maturę całkowicie nieprzygotowany.

Blondyn tylko zaśmiał się cicho, i położył centralnie obok, zabierając przy okazji koc.
Kiedy przekładał swoją rękę przez moje ciało, poczułem bijący od niego chłód, który wręcz przyprawił mnie o lekkie dreszcze.
Nie wiem czy ta reakcja była spowodowana zimnem, czy też może samą bliskością.

Może lepiej będzie, jak już zajme się grą.

- O której jutro będziesz? - Dynamicznie zmienił pozycję, z poirytiwaniem gwałcąc rękami pada. - Zaraz jebne tym gównem o ścianę. - Warknął cicho.

Aktualnie próbował coś wpisać, i najwyraźniej słabo mu to szło. Był wkurwiony jak osa.

- Około piętnastej, wtedy kończy mi się ostatnia lekcja. - Zerknąłem na niego ukradkiem. - Powtórz pierwiastki, okey? Jutro chyba od tego zaczniemy.

Przytaknąłem sam do siebie, myśląc dokładnie nad tym, co wydrukowałem.
Pierwiastki na sam początek to raczej dobry pomysł, nic trudnego.

- Przypomnij mi tylko później. - Wywrócił oczami. - W co chcesz zagrać? - Odetchnął głęboko, po czym obrócił się w moją stronę, i oparł głowę na ręce zgiętej w łokciu.

[ • Skip Time • ]

Gdy tylko dotarłem do swojego domu, wymęczony opadłem na kanapę, i chwyciłem swój telefon, ślepym wzrokiem wystukując numer do Nicolasa.
Dwa razy pod rząd wpisałem go niepoprawnie, przez kompletne niepanowanie nad własnymi palcami, jednak postanowiłem się nie poddawać.

Podczas grania w Minecraft'a, dosłownie padłem na łeb. Całe zmęczenie zebrane na dniach uderzyło we mnie akurat tego wieczoru.

Całe szczęście Nick odebrał po zaledwie dwóch sygnałach.

- Dobry wieczór. - Zaśmiał się do głośnika. - Opowiadaj, jak było na tych całych korkach. - Dodał po chwili.

- Dzisiejszy dzień poświęciliśmy na zapoznanie się. Clay to naprawdę strasznie sympatyczny chłop. - Uśmiechnąłem się pod nosem, na myśl o uroczym blondynie. - Było fajnie, i chyba nawet się zaprzyjaźnimy.

- A przystojny chociaż? - Było wręcz słychać to, jak się uśmiecha. - Mam nadzieję że tak... nie chcę, abyś całe życie był samotny jak palec.

- To już nie jest twój interes. - Przekręciłem oczami. Dlaczego on zawsze jest taki ciekawski? - Poza tym, nie chcę na razie wchodzić w żadne związki... doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.

Po około godzinie zakończyliśmy naszą bezsensowną rozmowę, i oboje położyliśmy się spać, aby następnego dnia zdążyć na pierwszą lekcję.

Jednak gdy tylko przymknąłem moje powieki, dopadła mnie pewna myśl.
Co w tym momencie może robić Clay?

Pure Manipulation  -  GeorgeNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz