Rozdział 1

6 0 0
                                    


    Jestem kolejnym zasadźcą tronu Krainy Natury, czyli najlepszej krainy w naszym świecie. Moi rodzice wychowywali mnie oraz mojego brata bliźniaka na dobrych króli, lecz miejsce na tronie jest tylko jedno. Chyba się jeszcze nie przedstawiłem, a więc mam na imię Irys, mam 19 lat i mam dwójkę rodzeństwa jednego brata bliźniaka Arysa oraz 12 letnia siostrę Różę. Jesteśmy dziećmi króla i królowej Krainy Natury.

 Wstępnie, o co chodzi z tymi krainami?

Są one podzielone na 5 różnych. Naturę, wodę, chmury, lód oraz ogień... Niektórzy mówią, że ogień zdradził wszystkie krainy i zabrał większość świata tylko dla siebie, ale jak jest naprawdę nikt nie wie, ponieważ ogień nie pokazuje się na świecie od 19 lat. Co jest dziwne ponieważ mam tyle lat...

                                                                                             ***

Jak co dzień zasiadamy przy stole na śniadanie o 7:00 rano. Nigdy nie mam sił, żeby wstać i przygotować się na uroczystość, lecz dzisiaj było inaczej.

Wstałem o 6:00 i poszedłem do biblioteki moich rodziców, po książkę o krainach. Zawsze interesowała mnie historia o krainie ognia, lecz nigdy nikt nie chciał mi nic o tym więcej powiedzieć.

Przechadzałem się między pięknymi wysokimi pólkami na książki, aż nagle poczułem ukucie na plecach w okolicy ramienia. Od razu odwróciłem się by spojrzeć co to było, lecz gdy spojrzałem za siebie zobaczyłem mojego przemądrzałego brata, który zawsze ma czas na przyłapanie mnie na gorącym uczynku i rzekł:

- Witaj bracie, czy mógłbym zapytać co ty tu właściwie robisz?- zapytał po czym jakby nigdy nic wziął z półki książkę o zaczarowanych zwierzętach i po ciszy grobowej spojrzawszy na mnie dodał - No proszę, czekam na odpowiedź.

- Witaj Arysie, właśnie miałem zamiar wziąć... - szukając podpowiedzi co mógłbym dalej powiedzieć zauważyłem książkę, którą trzymał mój brat-...tą samą książkę co ty!

-Ach tak??-zapytał zdezorientowany- Nigdy wcześniej nie widziałem, żebyś interesował się magicznymi zwierzętami.

-No widzisz bracie, ludzie się zmieniają, i minuty też...-patrząc na zegar nad półkami dostrzegłem godzinę 6:47- ...dość szybko... więc musimy już iść na śniadanie!!!

Szturchając go w ramie patrzę się na drzwi prowadzące do wyjścia i kieruję się właśnie w tę stronę zadowolony ze szybkiej zmiany tematu.

Idąc po niekończącym się korytarzu spotykam naszą sprzątaczkę a zarazem moją najlepszą przyjaciółkę Lilę.

-Lila!!!-krzycząc podbiegam do niej by ją przytulić.

-O Irys! -kłania się- Cześć jak tam???

-Mówiłem Ci już, że nie musisz się kłaniać za każdym razem kiedy się spotykamy. - Lila przewraca oczami po czy przytulam ją z całych sił- Wszystko dobrze, właśnie idę w kierunku jadalni na śniadanie rodzinne, w sumie właśnie tak jak codziennie.

-Okej, to nie przeszkadzam leć bo już zbliża się 7:00 i nie zapomnij o dzisiejszym podwieczorku przy naszym miejscu. -mówi po czym wysyła mi oczko dobrze wiedząc, że zapomniałem.

I to była prawda. Zapomniałem, ale dobrze że niemam innych planów na tą godzinę.

-Dobra przyłapałaś mnie ale dzięki, że mi przypomniałaś bo bym nie przyszedł. -puszczając jej oczko z powrotem, mijam ją i idę w kierunku jadalni.

Przechadzam się po korytarzu, gdy nagle zza drzwi mojej młodszej siostry widzę rozczochraną głowę Róży.

-Róża! Jeśli masz zamiar przyjść w takim stroju na śniadanie rodzinne to chyba śnisz! Raz, dwa szybko przebieraj się. -wchodząc do jej pokoju widzę porozrzucane książki i ciuchy- Róża...- mówię z niedowierzaniem, gdy młodsza siostra już szczotkuje włosy i wybiera ciuchy na posiłek.

-Dobra, dobra nie ma się czym martwić raz też się spóźniłam i nic się nie stało.

-Róża... to było 7 lat temu! Miałaś wtedy 5 lat! 5 LAT!

-No dobra a co za różnica 5 lat, lub 12? A teraz proszę Cię wyjdź, ponieważ chcę się ubrać. Dowidzenia!!!- pchając mnie za drzwi, zatrzaskuje je z trzaskiem.

A więc, już wiecie jak zaczyna się mój dzień...

Magiczne tajemniceWhere stories live. Discover now