Spadł już u was śnieg? Bo u mnie jest już od dawna. A skoro jest śnieg, to stwierdziłam, że pójdę na sanki. I poszłam z tatą i moim bratem.
Tak w ogóle to my mamy dmuchane sanki xd. Normalnie nie mogłam sobie ich wyobrazić, dopóki ich nie zobaczyłam. Teraz spróbuję je wam opisać:
To jest takie coś, jak ponton do pływania. Tylko, że ponton ma płaskie "dno", a te sanki mają takie wgłębienie w środku, w którym się siada. I jeszcze po spodniej stronie są takie plastikowe paski, żeby to się ślizgało po śniegu.
Pewnie mniej więcej sobie to wyobraziliście, ale nie potrafię tego dokładniej opisać.
Wracając do historii. W ogóle na początku, gdy wyciągaliśmy je z piwnicy, ja mówię do taty:
- To nie są sanki, tylko ponton!
A tata na to:
- Przeczytaj napis na opakowaniu.
No i ja go przeczytałam. I okazało się, że tam faktycznie jest napisane "Dmuchane sanki". I ja miałam taką bekę.
Ale to nie koniec.
No więc poszłam dzisiaj na te "sanki". I w ogóle my z tatą wymyśliliśmy zjazd "na koguta". Polega on na tym, że tata kładzie się na brzuchu na "sankach", a ja mu siadam na plecach i zjeżdżamy. Wiem, to nie jest dość mądre, ale później zrobiliśmy tak, że na trzy cztery skaczemy oboje na "sanki" brzuchem do dołu i wtedy bardzo szybko się jedzie.
Ale dzisiaj musiałam sama jeździć "na koguta", bo tata opiekował się moim bratem. Ale i tak było fajnie.
Najśmieszniejsze było to, że jest taka "falowana" górka tzn. że ma dwa "garby". Nie umiem tego inaczej opisać. Musicie sobie to wyobrazić. I jak się na tej górce zjeżdża, to się tak podskakuje. I ja raz jechałam z moim bratem i nas tak dosyć mocno podrzuciło.
Jest jeszcze tak górka, co się nazywa "śmierciówa", bo jest bardzo stroma. I w sumie nie da się na niej zjeżdżać, bo na trasie jest ławka i kosz na śmieci, i trzeba między nimi przejechać. Normalnymi sankami da się to zrobić, ale tym "pontonem" już nie koniecznie, bo nie da się nim sterować i jest bardzo szeroki.
I pewnie jeszcze dzisiaj pójdę drugi raz.
I to koniec tej historii.
P.S.
Chcecie, żebym pisała, ile słów mi wyszło pod koniec każdego "rozdziału"?
Dajcie znać
CZYTASZ
Moje dziwne życie
Krótkie OpowiadaniaJestem Karolina. W tej opowieści dowiecie się jakie mam zwariowane życie. Codziennie będę wstawiać nowe, dziwne opisy sytuacji, które mi się danego dnia przytrafiły. Chyba, że nic się nie stanie, to dodam informacje. Czasami mogą być dwa rozdziały d...