Rozdział 11

59 3 0
                                    

* Miesiąc później *

Minął już miesiąc od naszej poważnej kłótni. Nikt nie dzwonił nie pisał a ja pomimo takiego upływu czasu dalej o tym myślałam lecz starałam się wymazać to z pamięci. Byłam spakowana wszystkie szafy i szafki z mojego pokoju były puste a rzeczy zapakowane były w dwie czarne walizki. Byłam gotowa lecz myślami dalej byłam w domu Hollandów. Ogarnęłam się zakładając czarną obcisłą długą sukienkę do tego botki na lekkim obcasie i płaszcz z szalem. Chciałam ostatni raz przespacerować się po okolicach, ostatni raz zajrzeć do baru gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. Jutro wigilia więc postanowiłam wrócić ta te święta do Polski. Chwyciłam za torebkę, którą zarzuciłam na ramię. Gdy podeszłam do drzwi usłyszałam pukanie, pierwsza myśl to pokojówka lecz po otwarciu zamurowało mnie.

- Sam? Paddy ? Co wy tu robicie ? - zapytałam stojąc w drzwiach i patrząc na dwóch chłopaków. Patrzyli nie na mnie natomiast na walizki za mną. - Przepraszam, wejdzcie - otworzyłam szerzej drzwi po czym chłopcy weszli do pokoju. Zamknęłam czarne potężne drzwi idąc za nimi w głąb białego pomieszczenia.

- Wyjeżdżasz ? - zapytał Sam patrząc na walizki. Jedyne co mnie interesowało to po co oni tu przyszli.

- Tak , wyjeżdżam - odpowiedziałam. - Usiądźcie - pokazałam na dwa krzesła pomiędzy, którymi stał szklany stolik. - Po co tu przyszliście ? - rzuciłam siadając na łóżku, które stało na wprost tego stolika. Bez odpowiedzi Paddy wręczył mi białą kopertę na której widniało moje imię i nazwisko. - Co to ? - spojrzałam na nich pytającym wyrazem twarzy lecz oni tylko siedzieli uśmiechnięci. W kopercie znajdowało się zaproszenie a szczególnie zaproszenie na święta. Przeczytałam je zauważając na dole podpis: Niki i Dom ♡

- Mamy nadzieję, że przyjdziesz - powiedział Sam patrząc na kopertę w moich rękach oraz na mnie. Spojrzałam na nich . - Tom i Harry nic nie wiedzą więc nie musisz się obawiać -

- Przykro mi ale to raczej nie możliwe . Mam już zakupiony bilet do Polski a tym bardziej, że Harry i Tom nic nie wiedzą więc odpada - powiedziałam po czym ci posmutnieli.

- Ale jak zmienisz zdanie to przyjdź - powiedział Paddy po czym obydwaj wstali i się przytulili. Objęłam ich bo w końcu oni nie byli niczemu winni.

Gdy opuścili pokój zamknęłam drzwi. Nie miałam ochoty już nigdzie wychodzić tylko rozmyślałam czy tam pójść. Wigilia jutro a ja nawet nie miałabym dla nich żadnych prezentów. Po chwili namysłu wstałam upewniając się przez okno, że chłopcy już poszli. Wyszłam z pokoju a następnie opuściłam budynek hotelu. Ruszyłam do najbliższej galerii aby kupić im prezenty i pójść tam ładnie ubrana aby pokazać im co zrobili. Nie zamierzałam się kłócić tylko spędzić czas w miłej atmosferze.

* Kilka godzin później *

Po udanych zakupach na jutro zmęczona wróciłam do hotelu. Musiałam jeszcze je ładnie zapakował i sama przyszykować jakąś kreacje na jutro. Nie wiedziałam czy dobrze robię ale minął już miesiąc więc mam nadzieję, że im przeszło. Ściągnęłam płaszcz, szal oraz buty i zabrałam się za pakowanie. Każdy prezent opakowałam ładnie papierem i przewiązałam wstążką robiąc kokardkę. Gdy wszystkie prezenty tak zapakowałam i podpisałam, posprzątałam po sobie i zaczęłam szukać jakiejś sukienki albo czegoś innego. Z walizki wyciągnęłam czerwony zestaw marynarki z eleganckimi spodniami w kant oraz czarne szpilki. Wyprasowałam to sobie i powiesiłam na wieszak. Była to taka marynarka pod którą nie było trzeba zakładać żadnym koszul bądź coś tego typu. Ogarnęłam sobie także fryzurę i makijaż jaki planowałam zrobić. Po kilku godzinach byłam już gotowa na jutrzejszy wieczór. Wypiłam herbatkę i zanim się skapnęłam był już wieczór. Wykąpałam się po czym położyłam i oglądałam nowego Spider-Mana No Way Home. Smutno mi było z powodu niektórych momentów. Gdy film się skończył była 23.53 więc postanowiłam już pójść spać więc odłożyłam laptopa i zanurzyłem się w pościeli.

Love Will WinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz