(Ten rozdział to to samo co poprzedni rozdział tylko z perspektywy Deku)
Pov. Deku
- Potrzebuję trochę czasu... - powiedziałem po chwili ciszy. Co prawda zabrzmiało to trochę samolubnie, a przy tym oschle, ponieważ moje gardło było suche i nieprzyjemnie piekło, więc przełknąłem ślinę by trochę je nawilżyć.
- Nie karz mi długo czekać - odpowiedział ze stoickim spokojem w głosie, co delikatnie mnie przestraszyło.
Ukradkiem spojrzałem najpierw na jego twarz, jego usta wykrzywiły się w delikatny grymas, jakby z bólu. Następnie spojrzałem w jego oczy, nie były one tak spokojne jak jego głos, który o dziwo wydawał się kojący. Czerwone tęczówki, które zazwyczaj kolorem przypominały rubiny, teraz były przygaszone i wydawały się ciemniejsze, odcień bardziej przywodził na myśl świeżą krew. Mimo, że od czasu wypowiedzi, a jego odwróceniem była nie cała sekunda, wszystko wydawało się w zwolnionym tempie, mogłem dobrze przyjrzeć się jego zachowaniu i dostrzegłem niewielkie szczegóły, które wskazywały na duży smutek, jaki w tej chwili odczuwał blondyn. Zapewne niewiele osób zauważyło by to, ale nie ja, znam go zbyt długo, żeby nie zwrócić na to uwagi. Kiedy patrzyłem jak chłopak odchodzi zastanawiałem się, czy coś jeszcze powiedzieć. W końcu się zebrałem i powiedziałem cicho, ale nie na tyle, by nie mógł mnie usłyszeć:
-Nie będę... - zacisnąłem przy tym pięści i powieki, pochylając przy tym delikatnie głowę do przodu.
Dopiero po paru sekundach uświadomiłem sobie co tak właściwie powiedziałem i że może to niebyły najlepsze słowa jakich mogłem użyć. Dopiero gdy Bakugo zniknął z mojego pola widzenia paraliż, w którym znajdowałem się podczas rozmowy z nim zaczął odpuszczać. Ruszyłem w tę samom stronę co Katsuki. Idąc jedną ze ścieżek natknąłem się na Todorokiego. Kiedy zauważyłem jego kolorowe, a przy tym nietypowe, włosy od razu krzyknąłem za nim by na mnie poczekał. Chłopak odwrócił się w moją stronę i z niewielkim uśmiechem zatrzymał się i czekał aż do niego dołączę.
- Midoriya - przywitał się delikatnym skinieniem głowy - myślałem, że już jesteś w akademiku.
- Zatrzymało mnie coś - powiedziałem nerwowo. - A ty? Co tu robisz?
- Siostra dzwoniła do mnie na zajęciach, musiałem oddzwonić i trochę się rozgadała - wyjaśnił, ale w jego głosie słychać było nutę rozdrażnienia.
- Coś się stało? - zapytałem zmartwiony.
- Chodziło o mojego ojca - przyznał, jednak jego krótka odpowiedź wskazywała, że więcej szczegółów nie chce zdradzać, przynajmniej w tej chwili. A po paru minutach ciszy dodał - Wydajesz się zmęczony.
- Naprawdę? - po chwili analizy samego siebie, doszedłem do tego samego wniosku, padałem z nóg, byłem wyczerpany emocjonalnie. - Faktycznie jestem trochę zmęczony.
- W klasie wydawało mi się, że jest wszystko w porządku. To przez to co cię zatrzymało po lekcjach? - trafnie wydedukował Shoto.
- Chyba tak - przyznałem mu niechętnie rację.
- Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć co cię trapi, wiesz że dotrzymuję tajemnic - przy ostatnich słowach popatrzył na mnie wymownie, pewnie wspominając przy tym wszystkie sytuacje z moim udziałem, które nie powinny mieć miejsca, w większość przynajmniej nie w tym wieku.
- Chodzi o... - przerwałem w pół zdania zastanawiając się, czy mówić o tym co dzieje się po między mną a Kacchanem, czy tylko wspomnieć o problemach związkowych z Uraraką.
CZYTASZ
O krok bliżej - BakuDeku
Fanfic! Opowiadanie jest zalecane od lat 13 co najmniej ! Przerwałam pisanie tego i do niego nie wrócę! Historia miłosna przyszłych bohaterów, którzy aktualnie chodzą do prestiżowej szkoły dla przyszłych superbohaterów UA. Dwoje chłopców marzących o zosta...