Rozdział 3 - Elfie gadki

726 22 4
                                    

Tymczasem w manufakturze …

- Zenek! Zenek! Mikołaj Pierwszy dzwonił, za godzinę będzie tutaj ze swoimi poplecznikami! – krzyknął elf Franek.

- Cicho idioto, szzzzz- powiedział Zenek. – bo nas usłyszy elf „Donosiciel” i co będzie? Potrzebuję tej roboty.

- Donek? W kiblu siedzi, ma biegunkę, zgadnij, dlaczego? – zachichotał Franek.

- Znowu mu dolałeś czegoś do czekolady? Nie rób tak, potrzebujemy każdej pary rąk, „50 twarzy Greya” się samo nie spakuje.

- Tylko ten Grey i Grey, a co z Javierem z „Prowincji Grzechu” Magoskiej – Suchar? Taka dobra książka i rozpalająca zmysły, a ten ksiądz? – nagle do rozmowy wtrąciła się Elficzka z rozmarzonym głosem.

Zenek i Franek spojrzeli po sobie a potem na nią i zapytali.

- A ty skąd to wiesz?

- A bywa się tu i tam – zachichotała. – Siedzicie ciągle tutaj w tym grajdole i tylko narzekacie, wyjdźcie trochę do ludzi w końcu.

Elfy zdziwiły się okrutnie, bo mało kto wychodziły poza mury fabryki i ich małej wioski otaczającej mikołajowy dom. W końcu mieli tu wszystko czego im było trzeba. Każda elfia rozrywka była na wyciagnięcie ręki. Bar, kręgle, klub nocny dla elfów co lubią tańczyć, elfia biblioteka z najważniejszymi dla nich książkami. Takie tytułu jak „Pamiętnik świątecznego elfa” czy „Elf do zadań specjalnych” i tym podobne. Nie potrzebowali niczego innego do szczęścia.

- Elficzko, uważaj... – upomniał ja Zenek. – poza tym ty mi już polecilaś książkę tego jednego pisarza , jak on się nazywał – elf zaczął się drapać po głowie – o ten Gangsterska Pisanka to jego Zepsuteee... coś.

Elficzka spojrzała na Zenka z dezaprobatą.

- Zenek to Gangsterska Pisownia i nie zepsute coś , tylko “ Zepsute Miasto” ty głąbie – zbulwersowała się Elficzka.

Wtedy odezwał się Franek.

- Bardzo fajny ten bohater tej książki , też bym chciał być takim Elfem gangsterem w naszej wiosce, ale by było co ? – rozmarzył się Franek.

- I co ty być tu kradł? Albo czym byś handlował? Choinkami ? Weź się puknij w głowę – odezwała się Elficzka – Zaraz by cię  Misiek zwąchał, nie ma większej gapy w wiosce od ciebie - zaśmiała się - i bierzcie się do roboty!

- Elficzko nie bądź taka mądra , dobrze wiesz że nieładnie tak wymykać się po nocy z wioski – wyłożył jej Zenek.

- Ee tam nieładnie, ja tam się wymykam z samym Mikołajem, więc nic mi nie grozi – zachichotała i na odchodne powiedziała – czekam na listy z życzeniami o książkach, będę miała używanie i znowu coś dobrego z polecania do czytania.

Elficzka był młodszą elfią doradczynią w sprawach księgarskich. To ona stwierdzała czy jakiś dorosły dostanie upragnioną książkę pod choinkę czy nie a dzięki temu była na bieżąco w tytułach książek dla dorosłych takich jak „Dorian” Flauberta, która rozpaliła jej zmysły do czerwoności, albo „Zabić Saraj” gdzie pożądanie mieszało się z tajemniczością morderców na zlecenie.

Elficzka była też ulubienicą Elfidiusza i często zamykali się w burze, aby nazwijmy to, podzielić się wiedzą z zakresu erotyki pisanej, którą trenowali z uwielbieniem na biurku Elfidiusza. On także lubił czytać i to te najbardziej niegrzeczne książki, aby zdobywać z nich jak sam twierdził, wiedzę, która pomagała mu w wypełnianiu listów tych najbardziej niegrzecznych kobiet. Te lubił najbardziej i mimo zakazu, często odwiedzał je nawet w środku roku.

- Już są, już są! – krzyczał jakiś rozgorączkowany Elf, który biegał nerwowo w te i powrotem, kiedy zobaczył czterech przybyłych do fabryki.

Jak prezentowali się nasi panowie. Jak zwykle zacnie. Na przedzie stał Mikołaj pierwszy, w czerwonym sweterku w gwiazdki, zielonej flanelowej koszuli oraz czerwonych gaciach i czarnych butach. Po jego prawej stronie Mikołaj drugi, zwany przez Elfy Miśkiem.

Dlaczego?
No cóż.
Misiek miał pewien incydent w biurze, o którym nikt nie wspomina, ale wszyscy wiedzą.

Pewnego dnia kilka świąt temu, kiedy Misiek był już dorosły zamknął się w biurze z pewną Elficą o imieniu Elfidia. Elfidia miała piękne blond włosy, które zaplatała w długie warkocze a te wystawały jej zalotnie spod czapki i na końcach miały czerwone kokardy. Nosiła rajstopy w biało czerwone paski i bardzo krótkie spódniczki.

Kiedy pamiętnego dnia zamknęła się z Mikołajem Drugim w biurze, wszystkie Elfy były pewne ze omawia ważne sprawy, bo zamknęli drzwi. Nic bardziej mylnego Elfidia i Misiek mieli bardzo ważne spotkanie oczywiście, że tak. Tak ważne, że odbyło się ono za zamkniętymi drzwiami, bo nasza para musiała się do niego rozebrać a nasza Elfica siedząc na kolanach naszego Mikołaja nie miała na sobie majtek.

Mikołaj chciał sprawdzić po prostu, dlaczego ich nie ma i wsunął jej rękę pod za krótką spodniczkę i natchnął się na coś bardzo przyjemnego, ciepłego i wilgotnego. Kiedy sam zsunął spodnie żeby posadzić gołe dupsko Elfidii na swojej lasce ta krzyknęła „ Oh miśku ależ ty masz laskę!” . To akurat usłyszeli wszyscy i z Mikołaja, do którego Elfy powinna odnosić się z szacunkiem zrobił się Misiek, z którego elfy żartują, że ma dużą laskę.

Misiek jednak nic sobie z tego nie robił. Wiedział, że Elfy są zazdrosne, bo większość Elfic w manufakturze wzdychało to tego atrakcyjnego mężczyzny. Jego niebeskie oczy niby ufne i naiwne, przyciągały najbardziej rozwiązłe elfice. Jego ciało niczym grackiego boga emanowało erotyzmem a duże dłonie gwarantowały, że dadzą masę rozkoszy swoim dotykiem.

Misiek miał na sobie soczyście czerwony i uszyty na miarę garnitur, białą koszulę, czarny krawat i elegancko wypastowane buty. Wyglądał jak prezes Mikołajowej firmy którym zaiste był...

Baśń dla Dużych Dzieci czyli Romans MikołajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz