8

5.8K 310 483
                                    

George jak zwykle musiał wstać do swojej "pracy" dość wcześnie. Nie był do tego tak bardzo jeszcze przyzwyczajony tym bardziej przy sobocie. Tak strasznie mu się nie chciało. Nie wiedział teraz jak ma traktować pracującego z nim blondyna. Może powinien być nieco pozytywniej na niego nastawiony? Może ruch ze strony Dreama coś znaczył? Czy chłopak chciał zostać w pewien sposób jego znajomym? Nie, to wykluczone. On i Clay jako dobrzy znajomi po tym wszystkim? To się jakoś nie łączy. Chociaż...

Chłopak tak wiele czasu tracił na te myśli, że jeszcze chwila i najprawdopodobniej będzie spóźniony. Zdecydowanie powinien wyrobić sobie prawo jazdy.

_____

Tymczasem Dream nie spał już od dawna. Nie wiedział czemu myślał nadal o George'u. Nie miał pewności jak brunet to odbierze. Oby tylko się w nim natychmiast nie zakochał... Blondyn wstrząsnął się na tą myśl. Nadal nie wyobrażał sobie związku z osobą tej samej płci. Chłopak mimo to zaczął tolerować George'a bez względu na jego orientację. To tylko wyjątek - stwierdził. Nie miał co ze sobą zrobić, siedział w swoim pokoju już gotowy od co najmniej piątej. Ciężko było mu uwierzyć, że głupia sytuacja może tak strasznie mu namieszać i doprowadzić do jego bezsenności. Siedział tak na łóżku i patrzył w pustą przestrzeń odchodząc gdzieś myślami. Może pojechałby po George'a? - co to wogóle za myśl?! Cóż coś go kusiło żeby tak postąpić. W sumie ich opiekun mógłby to przekazać dyrektorowi, a ten ukróciłby im pracę. Blondyn natychmiast wstał i ubrał swoją ulubioną, zieloną bluzę na biały t-shirt. Po chwili pobiegł do wyjścia i założył również ulubione, czarne conversy. Chwycił za kluczyk od samochodu i pokierował się do niego. Odjechał jak najszybciej się dało - w końcu nie wiedział kiedy brunet wychodzi z domu.

_____

George szykował się do wyjścia. Ubrał na siebie cokolwiek czyli czarne nieco luźniejsze jeansy, najprawdopodobniej błękitny t-shirt i chyba granatową bluzę, która bardziej podchodziła w jego oczach pod czerń. Do tego złożył białe buty sportowe i czarną kurtkę - w końcu chodzi pieszo więc wypadałoby ubrać się cieplej tym bardziej iż był początek grudnia.

Chłopak chwycił za klucze od domu i z niego wybiegł zamykając przy tym drzwi. Szedł w stronę ulicy przez, którą musiał przejść. Nie rozglądając się wkroczył na asfalt i jedyne co usłyszał to pisk opon na, które odskoczył. Później poczuł nie zbyt mocne uderzenie i opadł na ulicy.

- George nic ci nie jest? - słyszał stłumiony głos jakiegoś chłopaka. Otwierał oczy i mocno je mrużył. Ukazała mu się rozmazana twarz jakiegoś blondyna. Chłopak chyba był mocno zestresowany. - George kurwa wstawaj! - chłopak delikatnie nim potrząsał. Wreszcie brunet zaczął widzieć w miarę normalnie i ku jego zdziwieniu ukazał się... Clay?! Blondyn pomógł mu wstać i przytrzymał go za ramię. Czekał aż chłopak zacznie robić się w miarę świadomy.

Minęła dłuższa chwila i George doszedł do tego co właśnie się wydarzyło.

- Czy ty mnie...? - brunet chwycił się za głowę, która lekko go bolała leczz raczej nie był potrzebny tu lekarz. - Ty mnie przejechałeś?
- Powiedzmy, że tak? - blondyn nieco uciekał od kontaktu wzrokowego.
- Ja żyję? - George zadał bezsensowne pytanie.
- Skoro tu stoisz, oddychasz i rozmawiasz ze mną to tak idioto.
- To chyba dobrze... - brunet wzruszył ramionami. - Cóż widzimy się w ośrodku! - George już ruszał dalej jednak Dream go przytrzymał za nadgarstek.
- Debilu skoro już tu jestem to mogę cię chyba zabrać nie? - blondyn spojrzał na George'a.
- Możesz, ale nie musisz - brunet wzruszył ramionami.
- Dobra po prostu wsiadaj tak?

Nikt się nie dowie / DreamNotFound Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz