[XX] 𝐋𝐄𝐀

61 10 4
                                    

TO W OGÓLE DA SIĘ przekazywać wiadomości iryfonem? — zapytał Larry. — To znaczy, takie pisemne?

Lea nie poświęciła nawet chwili, by się nad tym zastanowić.

Podeszła do lady, natychmiast opierając ręce na jej brzegach i nachylając się do nebulae.

— Jaka przepowiednia?

Pracownica jej matki zmarszczyła brwi. Grzebała głęboko w szufladzie z takim samym roztargnieniem w oczach, jak Iris parę lat temu, gdy Lea u niej była.

— No... nie jestem w stu procentach pewna — odezwała się bez podnoszenia spojrzenia. — Próbowałaś ostatnio skontaktować się z Rachel Dare, ale bez skutku, prawda? Szczerze, sama nie wiem, z czego wynikało to zakłócenie.

— Kontakt z Rachel był ważny — wtrącił delikatnie Larry. — Może to... no, pozostałości po mocy Chaosu. Tak samo jak z tą Mgłą na dole.

Nimfa zmarszczyła czoło.

— Możliwe. Naprawdę nie mam pojęcia.

— Po dwóch latach okazuje się, że Chaos zostawił jeszcze jakieś ślady? — Luis uniósł brwi.

— A niektórzy wiedzą jak je wykorzystać — dodał Larry. — Tak mi się wydaje. Nie da się stwierdzić, ile jeszcze bałaganu zostało po Chaosie.

Lea przyłapała się na tym, że znowu nerwowo podgryza wargę. Chciała natychmiast przestać, ale naderwała już malutki kawałek od środka, więc oderwała go całkowicie.

Muszę się pozbyć tego nawyku — pomyślała.

Zdumienie i radość, które zawitały na twarzy nebulae zaraz po tym, jak zobaczyła ich powrót, z każdą chwilą bladło.

— Tak... W każdym razie iryfon znów działa jak trzeba. Rachel przekazała dla was pilną wiadomość. Tyle że nie byliście akurat, hm, dysponowani. Dlatego pozwoliłam sobie zapisać najważniejszą rzecz. O, tutaj to mam — wyciągnęła zwyczajną kartkę, na której starannym, ale i pełnym ozdobników pismem zapisano jakiś wierszowany tekst, po czym wręczyła ją Lei.

Lea wzięła kartkę (nieco zbyt gwałtownie, ale się tym nie przejmowała) i zmrużyła oczy, usiłując rozczytać skomplikowane zawijasy. Larry schylił się tuż nad jej ramieniem, by też mieć lepszy widok, co nieco ją rozproszyło. Zamierzała zacząć czytać na głos, ale po ujrzeniu pierwszego wersu straciła zapał. Była pewna, że te słowa nie zdołałyby przejść przez jej gardło.

Bogini zdrady znów powstaje
Lecz jedną małą szansę daje
By drogę znaleźć z księżniczki nicią
Wszak dla niej wcale się nie liczą
Rzeczy takie drobne i nieznaczące:
Dokonania jej wrogów obiecujące
I ich zwycięstwa, bo złudą się okażą
Wszelkie oszustwa wkrótce się zmażą
A choćby silił się każdy z was
I tak nadejdzie zagłady czas

Lea złożyła kartkę na pół i wsunęła ją do kieszeni. Miała nadzieję, że coś źle odczytała, jednak wolała odłożyć to na później. Kiedy się odwróciła, Larry zrobił krok do tyłu.

— Okej. Dziękujemy — dziewczyna zwróciła się do nebulae. — My... musimy już iść.

— Chwilę — odezwał się Larry. — Powinniśmy to przeanalizować...

— Muszę wyjść — powtórzyła z naciskiem, kierując te słowa trochę do nimfy, a trochę do Larry'ego.

Zwróciła się w stronę wyjścia i omal nie podskoczyła. Z tego wszystkiego nawet nie zauważyła, kiedy Luis podszedł tak blisko, że z pewnością mógł odczytać tekst przepowiedni.

❝Po nici Ariadny❞ | Dwoje wybranychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz