samobujstwo ukochanego

96 4 0
                                    

(Z gury przepraszam że musieliście tak długo czekać ale sprawy się pokąplikowały i musiałem przełorzyć napisanie kolejnych części. Ale już wruciłem!)

Wchodzonc na ogrud zobaczylem zly widok.
Nie nie był to mały penis wentiego ale martwy Keaya.
Zamarzłem na moment a po chwili przypiegłem do niego.

Kurwa.. Kaeya!!! Co ty zrobiłem!???-poplakany muwiłem do niego, a on powiedził reszte słuw kture jeszcze umiał powiedziec.
Sory muj el papi... Przepraszam ze cie zostawiam ale umrzeć musze z dzieckiem razem kture niechconcy zabilem... -muwił i nagle wydał dźwienk jakby jakaś stara babsztona oddychła ale naserio wtedy umar.

Wołałem przechodzniu by go wzieli do szpitala, i wzieli go.
Poszlem do lużka i sie popłakelem znuw i dziecko coś chciało ale kurwa to jego wina.

Spierdalaj z mogejo POKOJU!!!!! -krzyklem a dziecko poplakalo sie i wybieglo.
Glupi chuj gdyby nie on Kaeya by zyl to wina rudego sukinsyna... Jebany pedal kurwibonk!!!

Minelo 2 lub 6 godzin a ja plakelem w poduszke. Cala byla w moich smarkach ale ja dalej plakem w nią.
Chcialem sie oczosnąć bo musialem isc do szpitala gdzie trzzymali Kaeye.
Ubieralem sie w muj struj ktory mialem na pierwszej randce w tawenie i spiołem włosy.

Nagle usluszelam huk. Wyszłem z pokoju a tam...

Muj kochany KaeyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz