×POV. Ranboo×
Wstałem bardzo nie wyspany. Nie wiem dlaczego. Poszedłem dość wcześnie spać, więc to dziwne, ale nic z tym nie zrobię.
Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy, otwierając ją. Wyciągnąłem z niej zwykłe, 'niebieskie' mom jeans oraz przylegający biały t-shirt, a potem ruszyłem do pokoju mojego taty, a bardziej do jego szafy z której wyciągnąłem czarną, miłą w dotyku koszulę w białą kratkę.
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
O taką koszulę mi mniej więcej chodzi:~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Z tak przygotowanym strojem ruszyłem do łazienki gdzie wziąłem prysznic i ubrałem się.
Wyszedłem z łazienki i udałem się do kuchni, gdzie zastałem mojego tatę, robiącego śniadanie.
- hej synku!- uśmiechnął się zerkając na mnie- ładnie wyglądasz, ale czy to nie moja koszula?-
- dziękuję i tak, twoją, nie gniewasz się?- odpowiedziałem
- no coś ty, na tobie lepiej wygląda niż na mnie! Siadaj do stołu, raz dam ci śniadanie- jak powiedział tak zrobiłem, a po chwili omlet leżał przede mną. Zacząłem jeść a tata ciągle na mnie patrzył.
- dlaczego cały czas na mnie patrzysz?- spytałem
- masz niedowagę, a ja muszę cię przypilnować, żebyś zjadł wszystko.- powiedział.
Zadzwonił jego telefon, a on odebrał nadal na mnie patrząc.
- no hej Phill!- znów się uśmiechnął. jego rozmówca nie mówi na tyle głośno, żebym słyszał co mówi, ale za to słyszałem doskonale odpowiedzi taty- dobrze, a u was?
Obserwuje czy Ranboo zje całe śniadanie, a ty?
Niestety, mam nadzieję że uda mu się z tego wyjść, ale jest już lepiej!
Spytam go i napiszę SMS-a!
No, no, okej, pa!- i tyle słyszałem.
- Phill mówi, że chłopaki za tobą tęsknią, chciałbyś może dziś tam pojechać?- (Wilbur)
- oczywiście! Możemy jechać po śniadaniu?-(Boo)
- myślę że tak, napiszę do Phill'a... Możemy!-(Wilbur)
- okej, już więcej nie zjem, mogę iść się pakować?- wstałem od stołu.
- Ranboo, jesteś pewien że nie możesz zjeść jeszcze chociaż trochę?- spytał, a ja usłyszałem w jego głosie smutek i zmartwienie, ale pokiwałem na 'nie' bo już naprawdę nie mogę- dobrze, leć-
Pobiegłem po schodach do pokoju i do tego samego skórzanego, brązowego plecaka spakowałem: telefon, szkicownik, piórnik, pieniądze i słuchawki. Ubrałem jeszcze wisiorek od Tubbo, którego zapomniałem założyć wcześniej.
⚠️Malutki Time skip: już ubrali buty⚠️
Po ubraniu butów wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu, wyruszając spod domu. Dojechaliśmy wmiare szybko a ja za ten czas myślałem dlaczego na wisiorku jest ta "kulka" czy co to jest. Może jakaś część wisiorka zaginęła? Albo jest uszkodzony? Nie wiem, ale Jet śliczny. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego taty informujący jest już jesteśmy.
Wysiadłem z auta i po chwili znaleźliśmy się pod drzwiami Tubbo i jego rodziny. Nie minęła chwila a drzwi otworzył właściciel domu. Weszliśmy do środka, ściągnęliśmy buty i Phill zawołał synów, którzy zbiegli natychmiast do nas.
×POV. Trzecia osoba×
Kiedy Tubbo i Tommy zobaczyli Ranboo rzucili się na niego, przytulając go, lecz przez niską wagę ich przyjaciela wylądowali na ziemi śmiejąc się.
- mój boże! Ranboo! Nic ci nie jest?!- odrazu zmartwił się Wilbur.
- nie, Spokojnie! Żyje!- blondyn wstał spod chłopaków i ustal na nogach, pomagając im również wstać z ziemi.
-nam też nic nie jest, dzięki na troskę- przewrócił oczami Tommy, wywołując śmiech u innych osób w pomieszczeniu.
- hej wujek, hej Ranboo!- powiedział Techno schodząc po schodach.- idziemy na górę?-
- jasne!- krzyknął Tubbo i złapał Tommy'iego oraz Ranboo za rękę ciągnąć do swojego pokoju.
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Ma ktoś tę książkę dodaną do biblioteki?😏🖐️
CZYTASZ
~ So this is love...- Ranboo x Tubbo~ ZAKOŃCZONE✔️
Randomopis książki macie odrazu na początku :) MIŁEGO CZYTANIA! <3