Madzia i jej perypetie

29 2 0
                                    

Madzia, w końcu mogła zająć się, tym nerkomanem - Shrekiem.
- Jak ty wyglądasz ty kurwiszonie
- zamknij morde wiedźmo, ja chcę na moje bagno.
- nie ma, chuju zielony, zaraz ci zrobię metamorfoze, że cie matka, (której nie masz) nie pozna.
-a spierdalaj, co ty ciulico wypierdalasz?!
Madzia wzięła Shreka w obroty, poskakała na nim (bez skojarzeń wy zboki jebane)
Ubrała go w różową sukieneczke, dała w rękę talerz, dodała 15- centymetrowe szpile, i w chuja kopnęła kurwiszona, jak się wydarł, że aż te talerze zbił.
Sensei Madzia uważała, że jej wychowanek Shrek jest gotowy.

Śmiałe to było postanowienie, sądząc po tym, że w przyszłości sobie dziecko z gejowym osłem zrobił, ale o tym później,( nie napalajcie się tu).
Madzia zostawiła Shreka, i poszła do swojego domu, tak o jakby nigdy nic, już myślała że te zjeby jej dały spokój, a tu kurwa pije sobie kawusie, ale to nie była kawusia, to była krew dziewic, a przegryzała płodkami, bo sobie kupiła, kto bogatemu zabroni.
Oddawała się swojej ulubionej czynności - wpierdalaniu, bo tego jedzeniem nie można nazwać.
A tu jakiś zjeb do niej dzwoni, i mówi, że nie może jeść płodów, bo to DZIECI!!!!!!!!

Madzia wkurwiona, bo skąd kaja smrodek miała jej numer?
To taka sama zagadka skąd voldek wyrwał sobie Snape'a jako nałożnice.
A więc Madziula, wzięła worek, i w tym momencie już zapierdalała do Kaji smrodek, bo to jakaś nawiedzona szajbuska, co wpierdala koce ze śmietnika, Madzia nie wiedziała, skąd takie ewenementy się biorą, i że ona jeszcze mówić potrafi.

Madzia z tym magicznym worem, po Shreku
Udała się do smrodka, zamknęła drzwi, i zamieniła się. W czystego Pudziana, tylko zamiast mandarynki (nie mylcie z jakimiś furasami) była golonka, bo magda, lubi dobrze zjeść. Więc kaja została powalona, bo lepie na ryj, pod nazwą "barszcz sosnowskiego"
Madzia z triumfem oglądała, ciało godek w otoczeniu wszystkich płodów, jakie chciała dla siebie zachować, więc Madzia, zapakowała płody, bo smrodkowi, by się już nie przydały, będzie miała z czego koktajle robić.
Sam pożytek.

Madzia udaje się w hibernacje, wróciła do domu, takim
Wyjebaniem, z prędkością krokieta, z jebanym płodem.
Madzia, wchodzi do domu, wyciąga trumnę i tam wchodzi, wyjdzie za jakieś kilka godzin, kiedy zapas 500 golonek jej się skończy. To jest jej dom, to jest jej azyl, jej golonki, to ona je będzie wpierdalać, ale z klasą, nie to co ta świnia Shrek, chociaż miała cichą nadzieję, że ten chuj się zmienił, bo to aż odpycha, no gdzie by to takim zjebanym być, to jakoś niepokolei w głowie musi mieć.

Magda Gessler I Dziwne PrzygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz