Camren Yacht

73 3 0
                                    

Ja i Lauren jesteśmy na wakacjach na Balearach dokładnie na Mallorca'e (czyt. Majorce). Znajdujemy się właśnie na prywatnym jachcie Jauregui, który jest przepiękny. Pełno w nim złotych akcentów i bieli. Widać na gołe oko, że posiada go ktoś bardzo bogaty. Lauren - moja zielonooka piękność - jest prezesem najlepiej rozwijającej się firmy w Miami. Ja jestem jej dziewczyną, nazywam się Camilla Cabello i każdy spekuluje o moim związku z jedną z najbogatszych kobiet na świecie, na portalach plotkarskich. Ostatniego czasu pojawiłyśmy się nawet na głównej stronie jakieś gazety, nie dowiedziałabym się o tym gdyby nie moja przyjaciółka Dinah, która zadzwoniła do mnie o jakieś 3 rano krzycząc, że jestem z Lauren w na pierwszej stronie gazety. Gdybyście wiedzieli jaka byłam jednocześnie zaskoczona z tego faktu i zdenerwowana przez to, że obudziła mnie o tak wczesnej porze. Cóż, taka jest właśnie moja najlepsza przyjaciółka. Wracając..

Lauren kieruje łodzią na jedną z wysp, na której podobno mamy być tylko we dwie. Na sobie ma tylko i wyłącznie czerwone bikini ze stringami, które wyglądają na niej cudownie. Jej stringi jeszcze bardziej dodają jej kształtów, których jej nie brakuje a jej stanik to raczej skrawki materiału, które zakrywają tylko jej sutki dodając seksapilu. Jezu mogłabym się jej tak przyglądać jak kieruje cały czas. Siedziałam sobie z tyłu przeglądając się jej pośladkom, ale po dłuższym czasie nie wytrzymałam. Pod wpływem impulsu podeszłam do niej i oplotłam w okół jej ręce, przyciągając ją bliżej do mojego ciała. Gdy nasze ciała się ze sobą zdeżyły, poczułam na swoim ciele te pełne posladki Lauren.

- Camz, za nie długo już będziemy na miejscu.- Nic jej nie odpowiedziałam tylko ścisnęłam trochę mocniej jej ciało i zaczęłam całować jej szyję. Po chwili zauważyłam, że Laur mocniej złapała się koła sterującego. Cały czas całując jej szyję z lekkimi ugryzieniami zeszłam rękoma na dolną partię jej brzucha. Na co się odezwała.- Kochanie, przecież zaraz dopłyniemy. Ponad to wiesz, że są tu inne łodzie a na nich może ktoś mnie rozpoznać. - zignorowałam jej zażalenia i nie przerywałam ruchów moich dłoni ani ust.

-Tak, muszę tutaj.- Odpowiedziałam wprost. Lauren musiała być trochę podniecona tym faktem bo nie zaprzeczyła tylko powiedziała, żebym przytrzymała ster. Zrobiłam to zdziwiona co ona kombinuje. Wróciła bardzo szybko, zauważyłam, że założyła okulary. Chciałam się odsunąć i dając do zrozumienia żeby przejeła strey, ale nic mylnego. Ona przygwoździła mnie pomiędzy nią a sterem, ściskając mocna za biodra, na co wydałam niekontrolowany jęk. Lauren zaczęła całować moją szyję gryząc i zasysając w niektórych miejscach, robiła to z czasem dużo bardziej agresywniej. Po chwili obróciła mnie tyłem do stera/u i znowu mnie do niego przycisnęła. Złapała mnie za pośladki ściskając za nie i nasze usta wreszcie się spotkały. Jej usta były tak delikatne i miękkie. Smakowała tak pysznie, że chciałam je smakować godzinami.

Ale nagle usłyszałyśmy trąbienie jakiegoś statku. Lauren wymamrotała do siebie pod nosem "Serio teraz.." ale mogłam to usłyszeć. Nagle odwracam się i widzę jak za niedługo wpłyniemy w jakąś łódkę. Laur nie zważając, że jestem przed nią złapała za ster. Nasze piersi ocierały o siebie dość mocno. Postanowiłam wykorzystać sytuację i ścisnęłam jej pośladki, przygryzając jej szyję. Lo pojękiwała na moje czyny. Gdy wyprowadziła nas jakoś z tej akcji odeszłam co bardzo zdziwiło Laur. nie była już tak skupiona na prowadzeniu więc przyciągnęłam tam jakieś wygodne krzesło, które stało obok i ustawiłam je tyłem do kierunku jazdy i usiadłam na nim. Teraz byłam niższa więc już nie dojdzie do takiej sytuacji gdzie wpadniemy na drugi statek. Bez wahania zaczęłam obcałowywać jej brzuch, jeszcze nie docierając do jej piersi, rękoma złapałam za jej pośladki ściskając je co chwilę na co Laur jęknęła. Po chwili spoglądając na nią z dołu wskazałam na jej stringi pytając z uśmiechem.-Mogę to zdjąć pani Prezes?- Gdy zobaczyła na co wskazuję uśmiechnęła się i powiedziała- Camz, co ty tutaj chcesz zdejmować, po prostu przesuń ten skrawek materiału.- Odpowiedziała mi instruując.- Okej, ale najpierw chciałabym coś zobaczyć.- Mówię pocierając lekko jej skrawek materiału pomiędzy udami. Laur zaczęła szybciej oddychać a ja poczułam, że jest tam mokra, więc bez wahania przesunęłam 'ten skrawek materiału' i ujrzałam jej nagą, mokrą i oczywiście piękną kobiecość. Nie mogąc się powstrzymać obniżyłam się na krześle i bez wahania przejechałam językiem po jej wargach sromowych. Jęknęła na to już nieco głośniej, ciągnąc mnie jedną ręką za włosy co dawało mi pewność, żeby nie przestawać. Z początku robiłam to dosyć wolno i starałam się nie przyśpieszać. Lauren sfrustrowała się, bo pociągnęła mnie mocniej za włosy tak, żebym na nią spojrzała i powiedziała.- Skarbie proszę nie baw się ze mną.- Przyciągnęłam ją na chwilę do pocałunku, żeby mogła się przekonać jak dobrze smakuje. Gdy wrezcie się oderwałyśmy spojrzałam na jej piersi i przygryzłam wargę na moje wyobrażenia. Lauren musiała to zauważyć bo odrzekła.- Jeśli też chciała byś to zdjąć to możesz przesunąć te skrawki do góry.- Mogę się założyć, że mówiła to ze swoim uśmieszkiem. Po czym przysunęła się specjalnie bliżej mnie. Dzięki czemu mój nos dotykał jej sutka. Nie bawiąc się ze zdejmowaniem stanika przjechałam po materiale językiem czując jak po paru razach jej sutek staje się coraz twardszy. Drugą ręką pociągam do góry materiał, nie ściągając jej stanika tak jak prosiła i masuje jej drugą pierś. Po chwili nadgryzam lekko jej sutek i zdejmuję drugi materiał z piersi. Jest prawie naga. Bawię się jej piersiami masując je i ssąc naprzemiennie. Czuję jak moja dziewczyna kręci swoimi biodrami i zaczyna brać większe oddechy. Odrywam się od różowych sutków i pytam jej.- Możesz się tutaj zatrzymać?- Ona na to kiwa kłową.- To to zrób, nie ma nikogo w okolicy, prawda?- Ponownie potwierdza głową. Gdy wykonała moje polecenia, połączyła nasze usta w łapczywym pocałunku. Mogę powiedzić, że naprawdę stęskniła się za moimi ustami. Po czym usiadła okrakiem na moich udach i znowu pocałowała mnie, walczyłyśmy o dominację. Prawie wygrałabym gdyby nie to, że Lo ścisnęła moje piersi i głośno jęknęłam. Całowałyśmy się teraz bardziej namiętnie. Laur bardziej napierała na mnie ustami i zaczęła się kręcić no moich udach. Zauważając to, wplotłam jedną rękę w jej włosy a drugą przesuwałam po jej udzie.

- Może zejdziemy na dół? - Spytałam z uśmieszkiem. Laur nie mogąc już dłużej wytrzymać, nawet nie odpowiedziała, tylko złapała mnie za rękę i schodząc pociągnęła mnie za sobą. Gdy byłyśmy w drzwiach, Lauren zaczęła mnie całować z tęsknoty za moimi ustami. Tym samym zdejmując nasze bikini. Próbowałyśmy jakoś dojść do łóżka, ale utrudniało nam to, że nie wiedziałyśmy gdzie dokładnie się kierujemy. Kiedy w końcu Lauren zatrzymała się z powodu przeszkody za nią. Ostatni raz pocałowałam jej pulchne usta po czym pchnęłam ją na nasze łoże. Wyglądała wtedy tak bezbronnie i pięknie bez zbędnych rzeczy na jej ciele. Miała włosy w całkowitym nie ładzie, oczy aż kipiały z pożądania. Jej nogi były rozłożone jakby mówiła mi tym że jest gotowa na mnie.

Schyliłam się trochę i usiadłam na jej wyższej części ud. Wreszcie pochyliłam się by posmakować jej usta jeszcze raz. Całowałyśmy się do utraty tchu, nasze języki walczyły o dominację. Gdy oderwałyśmy się od siebie by nabrać trochę powietrza, złapałam za jej nadgarstki i przytrzymałam je nad jej głową. Zaczęłam całować jej szyję, przygryzać i zrobiłam jej malinkę by pokazać, że jest moja. Ręką zeszłam na jej pierś i ją ścisnęłam kiedy to wydała z siebie jęk tym samym poruszając niekontrolowanie swoimi biodrami. Moje usta zeszły na jej drugą pierś. Na początku mój język krążył w okół jej sutka, nie dotykając go by trochę się z nią pobawić. Dawałam drobne pocałunki i bawiłam się językiem. Czułam, że Lauren nie wytrzyma tak długo. Puściłam jej nadgarstki i teraz mój język jak mi moje ręce zazjmowały się jej piersiami, zważajac na jej stuki, by przypadkiem ich nie dotknąć.

- Camila, proszę...- Jęknęła nie mogąc wytrzymać.- Proszę, przestań to robić..- Zgodnie z jej prośbą, leciutko przygryzłam jej sutka, na co głośno jęknęła. Polizałam jej sutki i dmuchnęłam na nie, Lo była na skraju wytrzymania. Czułam jak bardzo chciała bym zajęła się jej inną częścią ciała. Ale chciałam, by mi powiedziała. Więc zeszłam na jej brzuch całując go i przygryzając w niektórych miejscach. Moja jedna ręka chodziła po jej wewnętrznie stronie uda. Długo tak nie mogła wytrzymać. Jej niekontrolowane jęki wychodziły z jej ust coraz częściej.

- Camz.. Ca..mila.., proszę..- jękała

-Co skarbie?- Spytałam jakbym zupełnie nie wiedziała o co chodzi z uśmieszkiem na ustach

- P-roszę..

-Powiedz, czego chcesz.- Powiedziałam, oznajmując jej że musi o to poprosić.

-Camz, proszę wejdź we mnie... - Gdy usłyszałam te słowa, nie potrzebowałam usłyszeć ich ponownie. Polizałam jej wargi stromowe i po kilku ruchach językiem weszłam w nią dwoma palcami. Jej jęk był bardzo głośny. Złapała mocno moją głowę, przy okazji pociągając moje włosy. Uśmiechnęłam się na to i zaczęłam się w niej poruszać, z początku nie było to jakieś szybkie tempo, ale gdy jej było za mało, zaczęła się poruszać na moich palcach. Zauważając to weszłam w nią kilka razy bardzo szybko a potem wyszłam. Nie zadowolona jęknęła moje imię. Po czym weszłam w nią bez ostrzeżenia i poruszałam się już szybciej. Jęknęłą na to i zaczęła mnie również pocierać na co jęknęłam, ale nie przestawałam swoich ruchów w niej. Jej biodra podniosły się.- Camz. Jezu...Ja zachwilę...- Jęczała jeszcze głośniej.-Camila!- Nagle doszła, krzycząc moje imię i potem opadła na łóżko. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała bardzo szybko. Ja zlizywałam jej wszystkie soczki wypływające z jej kobiecości. Mając na języku jej soczki, wystawiłam go w jej stronę by zlizała i spróbowała jak pyszna jest. To przerodziło się w następny długi pocałunek. Ręce Laur zeszły na moje pośladki. Zmieniłam swoja pozycję i usiadłam jej na udzie mogąc ocierać się o jej nogę.

- Panno Jaurgeui, jesteś strasznie mokra.. Nie potrzebujesz z tym jakiejś pomocy?- Spytała się Lauren, przyciągając mnie jeszcze do pocałunku.

Coś mi mówi, że dzisiaj nie dopłyniemy do tej wyspy...

Camren Yacht /OneShot/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz